A A+ A++

Urządzają nam przestrzeń publiczną, szpecąc ulice i zasłaniając budynki – skrzynki elektryczne wyrastają jak grzyby po deszczu, pojedynczo, albo w koloniach. Są ważniejsze od małej architektury. I nienaruszalne.

Jest ich aż pięć, każda inna. Dwie – wąska i szeroka, dwudrzwiowa – przytuliły się do siebie. Kolejna para skrzynek elektrycznych najwyraźniej się nie lubi, bo trzyma niewielki, acz bezpieczny dystans; wyglądają jak Flip i Flap. Ostatnia skrada się za krzewu… Wszystkie zaś razem niweczą w znacznej części efekt, jaki miała przynieść zabudowa eksponowanego narożnika al. Wolności i ul. Sobieskiego.

Skrzynki elektryczne są nie do ruszenia. Minęło pięć lat od zakończenia budowy i nadal zasłaniają handlowy parter. Nie zostały przeniesione w jakieś ustronne miejsce, choćby pod boczną ścianę kamienicy. Jedyne, co udało się zrobić, to posadzić z tyłu skrzynek krzewy. Za to od frontu prezentują bezwstydnie całą swoją brzydotę.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułУкраїнські банки фіксують зменшення позовів до боржників
Następny artykułPierwsze wyjazdowe zwycięstwo BSF Bochnia