Opisujemy historię osób, które szukając ratunku, pogrążyły się w rosnących długach. Ich sytuacja była ciężka. Kiedy zorientowali się, że nie są w stanie spłacać swoich zobowiązań, zaczęli szukać pomocy. Liczyli na wsparcie wyspecjalizowanych kancelariach oddłużeniowych. Te jednak zamiast oddłużenia oferowały puste obietnice i rosnące koszty.
Ostatnia deska ratunku okazała się brzytwą
Gdy konsumenci orientowali się, że nie są w stanie spłacać swoich zobowiązań zgodnie z harmonogramem, decydowali się ponieść dodatkowe koszty, aby uzyskać pomoc profesjonalistów. W tym celu kontaktowali się z kancelarią, która specjalizuje się w oddłużaniu. W rozmowie telefonicznej konsultanci obiecywali, że w ciągu dziesięciu – dwunastu miesięcy prawnicy rozwiążę ich problemy. Niestety dłużnicy zamiast ulgi otrzymali jeszcze wyższe koszty – nie tylko finansowe.
Z relacji poszkodowanych wynika, że po podpisaniu umowy co miesiąc opłacali abonament. Kwota była niemała, wynosiła bowiem blisko 1 000 złotych. Dla wielu osób wysupłanie takiej sumy to niemal rezygnacja z zaspokajania podstawowych potrzeb. Mimo tego sumiennie ponosili wyrzeczenia w imię uwolnienia się od długów i z nadzieją na lepsze jutro. Kancelaria jednak nie wywiązała się z zapewnień. Wiele osób, zamiast oddłużenia otrzymało sądowy nakaz zapłaty.
Telefoniczni doradcy obiecywali, że kancelaria zajmie się ich problemami finansowymi. Często powtarzali także, by dłużnicy nie kontaktowali się z wierzycielami. W związku z tym wielu z nich nie zdawało sobie sprawy z piętrzących się opóźnień i rosnących odsetek. Co więcej, rozmowy często były tak konstruowane, by poszkodowani byli przekonani, że opłacany abonament pokrywa również niespłacone raty kredytów i pożyczek.
Polskie prawo nie sprzyja dłużnikom
Jednym z podstawowych problemów w tej sytuacji to nieznajomość przepisów polskiego prawa. Obecnie kancelarię prawną może założyć niemal każdy. W tym celu nie trzeba posiadać wykształcenia kierunkowego. Wystarczy, że kancelaria zatrudnia radców prawnych – choćby na zlecenie. Konsekwencje ponoszą jednak nieświadomi konsumenci. Kancelarie, prawnicy, adwokaci i radcy prawni obdarzeni są społecznym zaufaniem. Na tym zaufaniu bazują firmy, które deklarują wsparcie w oddłużaniu. Seniorka – pani Katarzyna z okolic Poznania mówi: „byłam przekonana, że skoro to się nazywa kancelaria, to mi pomogą”.
Wiele osób na kredyt lub pożyczkę decyduje się w sytuacji podbramkowej. Zdarza się, że otrzymane wsparcie finansowe nie jest jednak wystarczające. Problem narasta, a dług się pogłębia. Wówczas niektórzy sięgają po kolejną i kolejną pożyczkę. W ten sposób niekiedy wpadają w spiralę zadłużenia. Remedium miała być kancelaria oddłużeniowa. Jej doradcy zachęcają do szybkiego podpisania umowy, w zamian za równie szybką i sprawną pomoc prawną. W bardzo wielu przypadkach pomoc okazuje się jednak lakoniczna. Pani Grażyna ze Świnoujścia – klientka poznańskiej kancelarii mówi: „…bardzo chciałabym spojrzeć im w oczy i dowiedzieć się, dlaczego zostałam oszukana”. Pani Grażyna obawia się, że komornik odbierze jej mieszkanie. Co miesiąc płaciła wysoki abonament w zamian za deklarowaną pomoc prawną, której de facto nie otrzymała.
Takich osób jest znacznie więcej. Pan Kacper z Gorzowa zgłosił się do kancelarii, ponieważ miał trudności ze spłatą kilku zobowiązań. Był zapewniany, że „kancelaria” wygrywa wszystkie prowadzone sprawy, również te z dużymi bankami. Obiecywali, że do półtora roku jego zadłużenie będzie umorzone na etapie sądowym. Jednak pan Kacper stracił ponad 25 000 złotych, a kancelaria przegrała pięć prowadzonych w jego imieniu spraw. Co więcej, najczęściej powtarzającym się zarzutem ze strony klientów omawianej firmy jest niemal gwarantowanie, że kancelaria rozwiąże ich problemy. Kolejną poszkodowaną jest Pani Agnieszka z Szamotuł. Pracownik kancelarii mówił: „śpij spokojnie, nic się nie przejmuj, my ci pomożemy”. Niestety nie pomogli, sytuacja Pani Agnieszki z miesiąca na miesiąc była coraz gorsza.
Czy Polacy mogą liczyć na prawdziwą pomoc?
Z pewnością nie każda kancelaria oddłużeniowa działa na podobnych zasadach. Jednak aby nie wplątać się w jeszcze większe tarapaty, należy wykazać się ogromną rozwagą. Co jakiś czas możemy bowiem usłyszeć o kolejnych instytucjach, które żerują na ludzkiej łatwowierności. W podobnej sytuacji znaleźli się mieszkańcy Warszawy i okolic. Pracownicy stołecznej kancelarii dla dłużników szukali klientów, dzwoniąc lub wysyłając wiadomości do przypadkowych osób. Jeśli trafili na podatny grunt, czyli zdesperowanego dłużnika, namawiali do podjęcia niemal natychmiastowej współpracy. Obiecywali, że po zawarciu umowy, kancelaria będzie prowadzić negocjacje w kwestii redukcji zadłużenia i wypracowania ugody z bankiem lub firmą pożyczkową. Często negocjacje kończyły się jednak fiaskiem, o czym dłużnicy nie byli informowani. Co więcej, klienci byli instruowani, aby na czas negocjacji zaniechać spłaty długu i unikać kontaktu z wierzycielami. Zatem zadłużeni nie zdawali sobie sprawy z braku postępu i stale rosnącego zadłużenia. Często o swoim powiększonym długu dowiadywali się z pism sądowych.
Jak można zauważyć oddłużenie, zamiast wsparciem może stać się pętlą na szyi. Jeżeli jesteśmy w sytuacji, w której nie mamy środków na spłatę zadłużenia, w pierwszej kolejności warto skontaktować się z wierzycielem. Instytucjom finansowym zależy na tym, aby dłużnik wywiązał się ze spłaty. Ponadto często firmy finansowe umożliwiają dłużnikom negocjację warunków umowy. Warto jednak zgłaszać się do wierzycieli, zanim powstaną pierwsze zaległości.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS