Gdy przed miesiącem pisaliśmy o sytuacji PPK, jeden z ekspertów stwierdził, że być może to mnogość programów nie służy powszechności PPK. I że IKZE, IKE, PPK, OFE i OIPE to stanowczo za dużo. – Po namyśle stwierdzam, że może niekoniecznie tak jest. Im więcej programów, tym więcej ludzi się zapisze. Każdy usłyszał choć o jednym, trochę się one pomiędzy sobą różnią, więc większa szansa, ze ktoś skorzysta przynajmniej z jednego – mówi Marcin Materna, doradca inwestycyjny, dyrektor departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim. – Zabranie środków z OFE po prostu znacznie zmniejszyło zaufanie do tego typu oszczędzania. Z powodu niewiedzy pokutuje przeświadczenie, że państwo i tak wszystko zabierze, kiedy zabraknie mu pieniędzy. Także pomysł skonsolidowania wszystkich programów na jednym portalu przestraszył część oszczędzających – dodaje.
Nie ilość, lecz jakość systemu emerytalnego?
Nieco inaczej na kwestię mnogości programów oszczędzania z myślą o emeryturze patrzy Piotr Szulec, prezes Skarbiec TFI i Skarbiec Holding. – Wychodząc z tezy, że nie ilość lecz jakość ma znaczenie, faktycznie można się zastanowić, czy mnogość programów służących długoterminowemu oszczędzaniu na emeryturę w Polsce ma sens. Tym bardziej że zasobność portfela przeciętnego Kowalskiego, a szczególnie część jego oszczędności, którą byłby skłonny wydzielić na przyszłą emeryturę wcale nie jest duża – mówi nam szef Skarbiec TFI i Skarbiec Holding.
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS