A A+ A++

Luty 2022 r. Wchodzę do krakowskiej siedziby Comarchu. Widzę słynny już mural Rafała Olbińskiego, na którym Filipiak dzieli przestrzeń z Albertem Einsteinem, Izaakiem Newtonem i Benjaminem Franklinem. Jadę przeszkloną windą do tzw. części profesorskiej budynku. Na górze po raz pierwszy spotykamy się twarzą w twarz – wcześniej widywaliśmy się wyłącznie na Skypie. I nagle profesor zalewa mnie… uprzejmością. Upiera się, żebym zjadł coś słodkiego, bo po podróży z Warszawy na pewno jestem głodny. Dziękuje za to, że się do niego pofatygowałem.

Czytaj także: Janusz Filipiak: W Polsce bez trudu przedsiębiorców można przedstawiać jako zdzierców i bogaczy

Dopytuje, czy czegoś mi nie potrzeba. A potem, gdy startujemy z wywiadem, przez bite dwie godziny nie wybucha, nie traci humoru, nie kaprysi. Nawet gdy prowokuję go pytaniami. Nawet gdy w odpowiedzi strzela do Unii Europejskiej, do instytucji państwowych, do polityków.

Gotów jestem uwierzyć, że wbrew pozorom często z nim tak było.

– Wracam do sytuacji sprzed lat, kiedy zostałem bezpodstawnie aresztowany na lotnisku. Oficerowie spytali, czy zażywam leki. Powiedziałem, że tak – na nadc … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSTALKER 2: Heart of Chornobyl – poznaliśmy wymagania sprzętowe na PC
Następny artykułPodsu­mo­wanie października