Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Na ile realistyczny jest obraz najwyższych kręgów Kościoła pokazany w “Konklawe”? Czy to prawie dokument czy raczej fantazja ubrana w biskupią purpurę?
Tomasz Terlikowski, publicysta i dziennikarz: To jest film o władzy, a nie dokument. Gdyby rzecz działa się naprawdę, to w kilku miejscach – nie mogę zdradzać jakich, żeby nie odebrać widzom przyjemności – rzecz musiałaby się potoczyć zupełnie inaczej. Akcja, tak jak została przedstawiona, jest niemożliwa. I to na przynajmniej kilku poziomach. Tak więc to świetny thriller, ale jako film o Kościele w kilku kluczowych miejscach jest kompletnie niewiarygodny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy stronnictwa zarysowane w filmie rzeczywiście istnieją?
– I tak, i nie. Oczywiście w Kościele toczy się od dziesięcioleci spór o model recepcji Soboru Watykańskiego II – ale nie o niego samego. Oczywiście są w nim progresywiści i konserwatyści, ale racje obu stron są rozłożone zdecydowanie inaczej. Inny, niż przedstawiony, jest też Kościół afrykański, bowiem choć występują w nim problemy o jakich jest mowa w filmie, to jednocześnie jego kardynałowie wcale niekoniecznie są zdecydowanie konserwatywni. Owszem w kwestiach praw osób LGBTQ+ tak, ale już w kwestii dialogu międzyreligijnego, poligamii czy liturgii – niekoniecznie. Niesprawiedliwie i przez to bez możliwości zasmakowania realnego sporu, przedstawiona jest też strona konserwatywna i zachowawcza. Jej przedstawicieli pokazuje się w konwencji pastiszu, a to zdecydowanie nie jest sprawiedliwe. A jakby tego było mało, spory w Kościele toczą się na wielu różnych poziomach, a podziały idą na różnych tłach.
Które ze stronnictw ma dziś najsilniejszą pozycję i dyktuje warunki?
– Kościół nie jest instytucją demokratyczną, więc warunki dyktuje w nich proboszcz – a w wielu krajach rada parafialna – w parafii, biskup w diecezji i papież w Rzymie. Kościół jest podzielony, a to oznacza, że różni biskupi mają różne poglądy i realizują różne agendy. Jedni są bardziej konserwatywni, inni charyzmatyczni, a inni progresywni. I, wbrew pozorom Watykan niewiele w tej sprawie może zrobić. Obawa przed rozłamem, podziałem jest silna i to także sprawia, że kolejni papieże nie narzucają swojej woli i pozwalają na różnorodność.
Jak mocny jest dziś nurt nawołujący do powrotu Kościoła do zasad przedsoborowych? Czy na takie reformy jest jakakolwiek szansa w najbliższej przyszłości?
– Nurt tradycjonalistyczny oczywiście istnieje, ale on jest widoczny wśród wiernych, czasem wśród młodych duchownych, ale niekoniecznie wśród biskupów czy kardynałów. Spór nie dotyczy powrotu do czasów sprzed Soboru Watykańskiego II, bo to jest zwyczajnie niemożliwe, za bardzo zmienił się świat, ale raczej tego jak rozumieć sam sobór. Nikt – poza wąskim gronem tradycjonalistów, których nie ma wśród kardynałów – nie chce powrotu do starego rytu, a co najwyżej: zgody na jego odprawianie dla chętnych.
Jak istotny jest z kolei nurt reformatorski? Jak daleko chce przesunąć granicę dzisiejszego sposobu funkcjonowania Kościoła i jakie ma na to szanse?
– Debata się toczy, ale do jakich wniosków dojdzie: trudno przewidzieć. Kościół nie będzie się zmieniał w duchu świata, a do głębokich reform konieczny jest Sobór, którego obecnie nikt nie chce zwoływać. Tak więc nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Jedno jest pewne – w zależność od kraju Kościół wygląda różnie. Już teraz są diecezje, w których błogosławi się pary jednopłciowe, ale są i takie, których biskupi odmawiają nawet komunii świętej osobom rozwiedzionym, które nie są w nowych związkach. Debata się toczy i wcale nie jest jasne, jak się skończy.
Jakim badaniom i testom – medycznym, psychologicznym i innym – poddawany jest dziś kandydat na papieża? Co wyklucza go z możliwości objęcia tronu?
– Papież musi być mężczyzną, ochrzczonym mężczyzną. I musi być wybrany przez kardynałów. Innych warunków nie ma.
W filmie pojawia się też wątek biskupów działających w konspiracji w krajach, gdzie chrześcijaństwo jest zakazane. Czy wiadomo mniej więcej ile jest dziś takich osób? Jakie represje je spotykają?
– W filmie jest mowa o kardynale in pectore, czyli takim, którego się nie ujawnia. Każdy papież ma prawo go mianować i nie musi nawet mówić, że to zrobił. Jeśli chodzi o biskupów czy księży pracujących w konspiracji, to konspiracja – także w Kościele – polega właśnie na tym, że się ich nie ujawnia. Dlaczego? Bo mogą stracić życie, trafić na wiele lat do łagrów – tak jest w Chinach – lub zostać wydaleni z kraju.
Czy w najbliższym czasie może się zmienić pokazany w filmie sposób wyboru papieża?
– Nie.
A czy trwający obecnie synod może coś zmienić w Kościele?
– Znamy już dokument synodalny i możemy powiedzieć, że jeśli chodzi o reformę, to najwięcej mówi się o stylu sprawowania władzy, a nie o samej jej formie. Nie przeceniałbym więc znaczenia tego spotkania.
Czy biskupi rzeczywiście tak dużo palą, jak to jest pokazane w filmie?
– Kardynałowie, bo o nich mówimy, są dziećmi swoich kultur. Latynosi często palą, Afrykańczycy także. W Europie jest różnie. Ale i tego nie przeceniałbym specjalnie. Jedni palą, a inni nie.
I na koniec pytanie o twój typ: posługa obecnego papieża wyraźnie zmierza do końca. Kogo spodziewałbyś się dziś ujrzeć jako potencjalnego następcę Franciszka?
– Nie wiem. To jest pytanie do proroka, a nie do dziennikarza. Sytuacja jest obecnie kompletnie nieprzewidywalna.
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” opowiadamy o skandalu z “Konklawe”, omawiamy porażających “Łowców skór” na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym “Sprostowaniem”. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS