Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, analizując rynek medialny, wskazało na coraz bardziej niezdrową sytuację, w której niezależne media lokalne ustępują miejsca publikacjom finansowanym z publicznych środków. Różnica w zasobach finansowych między samorządowymi wydawnictwami a prywatnymi gazetami powoduje, że te ostatnie są często zmuszone albo do zaprzestania działalności, albo do kompromisów, które ograniczają ich krytyczność wobec władz lokalnych.
Ministerstwo postanowiło przeprowadzić konsultacje społeczne dotyczące wdrożenia Europejskiego Aktu o Wolności Mediów (EMFA), który obejmowałby zakaz działalności medialnej jednostek samorządu terytorialnego i ich zależnych podmiotów. W świetle proponowanych przepisów zadaniem władz lokalnych nie powinno być tworzenie pełnowartościowych mediów z reportażami i wywiadami, lecz ograniczenie się do przekazywania mieszkańcom podstawowych informacji. Biuletyny informacyjne będą mogły funkcjonować, jednak ich treść ma zostać uregulowana, tak aby nie wchodziły w obszar tradycyjnej prasy.
Czym różnią się więc samorządowe media od niezależnych gazet lokalnych? Przede wszystkim treściami. Większość publikacji w mediach samorządowych to wybiórcze przedstawienie działań lokalnej administracji, co nie tylko ogranicza transparentność, ale również wywiera wpływ na opinię publiczną. Brakuje tam przestrzeni na krytykę i trudne pytania, które mogłyby podważyć decyzje władzy lub wytknąć jej błędy. Takie publikacje często skupiają się na ocieplaniu wizerunku lokalnych włodarzy, co skutkuje sytuacją, gdzie media samorządowe bardziej przypominają platformy PR-owe niż obiektywne źródła informacji.
- Należy wskazać, że analizy rynkowe wskazują na negatywny wpływ prasy wydawanej przez jednostki samorządu terytorialnego na możliwość funkcjonowania niezależnej prasy lokalnej. Analizy nie dostrzegają nadmiernego znaczenia przekazów wydawanych przez inne wskazane w uwadze podmioty dla rynku medialnego. W obecnym stanie faktycznym proponuje się więc jedynie wprowadzenie zakazu prasy wydawanej przez jednostki samorządu terytorialnego oraz podmioty im podległe. Niewykluczone, że w dłuższej perspektywie czasu konieczne będzie wprowadzenie dalszych regulacji prawnych — czytamy w stanowisku MKiDN.
Na lokalnym rynku w Ełku dominuje „Życie Gminy Ełk” – gazeta, w której nie sposób nie zauważyć wszechobecnych wizerunków wójta Tomasza Osewskiego. Jest to przestrzeń, gdzie wójt nie tylko eksponuje swoją osobę. W rozgłośni radiowej (za publiczne pieniądze) przedstawia swoje opinie w często nieformalnym, wręcz potocznym tonie. Audycja, stała się dla wójta miejscem do promowania własnych poglądów. Nie można powiedzieć, że są to treści neutralne i pozbawione osobistego charakteru.
Z drugiej strony, mamy audycję „Wieści z Ratusza”, również opłacaną z publicznych pieniędzy. W niej prezydent Tomasz Andrukiewicz trzyma się wyłącznie przekazywania neutralnych informacji, unika zbędnych osobistych komentarzy i opinii. Jest to pozytywny kontrast względem bardziej prywatnych wypowiedzi wójta Osewskiego, który korzysta z podobnej przestrzeni medialnej w sposób bardziej jednostronny.
Jednak i Urząd Miasta Ełku nie jest wolny od pewnych zastrzeżeń. Oficjalna strona internetowa instytucji, zamiast zapewniać pełen dostęp do bieżących informacji, nie zawiera ważnych dla mieszkańców aktualności, takich jak np. wzrost opłat za wywóz śmieci czy podatków. Te kwestie są za to poruszane na Facebooku ratusza, który dla wielu może nie być równie dostępnym kanałem komunikacji, co strona internetowa.
Problem jest jednak głębszy – media finansowane z kieszeni podatników stanowią formę nieuczciwej konkurencji wobec niezależnych lokalnych wydawnictw, które muszą pozyskiwać środki z reklam, sprzedaży, a nierzadko także dotacji. Prywatni wydawcy, którym zależy na istnieniu mediów o otwartym i krytycznym charakterze, walczą o przetrwanie na rynku z podmiotami, których budżet pochodzi bezpośrednio z lokalnych urzędów. W ten sposób władze lokalne tworzą i dystrybuują informacje, które sprzyjają ich interesom, zamiast wspierać rzeczywiste potrzeby informacyjne społeczności.
Jeśli w życie wejdzie zakaz wydawania prasy samorządowej, a wszystko na to wskazuje, skończą się „cukierkowe” posty i marketingowe treści, które dominują obecnie w wielu samorządowych mediach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS