Chociaż zmiana nawierzchni na Interlagos poprawiła przyczepność, kierowcy zgodnie uznali, że wyboje nigdy wcześniej nie były tak dokuczliwe.
Alonso na wyboisty tor narzekał od początku weekendu, ale nierówności szczególnie dały mu się we znaki w trakcie niedzielnego wyścigu. Ból nasilał się z każdym okrążeniem, ale mimo odległej pozycji, dwukrotny mistrz świata nie zamierzał się poddawać. Zwłaszcza, że wystartował do grand prix dzięki wytężonej pracy mechaników, którzy naprawili AMR24 po kraksie w rozegranych tego samego dnia o poranku kwalifikacji.
W jednym z radiowych komunikatów powiedział inżynierowi: – Ukończę wyścig dla mechaników. Wykonali dziś świetną robotę. Chłopie, strasznie mnie bolą plecy. To dobijanie nie jest normalne.
Z kolei podczas spotkania z dziennikarzami, wyjaśnił: – W drugiej połowie wyścigu było sporo dobijania i podskakiwania – powiedział Alonso.
– Nie wiem dlaczego tak się działo, ale był to trudny wyścig. Jechaliśmy poza punktami. Myślę, że w innych okolicznościach bym się wycofał. Jednak mechanicy wykonali wspaniałą pracę, składając samochód i ustawiając go na polach startowych, więc musiałem dojechać dla nich.
Fernando Alonso, Aston Martin AMR24
Autor zdjęcia: Andrew Ferraro / Motorsport Images
Alonso już w trakcie Grand Prix Mexico City nie czuł się najlepiej i z powodu zatrucia zamiast do Brazylii udał się do lekarza w Europie. A potem zdawał sobie sprawę, że wyboje na Interlagos nie ułatwią mu zadania.
– Na pewno było to bolesne. Przed weekendem mocno się przygotowywałem. Sprawdzaliśmy wszystko, pracowaliśmy, także z fizjoterapeutą i lekarzami. Wszyscy włożyli niemały wysiłek. Tak jak mechanicy dzisiaj.
– Nie czułem się komfortowo w samochodzie. Jednak inni mają gorzej… Ludzie w Walencji. Widzieliśmy te okropne obrazy. A ja przemęczyłem się kilka okrążeń.
Alonso ujawnił, że poza bólem pleców, jazdę utrudniały mu także dziwne problemy z hamulcami i blokowała się tylna oś. Z tego powodu Lance Stroll wypadł już na okrążeniu formującym.
– Wydaje mi się, że Lance miał taki problem na okrążeniu formującym. Mi dokuczał on po każdym restarcie. Balans hamowania przesuwał się całkowicie na tył. Hamowałem jak przy użyciu ręcznego.
– Generalnie więc, był to koszmar. W następnych trzech wyścigach musimy spisać się lepiej.
Galeria z GP Sao Paulo:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS