A A+ A++

rozwiń

Opony zimowe bieżnikowane. Oto wszystko, co musisz wiedzieć

Sezonowa wymiana opon? Wulkanizatorzy zacierają ręce, a kierowcy płacą i płaczą. Ci, którzy stoją przed koniecznością zakupu nowego kompletu mają do wyboru opony nowe, opony używane oraz bieżnikowane. Opinie o “nalewkach” sprawiają, że takim rodzajem ogumienia interesują się przede wszystkim poszukiwacze okazji i ci najbardziej oszczędni… Czy regenerowane opony z powtórnie nałożonym bieżnikiem to dobra i tańsza alternatywa do nowych lub używanych opon renomowanego producenta? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka prosta.

Historie o nalewkach mrożą bowiem krew w żyłach. Zwolenników takiego ogumienia jest niewielu, przynajmniej wśród kierowców aut osobowych. Prawdziwym rynkiem zbytu dla opon bieżnikowanych jest jednak segment aut ciężarowych, ale do tego jeszcze wrócimy. Regenerowane opony rzekomo są głośne, trudne do wyważenia, awaryjne i niebezpieczne. Odrywające się kawałki bieżnika, pęknięcia, wibracje – w sieci dowodów anegdotycznych przeciwko nalewkom jest cała masa. Czy faktycznie zagrażają one bezpieczeństwu jazdy?

Czy warto kupić opony “nalewki”?

Zacznijmy od tego, jak powstają “nalewki”. Regeneracją opon zajmuje się wiele firm, które pozyskują używane ogumienie, poddają je selekcji i na bazie wyeksploatowanych opon tworzą produkt ponownie zdatny do użytku. Choć wierzchnia warstwa gumy jest nałożona od nowa, kryje się pod nią używany karkas. W przypadku bieżnikowanych opon nie mamy więc do użytku z nowymi oponami, a jedynie odświeżonym produktem.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułКлімкін сказав, що потрібно Гарріс для перемоги
Następny artykułWojsko wróci do Prudnika? Jest decyzja rady