A A+ A++

8 listopada przed Sądem Rejonowym w Żninie stanęli rolnicy, którzy w marcu br. protestowali na fragmencie drogi ekspresowej S5 w Rogowie. Kilka tygodni temu na wniosek Policji w Janowcu Wlkp. sąd uznał ich winnymi wtargnięcia na tzw. eskę ciągnikami oraz powodowanie utrudnień w ruchu. Niemal wszyscy wnieśli sprzeciwy wobec wyroków nakazowych i zamierzają udowodnić swoją niewinność.

Jak już wielokrotnie informowaliśmy na łamach Pałuk – 20 marca rolnicy z powiatu żnińskiego rozpoczęli protest na węźle Rogowo. Kilkanaście dni przed planowaną blokadą S5 dopełnili wszelkich formalności, a co za tym idzie otrzymali pozwolenie na organizację zgromadzenia od wójta gminy Rogowo Tomasza Michalczaka. Ubiegał się o nie przewodniczący protestu Jarosław Owczarzak z Gościeszyna, który dostarczył organowi zestaw wymaganych informacji. O planowanej akcji protestacyjnej, która uderzała przede wszystkim w europejski Zielony Ład i posunięcia polskiego rządu, Komenda Powiatowa Policji w Żninie została poinformowana przez wójta pismem z dnia 12 marca.

Blokada przebiegała bezproblemowo. Do czasu. Ok. 1.00 w nocy (21 marca) samochód ciężarowy, którym kierował mieszkaniec powiatu mogileńskiego, wjechał w ustawione na drodze ciągniki protestujących rolników – jedna z maszyn została doszczętnie zniszczona, dwie wymagały nakładów finansowych na przywrócenie im pełnej sprawności. Uczestnicy blokady relacjonowali, że cudem uszli z życiem – w chwili, gdy doszło do zdarzenia pomagali kierowcy, którego auto odmówiło posłuszeństwa na sąsiednim pasie.

Mężczyzna prowadzący ciężarówkę był trzeźwy. Policjanci z Komisariatu Policji w Janowcu Wielkopolskim przez kilka miesięcy ustalali okoliczności zajścia. Prowadzili z tego tytułu czynności wyjaśniające o wykroczenie w kierunku art. 97 kodeksu wykroczeń (Kto wykracza przeciwko innym przepisom o bezpieczeństwie lub o porządku ruchu na drogach publicznych, podlega karze grzywny do 3.000 zł albo karze nagany). – Sprawa zakończyła się skierowaniem wniosku o ukaranie wobec kierującego ciągnikiem siodłowym i wyłączeniem materiałów sprawy do odrębnego postępowania o wykroczenia w ruchu drogowym wobec kierujących ciągnikami rolniczymi – poinformował gazetę na początku października asp. Michał Robakowski, oficer prasowy KPP w Żninie.

– Wobec osób kierujących ciągnikami rolniczymi – 17, których ustalono w trakcie trwania czynności wyjaśniających, skierowano wnioski o ukaranie do Sądu Rejonowego w Żninie o popełnienie wykroczeń z art. 97 k.w. (wjazd i zatrzymanie ciągnika rolniczego na drodze ekspresowej). Tylko jedna z osób odmówiła wskazania kierującego ciągnikiem rolniczym, na którą nałożono mandat karny kredytowany za wykroczenie z art. 96§3 k.w. Kierującego samochodem ciężarowym przesłuchano w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie, przedstawiając zarzut o czyn z art. 86§1 kodeksu wykroczeń (spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym). W związku z powyższym wobec niego skierowano wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Żninie – przekazał rzecznik prasowy żnińskiej komendy.

We wrześniu Sąd Rejonowy w Żninie rozpoczął wydawanie wyroków nakazowych wobec rolników, uznając ich winnymi popełnionych wykroczeń, wymierzając kary grzywien w wysokości 500 zł (informowano nas także o kwocie 1.000 zł) oraz obciążając kosztami postępowań. Niemal wszyscy z obwinionych, zgodnie z przysługującym im prawem, wnieśli do sądu sprzeciwy, których rezultatem są sprawy sądowe.

STANĘLI PRZED SĄDEM

Na 8 listopada Sąd Rejonowy w Żninie wyznaczył 9 odrębnych postępowań, które odbywały się średnio co pół godziny. Każdemu z rolników mł. asp. Paweł Wiśniewski, występujący z ramienia komendanta Komisariatu Policji w Janowcu Wlkp. asp. sztab. Zbigniewa Dudziaka, odczytał zarzuty z wniosku o ukaranie. Zostali obwinieni o to, że w okresie od 20 do 21 marca w miejscowości Rogowo na drodze ekspresowej S5 (121 km w kierunku Bydgoszczy) nie dostosowali się do znaku D-7 (droga ekspresowa) i wjechali na nią pojazdami, dla których nie jest ona przeznaczona. Kolejny zarzut dotyczył zatrzymania ciągników rolniczych na S5, co spowodowało utrudnienia w ruchu drogowym.

Jako pierwszy zarzuty usłyszał Mateusz Dąbrowski z Dąbrówki Barcińskiej. Zaznaczmy, że posługujemy się pełnymi nazwiskami oraz publikujemy wizerunki obecnych w sądzie rolników za ich zgodą, gdyż jak podkreślają – nie czują się winni. 

Każdej z rozpraw przewodniczył sędzia Michał Kuchnicki – prezes Sądu Rejonowego w Żninie. Odpowiadając na pierwsze z pytań sędziego oskarżony Mateusz Dąbrowski nie przyznał się do zarzuconych mu czynów. W toku przesłuchania oznajmił, że o strajku dowiedział się spontanicznie i postanowił do niego dołączyć. Widział, kto jest jego organizatorem oraz otrzymał zapewnienie, że jest w pełni legalny. – Wiedzieliśmy jak mamy się rozmieścić i że mamy zachować spokój, żeby przebieg strajku był spokojny. Była nam pokazana mapka. Pasy miały być przejezdne w razie konieczności utworzenia korytarza życia. Nie utrudnialiśmy też przejazdu pojazdom poruszających się tą trasą. Staliśmy między wjazdem, a zjazdem na drogę ekspresową bez jakiegokolwiek przemieszczania się – mówił oskarżony. 

Sędzia Michał Kuchnicki pytał także o obecność na miejscu Policji. Oskarżony przyznał, że żaden radiowóz nie stał na trasie i nie obstawiał strajkujących. Funkcjonariuszy widział za to w obrębie rond. Dopiero w chwili wypadku z udziałem ciężarówki pojawili się tuż przy rolnikach. – Jedyny kontakt jaki miałem z Policją był wtedy, kiedy podszedł do mnie jeden z nich i powiedział żebyśmy włączyli jakieś oświetlenie dla lepszej widoczności. Zrobiliśmy to – kontynuował Mateusz Dąbrowski. 

Przybliżył kolejno sam przebieg wypadku, do którego doszło w momencie, kiedy protestujący przenieśli się na przeciwległy pas w kierunku Poznania, aby pomóc zepchnąć na pobocze auto, w którym doszło do awarii. – Wtedy w ciągniki wjechała rozpędzona ciężarówka – mówił. Słychać było tylko głośne uderzenie, trzask i pisk przesuwanych pod wpływem dużej prędkości maszyn. Na jezdni nie znajdowały się ślady hamowania. – Uczestnicy protestu chcieli udzielić kierowcy pierwszej pomocy. W tym momencie nastąpiło podejrzenie, że może być pod wpływem alkoholu bądź jakiś środków, bo kontakt był z nim utrudniony. On nie widział nawet, jak do tego doszło. W moim odczuciu po prostu przysnął – opisywał Mateusz Dąbrowski. Kierowcy na szczęście nic nie dolegało. Badanie alkomatem, zarówno jego, jak i rolników wykazało, że wszyscy byli trzeźwi. W trakcie przeprowadzenia czynności przez śledczych oskarżony wezwał pomoc drogową, zawiadomił też o zdarzeniu i jego konsekwencjach właściciela ciągnika (pojazd, który uległ całkowitemu niszczeniu nie należał do Mateusza Dąbrowskiego).

Szereg pytań zadawała oskarżonemu również jego obrończyni Katarzyna Kulik-Frasz. Dopytywała czy przed protestem jakiekolwiek organy, w tym Policja, miały zastrzeżenia, co do jego organizacji. Odpowiedź była przecząca. Nikt nie kwestionował legalności zgromadzenia. – Czy któryś z policjantów próbował państwa wzywać do opuszczenia miejsca? – dociekała adwokat. – Nie było takiej sytuacji – usłyszała. – Myślę, że strajk powinien być zabezpieczony przez funkcjonariuszy. Widywałem różne protesty i były one obstawione oświetleniem, radiowozem. U nas tego nie było – podkreślił oskarżony. 

Otrzymał ponadto pytanie od oskarżyciela w osobie mł. asp. Pawła Wiśniewskiego z janowieckiego komisariatu. Policjant dociekał czy oskarżony wiedział, że w oficjalnym zgłoszeniu zgromadzenia blokada miała odbywać się w obrębie dwóch rond z dojazdem i zjazdem na drodze ekspresowej S5 koło stacji paliw Orlen. Zasugerował tym samym, że rolnicy nie stali w miejscu, na które formalnie otrzymali zgodę. Mateusz Dąbrowski zauważył, że Policja nie reagowała, nie interweniowała i nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń.

Finalnie sędzia zarządził postępowanie dowodowe. Adwokat Katarzyna Kulik-Frasz zawnioskowała m.in. o zwrócenie się do Komisariatu Policji w Janowcu Wlkp. o przedłożenie do akt sprawy lepszej jakości mapy z lokalizacją zgromadzenia. Ponadto o uzyskanie informacji od zarządcy drogi, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy ze wskazaniem czy na czas protestu rolnikom zostały przekazane elementy ochraniające oraz podjęta współpraca w tym zakresie, a oprócz tego zwrócenie się do Komisariatu Policji w Janowcu Wlkp. o przekazanie nazwisk funkcjonariuszy, którzy pełnili służbę w czasie protestu oraz ich przesłuchanie. Obrończyni zaznaczyła także, że będzie chciała uzupełnić wnioski dowodowe. Zamierza przedłożyć m.ni. artykuł z naszego tygodnika, w którym wypowiadał się rzecznik KPP w Żninie asp. Michał Robakowski. 

8 listopada wszystkie kolejne rozprawy miały zbliżony przebieg. Rolnicy staną przed sądem ponownie 10 lutego.

Justyna Kulpińska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChcą zakazać mediów społecznościowych. W Australii mają już plan
Następny artykułTarcza drąży tunel średnicowy w Łodzi. Pierwsi lokatorzy wracają do domów