Polska potrzebuje programu rozwoju, który ja nazywam „5i”:
instytucje, inwestycje, innowacje, imigracje i inkluzywność. To on sprawi, że
po raz pierwszy w historii będziemy mieć szansę stać się jednym z gospodarczych
liderów Europy – mówi prof. Marcin Piątkowski w rozmowie z Andrzejem Stecem.
Prof. Marcin
Piątkowski będzie gościem i panelistą konferencji „Warsaw Investment Summit”,
którą 19 listopada organizuje Dom Inwestycyjny Xelion. Bankier.pl jest
partnerem medialnym wydarzenia.
Czy patrząc geopolitycznie i gospodarczo
na świat (liczne konflikty, ryzyka, stagnacje w niektórych dużych krajach, np.
w Niemczech,…) nie obawia się Pan, że zmierzamy do jakiegoś dużego, globalnego
konfliktu zbrojnego?
Trudno takie konflikty przewidywać. Historycznie biorąc, one
zawsze były dla większości obserwatorów zaskoczeniem, ale uważam, że na
szczęście na razie takie ryzyko jest małe. Jestem przekonany, że np. Chiny, które
trochę znam, bo do niedawna z ich rządem pracowałem, nie zamierzają np.
atakować Tajwanu w bliskiej perspektywie. Trudno powiedzieć jakie będą dalsze
losy wojny w Ukrainie, ale jest też mało prawdopodobne, aby przerodziła się ona
w większy konflikt. Sądzę, że bliżej jest do końca tego konfliktu niż jego
początku. Globalny konflikt zbrojny więc jest na szczęście mało prawdopodobny,
ale za to coraz bardziej prawdopodobny jest konflikt gospodarczy na linii Chiny
– Zachód, szczególnie po zwycięstwie Trumpa. Jego fundamentalnym źródłem jest
fakt, że Chiny chcą wyjść ze spowolnienia gospodarczego stawiając na jeszcze
większy, często subsydiowany eksport, a Zachód nie chce, aby wyższy chiński
eksport zniszczył lokalne przemysły, jak choćby przemysł samochodowy, i
doprowadził do deindustralizacji.
Która gospodarka światowa prezentuje się dzisiaj najlepiej z punktu widzenia
kondycji, perspektyw? Gdzie najlepiej i najbezpieczniej lokować swoje
oszczędności?
USA radzi się najlepiej wśród gospodarek rozwiniętych. Ma
się ona w tym roku rozwijać w tempie 2,8 procent (strefa euro tylko 0,8 proc.).
Wspomaga ich przede wszystkim bardzo ekspansywna polityka fiskalna, z deficytem
prawie 7 proc. PKB, szybko rosnąca wydajność pracy, dzięki m.in. globalnym firmom
IT, oraz, chociaż w mniejszym stopniu, dodatkowe dochody ze sprzedaży gazu i
ropy, w tym do Europy. Poza krajami bogatymi, Indie są najszybciej rozwijającą duża
gospodarką na świecie, rosnącą w tempie ponad 7 proc. To dużo, ale Indie
startują z bardzo niskiego poziomu dochodu, raptem 1/5 tego co Polska, po
uwzględnieniu siły nabywczej. Daleko więc im do bycia bogatym.
Wracając do Polski. Często mówił Pan, że aby się rozwijać trzeba się
zadłużać. Patrząc jednak na potężny deficyt i rosnące potrzeby
sfinansowania/rolowania długu nie obawia się Pan, że przekroczymy jakąś
czerwoną linię? Ewentualnie gdzie jest granica zadłużania się?
Nie jestem zwolennikiem zadłużania się, ale inwestowania. Żeby
się dalej rozwijać, Polska musi więcej inwestować. Mimo wielkich inwestycji po
wejściu do Unii, dalej jesteśmy krajem niedoinwestowanym: poziom zakumulowanego
majątku na jednego mieszkańca jest w Polsce o połowę niższy niż np. w
Niemczech. Trudno w takiej sytuacji z nimi konkurować czymś innym niż niższymi
płacami. Musimy zainwestować w siebie więcej, żeby móc wejść do gospodarczej
Ligi Mistrzów. Wyższe inwestycje można sfinansować dodatkowymi dochodami
budżetowymi (np. tymczasową składką obronną, wyższą akcyzą czy zwiększeniem
ściągalności podatków dzięki zastosowaniu AI), cięciem nieuzasadnionych
ekonomiczne wydatków jak 13 i 14 emerytury, oraz – tam gdzie środków zabraknie
– dodatkowym długiem.
Ten dług się łatwo spłaci, bo wykorzystamy go na wysoko
rentowne inwestycje w digitalizację, tanią, zieloną energię, absorpcję
technologii, w tym AI, oraz na wszystkie inne inwestycje publiczne, które
pomogą odblokować inwestycje prywatne. Na te ostatnie jest bardzo dużo miejsca,
bo polski sektor prywatny ma jeden z najniższych poziomów dźwigni finansowej w
całej UE: jest więc bardzo dużo miejsca na dodatkowe inwestycje, publiczne i
prywatne. Rozpędzona gospodarka pozwoli spłacić zaciągnięty dług, tak jak to
było przez ostatnie 35 lat.
Dla tych, którzy argumentują, że “państwo zmarnuje
dodatkowe pieniądze”, można wzorem najnowszego budżetu Wlk. Brytanii zagwarantować,
że pieniądze na wyższe inwestycje będą “znaczone” a ich wydawanie będzie
publicznie nadzorowane.
Co do przekroczenia „czerwonej linii”, sądzę, że do niej
bardzo daleko. Rynki finansowe rozumieją, że dodatkowe wydatki na inwestycje
wzmocnią wiarygodność kredytową Polski, a nie ją osłabia. Dodatkowo, fakt, że
ogłoszenie najwyższego w historii deficytu w 2025 roku oraz niedawna
nowelizacja budżetu, nie sprawiła żadnych zawirować na rynku długu, pokazuje,
że Polska ma duży kredyt zaufania, również dlatego, że nasz poziom długu
publicznego to raptem niewiele ponad połowa średniej w UE. Trzeba tą przestrzeń
fiskalną rozwojowo wykorzystać.
Czy patrząc na 2025 rok jest Pan optymistą, czy pesymistą, jeśli chodzi o
kondycję polskiej gospodarki? Tak w skali 1-6.
Jestem optymistą i daje Polsce co najmniej 4. Mamy się
rozwijać w tempie powyżej 3 procent, co jest świetnym wynikiem dla gospodarki,
która już dzisiaj jest bogatsza od Grecji i Portugalii, a za chwilę dogoni
Hiszpanię, Japonię i Włochy. Wszystkie te kraje mogą tylko pomarzyć, aby mieć
takie tempo wzrostu. Co nie oznacza, że mamy osiąść na laurach: najbliższe lata
zdecydują czy w przyszłości dołączymy, po raz pierwszy w historii, do bogatych
krajów Europy Północnej, takich jak np. Holandia, czy do Europy Południowej,
krajów takich jak Włochy czy Hiszpania, które od dawna mają problem ze wzrostem
i konkurencyjnością. Potrzebny będzie program rozwoju, który ja nazywam „5i”:
instytucje, inwestycje, innowacje, imigracje i inkluzywność. To on sprawi, że
po raz pierwszy w historii będziemy mieć szansę stać się jednym z gospodarczych
liderów Europy.
dr hab. Marcin Piątkowski
jest ekonomistą pracującym w New Delhi, profesorem Akademii Leona Koźmińskiego
w Warszawie, autorem bestsellera „Złoty wiek. Jak Polska została europejskim
liderem wzrostu i jaka czeka ją przyszłość“. Wcześniej był m.in. wizytującym
naukowcem na Uniwersytecie Harvarda.
Prof. Marcin Piątkowski będzie
gościem i panelistą konferencji „Warsaw Investment Summit”, którą 19 listopada organizuje
Dom Inwestycyjny Xelion. Bankier.pl jest partnerem medialnym wydarzenia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS