Dwa
dni temu Airbus A350 linii Air France leciał z paryskiego lotniska
Charles de Gaulle na Madagaskar. Kiedy maszyna znajdowała się już
nad południową częścią Morza Czerwonego, w pobliżu Sudanu i
Jemenu, w
trzy godziny lotu od Paryża,
pilot zauważył „świetliste obiekty”, które nie mogły być
niczym innym, jak rakietami wystrzelonymi z ziemi.
Załoga
skomunikowała się ze służbami francuskimi i natychmiast
zdecydowano o zawróceniu samolotu do Paryża, tak samo zresztą, jak
i kilku innych maszyn tego przewoźnika, które przelatywały akurat nad Morzem
Czerwonym. Air France wkrótce potem przekazało informację, że
zdecydowano się na to ze względu na „ostrożność”.
Samoloty lecą innymi trasami
Trasy samolotów
wcześniej prowadzące przez przestrzeń powietrzną Sudanu i Jemenu
przekierowano nad Arabię Saudyjską i Oman. Tę samą trasę wybierają samoloty lecące drogą powrotną z
południa tej części globu do Europy.
„Dla
Air France bezpieczeństwo naszych pas … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS