Część prawników nie zostawia suchej nitki na rozporządzeniu Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczącym organizacji lekcji religii w szkołach. Na jego podstawie Barbara Nowacka chce ograniczyć lekcje religii do jednej godziny tygodniowo. Miałaby się ona odbywać na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej. Propozycje resortu edukacji zakładają także możliwość łączenia klas na lekcjach religii.
Proponowanym rozwiązaniom sprzeciwia się Kościół. Konferencja Episkopatu Polski wraz z Polską Radą Ekumeniczną skierowały do Sądu Najwyższego petycję w tej sprawie. Według nich przy wydaniu rozporządzenia przedstawicielom Kościołów umożliwiono jedynie wyrażenie opinii, podczas gdy art. 12. ustawy o systemie oświaty wymaga od ministra, aby działał “w porozumieniu z władzami Kościoła katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła prawosławnego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych”. Rozporządzenie skierowano też do Trybunału Konstytucyjnego.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Zolla w tym sporze rację ma strona kościelna. Tego zdania jest też prof. Paweł Borecki, specjalista prawa wyznaniowego z Wydziału Prawa i Administracji UW. – To rozporządzenie nie podoba mi się ze względów proceduralnych, słabą legislację, a także ze względu na jego treść i wymowę – mówił niedawno w TOK FM.
Rząd może uchylić stare rozporządzenie ws. religii w szkole. “Wystarczą trzy podpisy”
W kolejnej rozmowie z Cezarym Łasiczką prof. Borecki podtrzymał swoje zdanie. Wymyślił jednak sposób, w jaki rząd mógłby przeforsować te zmiany bez porozumienia ze stroną kościelną.
Prawnik wskazał na art. 149 ust. 2 Konstytucji, który mówi, że “Rada Ministrów, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, może uchylić rozporządzenie lub zarządzenie ministra”. – Owa norma jest niczym nieograniczona merytorycznie i czasowo. Oznacza to, że można uchylić wszelkie rozporządzenia czy zarządzenia ministrów, które obowiązują – niezależnie od tego, czego one dotyczą i kiedy zostały wydane – tłumaczył.
Według niego istnieje możliwość, by uchylić obowiązujące rozporządzenie byłego ministra edukacji Andrzeja Stelmachowskiego z 1992 roku ws. nauczania religii w szkolnictwie publicznym. To dokument, który wskazuje, że zgodnie z ustawą o systemie oświaty, zmiana rozporządzenia z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizacji nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach powinna nastąpić w porozumieniu z Kościołem.
– Do tego rozporządzenia naładowano wszystko, np. kwestie regulacji symboli religijnych w szkołach, a także sprawę tego, czy do nauczycieli religii mają zastosowanie przepisy Karty Nauczyciela. Czyli rozporządzenie określało zakres regulacji ustawy – analizował prof. Borecki.
Gość audycji “OFF Czarek” ocenił, że to “zupełne kuriozum”. – Są zatem przesłanki prawne, żeby rozporządzenie Stelmachowskiego zostało skasowane przez rząd działający na wniosek premiera. Wystarczą trzy podpisy – zaznaczył.
Zdaniem prof. Boreckiego rząd Tuska zaszachowałby taką uchwałą Kościół. – Wówczas Episkopat nic nie może zrobić. Oczywiście musi pozostać możliwość fakultatywnego nauczania religii w szkole, bo nadal obowiązują normy konkordatowe i konstytucyjne. Ale pani minister nie musi już się siłować z przedstawicielami tego czy tamtego związku wyznaniowego – wskazał prawnik.
– Nie możemy dopuścić do tego, żeby szkoły przekształciły się w jakieś quasi-ośrodki duszpasterskie, gdzie na przerwie w klasach odmawiane są różańce, jak przecież są kościoły. I nie można dopuścić, żeby ściany w klasach w niektórych szkołach przypominały ikonostasy [ściany z ikonami-red.] – podsumował specjalista prawa wyznaniowego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS