Na ustach dyrektorów jest pełno frazesów – dobro ucznia, kultura wypowiedzi, wzajemny szacunek. Ale gdy nauczyciel zwraca uwagę uczennicy, że nie ma stanika albo pyta koleżankę, czy jutro przyjdzie w majtkach, zapada cisza.
– Przez 22 lata pracy nie byłam z nikim skonfliktowana. Nie miałam żadnych nagan, ani kar. Gdy wzięłam w obronę uczniów, spotkała mnie przemocowa reakcja. A kiedy ten fakt upubliczniłam, okazało się, że winna nie jest osoba, która naruszyła moje prawa, ani dyrektorka, która nie reagowała. Winna jestem ja, bo zniszczyłam nieskazitelny wizerunek szkoły – mówi Ewa Leonowicz, była już nauczycielka angielskiego w II Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie.
W trakcie rozmowy robi dłuższe pauzy. Zastanawia się. Precyzyjnie dobiera słowa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS