Historia zdążyła dość zręcznie zatrzeć ślady Wielkiego Kryzysu, ale chociaż mało kto sobie z tego zdaje sprawę, Polska była nim dotknięta w szczególny sposób. Znacznie mocniej niż większość krajów – u nas spadek produkcji w dołku w 1932 roku był o 15 pkt proc. głębszy niż przeciętnie na świecie. Zjeżdżaliśmy na równi pochyłej tak jak USA i niemal ramię w ramię z Niemcami – choć tam spadek był o 1 pkt proc. większy. A mówimy o skurczeniu się produkcji o 46 proc. w ciągu trzech lat. Od czasu wybuchu Wielkiego Kryzysu do przełomowego roku 1935, kiedy zmarł Józef Piłsudski, a wicepremierem i superministrem został Eugeniusz Kwiatkowski, dochód narodowy Polski spadł z 26 mld zł do 12,5 mld zł.
Można tylko zachodzić w głowę, czemu nie odcisnęło to takiego piętna na naszym wspomnieniu międzywojnia jak chociażby w USA czy Niemczech. Wydaje się to aż nieprawdopodobne, ale według jednego z najbardziej realistycznych szacunków od 1929 do 1933 roku bezrobocie poza rolnictwem wzrosło z 70 do 780 tys. osób. To oczywiście skutkowało ogromnym wyzyskiem klasy robotniczej, licytowaniem się na jak najniższą płacę i spadkiem zarobków aż o 38 procent.
Należy jednak pamiętać, że odsetek pracujących w przemyśle w międzywojennej Polsce był właściwie marginesem. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych czy nawet Niemiec polska industrializacja tkwiła w powijakach. Pozostawaliśmy zacofanym krajem, w którym produkcja rolna stanowiła aż 79 proc. PKB. Bynajmniej nie uchroniło to większości ludności przed skutkami Wielkiego Kryzysu. Na wsi było jeszcze gorzej.
Bieda najbardziej odczuwalna była na wsi
Fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Roczna konsumpcja liczona per capita zmniejszyła się z 381 zł (lata 1928-1929) do 132,5 zł (lata 1934-1935)
Spadek cen uderzył w rolników
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS