Słynny “łowca fotoradarów” i “pogromca mandatów” po raz kolejny wskazuje absurdy z polskich dróg. Tym razem pokazuje przykład, jak mogłyby działać wideorejestratory, z których policja korzysta do nagrywania wykroczeń na drogach.
Emil Rau to osoba znana wielu kierowcom. Od lat walczy z absurdami na polskich drogach i dramatycznie niską jakością polskiego prawa, która sprawia, że kierowcy często są skazywani za wykroczenia drogowe na podstawie “dowodów” o, delikatnie mówiąc, niskiej wartości. To między innymi jego praca doprowadziła do tego, że w styczniu 2016 r. straże miejskie straciły możliwość korzystania z fotoradarów. A był to okres, w którym rocznie generowały one nawet 300 mln dochodu.
Niedawno pisaliśmy o jego kolejnym sukcesie – Rau wykazał na własnym przykładzie, że można nakłonić operatora parkingów pod marketami do rezygnacji z nałożenia kary i umorzenia sprawy.
Tym razem pan Emil wskazuje, jak zacofanym sprzętem dysponuje polska policja rejestrująca wykroczenia drogowe za pomocą wideorejestratorów. Pokazał, jak takie sprzęty działają m.in. na Łotwie. Tamtejsze rozwiązanie jest odporne na manipulację – na bieżąco rejestruje i zapisuje prędkość wszystkich pojazdów, które widzi obiektyw. Odpowiedni algorytm przedstawia je w formie graficznej na ekranie i szybko wyłapuje ewentualne nieprawidłowości.
Niestety, u nas to tak nie działa. Jak wskazuje pan Emil, w Polsce policjanci mają możliwość wpłynięcia na zarejestrowany wynik korzystając z odpowiednich “technik na nagrania z najazdu, dojazdu i rozpędu”.
Niestety, na 330 kompletów “prędkościomierzy kontrolnych”, bo tak oficjalnie nazywa się wideorejestratory, składa się zestaw:
- PolCam – 79 kompletów
- Zurad Videorapid 2 – 12 kompletów
- Zurad Videorapid 2A – 238 kompletów
- Zurad Videorapid 2/2A zintegrowany z radarem Iskra – 1 komplet
Korzystanie z nich oznacza, że na policyjnym materiale uwzględniona jest prędkość radiowozu, a nie nagrywanego pojazdu. Z tego powodu, zgodnie z przepisami, policyjne auto musi znajdować się w stałej odległości od nagrywanego pojazdu na początku i na końcu odcinka pomiarowego. Ale prowadząc pościg z dużą prędkością i wykonując kolejne manewry, policjanci rzadko kiedy mają możliwość faktycznie zastosować się do tego wymogu. Co gorsza, konieczność wyrabiania tzw. targetów może zniechęcać ich do wykorzystywania sprzętu w sposób zgodny z prawem.
Przykładów wątpliwych rozwiązań wykorzystywanych w polskiej policji jest znacznie więcej. Służby wciąż korzystają z przeszło 650 radarowych i laserowych mierników prędkości, które nie posiadają możliwości rejestracji obrazu. Mowa o urządzeniach Iskra 1, Zurad Rapid 1A, Zurad Rapid 2K, Zurad Rapid 2Ka, Truspeed i ULTRALYTE LTI 20/20. A zgodnie z przepisami obowiązującymi od 2019 r. urządzenia te powinny rejestrować zmierzoną prędkość, datę i czas dokonania pomiaru oraz obraz lub sekwencję obrazów kontrolowanego pojazdu z jego numerami rejestracyjnymi.
Na sprawę zwrócił niedawno uwagę poseł Polski 2050 Bartosz Romowicz, który przesłał do ministra spraw wewnętrznych i administracji interpelację w sprawie policyjnych radarów. W odpowiedzi sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Czesław Mroczek wyjaśnił, że zgodnie z obowiązującymi przepisami metrologicznymi wszystkie urządzenia, znajdujące się na stanie policji mogą być i są wykorzystywane przez funkcjonariuszy do pomiaru prędkości. Wskazane przyrządy posiadają zatwierdzenie typu wydane przez Preze … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS