Międzyresortowy Zespół do spraw Funduszu Kościelnego, na czele którego stoi wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, we wrześniu miał przedstawić propozycje wypracowanych rozwiązań. Likwidacja Funduszu była jedną z obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej.
Likwidacja Funduszu Kościelnego. Na jakim etapie jest ta sprawa?
Do tej pory nie przedstawiono jednak efektów prac zespołu. Jego członkowie zebrali się dotychczas jedynie dwa razy – 9 lutego oraz 16 sierpnia. Jak dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Obrony Narodowej, efektem drugiego spotkania było m.in. powołanie Zespołu problemowego, mającego zadanie wypracowania rekomendacji dla Zespołu Międzyresortowego. Zespół problemowy spotkał się do tej pory cztery razy, a efekty jego prac miały być m.in. przedmiotem konsultacji z jedną ze stron kościelnych w trakcie posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Episkopatu Polski, które odbyło się 16 października.
Jak zapewniają nas służby prasowe MON, międzyresortowy zespół zbierze się ponownie “w najbliższym czasie”. “Następnie wypracowane propozycje zostaną przedstawione na Radzie Ministrów” – dopowiadają ogólnikowo urzędnicy.
Dobrowolny odpis podatkowy. Z deszczu pod rynnę?
Wiele wskazuje na to, że rząd zaproponuje zastąpienie Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym. Wówczas każdy mógłby samodzielnie zdecydować, czy przekaże określony procent podatku na rzecz danego związku wyznaniowego. Analogicznie jak teraz 1,5 proc. na organizacje pożytku publicznego. Wstępne koncepcje mówią jednak w tym przypadku o 0,5 proc.
Takie rozwiązanie nie podoba się jednak chociażby Fundacji Wolność od Religii. “Posunięcie to jest majstersztykiem marketingu politycznego. Cieszy się z niego znaczna część wyborców, bo słyszą, że rząd w końcu zlikwiduje Fundusz Kościelny. Jeszcze więcej powodów do radości ma Kościół katolicki. Dzięki tak dużemu odpisowi pieniądze popłyną z budżetu państwa do kościelnej kasy znacznie szerszym strumieniem, a osoby niewierzące będą de facto płaciły wyższy podatek PIT o minimum 0,5 proc.?” – napisali aktywiści w mediach społecznościowych.
Dr Rafał Jaros – ekspert Instytutu Nauk Społeczno-Ekonomicznych oraz dr hab. Piotr Krajewski, pracownik naukowy Instytutu Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego w teście dla “Gazety Wyborczej” ocenili bowiem, że “jeśli zostanie przyjęty – nawet najniższy z rozważanych przez wicepremiera – odpis w wysokości 0,5 proc., to Kościoły uzyskają z niego ponad dwukrotnie więcej publicznych pieniędzy niż obecnie z funduszu”. Przypomnijmy, że Fundusz Kościelny w obecnej formie to roczny wydatek z budżetu państwa na poziomie 257 milionów złotych.
– To oczywiście jest pewien szacunek. Sprawdziliśmy, jaka kwota była odprowadzana w ramach 1,5 proc. dla organizacji pożytku publicznego. Założyliśmy, że przynajmniej te osoby, które płacą na OPP i należą jednocześnie do jakiegoś Kościoła lub związku wyznaniowego, będą płaciły też na Kościół. Tę proporcję wzięliśmy ze Spisu Powszechnego, z którego wynika, że ok. 89 proc. Polaków przypisuje się do jakiegoś Kościoła lub związku wyznaniowego. I to nam dało właśnie tę kwotę – tłumaczy w rozmowie z tokfm.pl doktor Jaros.
Ekspert zakłada zatem, że osoby, które i tak wykonują tę czynność (i odprowadzają 1,5 proc.), a są wierzące, zrobią to też na Kościół, bo jest to bezkosztowe. Do tego Kościół może bardzo do tego zachęcać. – Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest, że taka propozycja odpisu to forma dyskryminacji osób niewierzących, bo nie będą miały podobnej możliwości. W związku z tym będą płaciły wyższe podatki na cele ogólnospołeczne, związane z wydatkami publicznymi, np. służbą zdrowia, drogami – zaznacza nasz rozmówca.
Co zamiast Funduszu Kościelnego? Ekspert wskazuje rozwiązania
Według dr. Jarosa najlepsze byłoby rozwiązanie na wzór niemiecki. – Wówczas wszyscy chętni wierni odprowadzaliby dodatkowy podatek na Kościół. Niestety, to rozwiązanie, które jest teraz procedowane w Polsce, trochę mylnie próbuje się nazywać mechanizmem niemieckim. A to zupełnie inny mechanizm, bo rozwiązanie niemieckie jest dodatkowym obciążeniem dla podatników – wyjaśnia.
Inną opcją – według Jarosa – mogłoby być odprowadzanie 0,2 proc. na wybrane organizacje związane z rozwojem duchowym – zarówno związki wyznaniowe, jak i organizacje ateistyczne. A także podział 1,5 proc. na OPP w taki sposób, aby część trafiła na Kościół, jeśli dany podatnik chce to zrobić. – Te rozwiązania nie dyskryminują żadnej grupy w Polsce i wydaje nam się, że są lepsze – wskazuje ekspert Instytutu Nauk Społeczno-Ekonomicznych.
W jego ocenie rządowy zespół, który miał wypracować rozwiązanie ws. pieniędzy dla Kościoła działa zbyt wolno. – Ale pytanie, czy nie lepsze jest to, że nie ma tej zmiany. Bo ta zmiana byłaby na gorsze – w postaci odpisu o jakim mówił Kosiniak-Kamysz, czyli minimum pół procenta. A wicepremier mówił także o możliwie znacznie wyższych odpisach – 0,8 proc. czy 1,5 proc. Więc może lepiej, że się to przeciąga niż gdyby miało to być rozwiązane w taki sposób, w jaki na razie jest komunikowane opinii publicznej – stwierdza dr Jaros.
Bo – jak wskazuje – jest to po prostu działanie PR-owe. – Większość społeczeństwa cieszy się, że wreszcie Fundusz zostanie zlikwidowany. Ale tak naprawdę środki będą płynęły do Kościoła takim samym, a najprawdopodobniej jeszcze większym strumieniem niż obecnie – podkreśla. – A przede wszystkim źródełko jest to samo. Pieniędzy, które będą szły na Kościół, nie będzie w budżecie. Jest to więc tylko pozorna likwidacja Funduszu Kościelnego – dodaje rozmówca tokfm.pl.
Prof. Borecki: Odpis podatkowy to wielka niewiadoma dla budżetu
Przypomnijmy, że Fundusz Kościelny zostały powołany w 1950 roku. Działa na rzecz wszystkich kościołów i związków wyznaniowych obecnych w Polsce. Jego głównym celem jest zabezpieczenie składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych.
Z tym, że zniesienie Funduszu Kościelnego i wprowadzenie odpisu w takiej formule nie jest dobrym pomysłem, zgadza się prof. Uniwersytetu Warszawskiego Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji. – Przede wszystkim, jeśli strona kościelna przystąpi do negocjacji, to zaproponuje, żeby to nie było 0,5 proc., tylko 1,5 proc. Myślę, że to będzie pierwsza propozycja Kościoła i z niej będzie trzeba schodzić ewentualnie w dół – wskazuje w rozmowie z tokfm.pl.
W jego ocenie trudno oszacować, ile z takiego odpisu dostanie Kościół. – Okazuje się, że Fundusz Kościelny ma jedną zaletę. Mianowicie minister finansów, kierując się przede wszystkim wysokością płacy minimalnej – od której naliczamy składki ubezpieczeniowe, może sobie zarezerwować określoną kwotę w budżecie na ten cel – mówi. A – jak tłumaczy – kiedy zostanie wprowadzony odpis, to minister finansów nie będzie tego wiedział. – To będzie jedna wielka niewiadoma. I może się okazać, że budżet państwa, który ledwo zipie, poniesie większe straty niż w chwili obecnej – podkreśla.
Według prof. Boreckiego zniesienie Funduszu Kościelnego uderzy przede wszystkim w mniejsze związki wyznaniowe. – Jak wszystkie instytucje mają one swoje koszty stałe, które muszą sfinansować. Dla wielu mniejszych Kościołów to będzie bardzo poważne uderzenie w ich finanse. Więc jeśli komuś zależy na zlikwidowaniu pluralizmu religijnego w Polsce, to niech likwiduje Fundusz Kościelny i wprowadza odpis – wskazuje ekspert.
W ocenie prawnika zniesienie Funduszu Kościelnego nie może także nastąpić od razu. – Na pewno trzeba wprowadzić okres przejściowy. Nie wyobrażam sobie, żeby to nastąpiło z roku na rok, bo takie rozwiązanie naruszałoby zasadę ochrony zaufania obywatela do państwa. Nie pozwoliłoby Kościołom i wiernym dostosować się do nowych warunków. I może się okazać, że ten okres przejściowy skończy się po nowych wyborach parlamentarnych. A wtedy wszystko jest otwarte. Do władzy może dojść zupełnie inna opcja, która reaktywuje Fundusz Kościelny. I to nie będzie to wcale takie głupie – mówi prof. Borecki.
Bo – jak zaznacza – “nie każda zmiana musi być zmianą na lepsze”. – Po ’89 roku mamy wielką obsesję na punkcie reform. A “reforma” to jest zmiana pozytywna. Nieliczne zmiany zasługują na to miano. A często zmiany są na gorsze. Więc może lepiej nie ruszać Funduszu, bo może się okazać, że budżet państwa poniesie większe straty. Poza tym trzeba będzie powołać jakiś aparat nadzoru nad wydatkowaniem tych środków. To wszystko kosztuje – zaznacza.
Prof. Borecki proponuję zatem zweryfikowanie tego, kto jest faktycznie uprawniony do środków z Funduszu i ponowną rejestrację związków wyznaniowych. – I może się okazać, że Fundusz Kościelny zmaleje do niemal połowy obecnej wielkości – podsumowuje.
Zmiany w Funduszu Kościelnym. Episkopat wstrzymuje się z komentarzem
Episkopat odmówił przekazania nam swojego stanowiska ws. zmian w Funduszu Kościelnym. “Na ten moment Konferencja Episkopatu Polski nie otrzymała żadnej konkretnej propozycji ze strony rządowej ws. likwidacji bądź zastąpienia Funduszu Kościelnego. Kiedy taka propozycja się pojawi, Episkopat się do niej ustosunkuje” – odpisało nam Biuro Prasowe KEP.
Posłuchaj:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS