Jagiellonia nie zwalnia tempa. Korona uwierzyła tylko przez minutę
Jagiellonia Białystok znalazła sposób na umiejętne łączenie gry w europejskich pucharach z PKO Ekstraklasą. W niedzielę mistrzowie Polski pokonali na własnym boisku Koronę Kielce 3:1.
Korona Kielce postawiła Jagiellonii Białystok trudniejsze warunki niż Petrocub Hincesti w czwartek, ale rezultat jest podobny. W Lidze Konferencji mistrz Polski wygrał 2:0, w niedzielę w lidze 3:1.
I tylko przez moment zanosiło się na sensację. Konkretnie w 49. minucie, gdy Adrian Dalmau strzelił gola wyrównującego po świetnym dośrodkowaniu Marcela Pięczka. Dlaczego przez moment? Bo od razu po wznowieniu od środka Adrian Dieguez idealnie zagrał do Jesusa Imaza, a ten zachował zimną krew w sytuacji sam na sam z Xavierem Dziekońskim.
To był punkt zwrotny. Jagiellonia poprawiła później fantastycznym golem Darko Curlinova i finalnie odniosła pewne zwycięstwo z Koroną, choć wynik może być nieco mylący. To wcale nie był spacerek dla ekipy Adriana Siemieńca.
Fakty są jednak takie, że Jagiellonia zdobyła kolejne trzy punkty i utrzymuje minimalną stratę do prowadzącego w lidze Lecha Poznań.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z “synami”
Niemniej, to jest już inna Jagiellonia niż ta z ubiegłego sezonu. Obecnie mistrz Polski gra nieco bardziej pragmatycznie i mecze z jej udziałem nie są aż tak porywające.
To był w wielu fragmentach tryb ekonomiczny ekipy Siemieńca. Jagiellonia strzeliła gola w 10. minucie i… przestała grać. To znaczy, oddała pole Koronie i samemu sporadycznie zagrażała bramce Xaviera Dziekońskiego. Udało się to jeszcze dwukrotnie, ale w obu sytuacjach Jesus Imaz przegrywał pojedynek z golkiperem gości.
Korona? Początkowo miała bardzo mało do zaoferowania. Pobudzający był nieuznany po minimalnym spalonym gol Adriana Dalmau. Zaczęły pojawiać się strzały z dystansu (blisko był m.in. Miłosz Trojak), natomiast Sławomir Abramowicz udowodnił parę razy, że nieprzypadkowo jest numerem jeden.
W drugą połowę przyjezdni weszli całkiem nieźle, szybko doprowadzili do wyrównania, ale jeśli chce się myśleć o wywiezieniu punktów z tak trudnego terenu, to nie można stracić gola po kilkudziesięciu sekundach. A po trafieniu Curlinova na 3:1 Jagiellonia miała już pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku.
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce 3:1 (1:0)
1:0 Nene 10′
1:1 Adrian Dalmau 49′
2:1 Jesus Imaz 50′
3:1 Darko Curlinov 67′
Składy:
Jagiellonia: Sławomir Abramowicz – Michal Sacek, Dusan Stojinović, Adrian Dieguez, Joao Moutinho – Kristoffer Hansen (73′ Peter Kovacik), Nene (63′ Jarosław Kubicki), Taras Romanczuk, Jesus Imaz (73′ Tomas Silva), Darko Curlinov (86′ Cezary Polak) – Afimico Pululu (86′ Alan Rybak).
Korona: Xavier Dziekoński – Hubert Zwoźny (71′ Dawid Błanik), Dominick Zator, Miłosz Trojak, Pau Resta (57′ Konrad Matuszewski), Marcel Pięczek – Wiktor Długosz, Pedro Nuno (71′ Martin Remacle), Yoav Hofmeister, Mariusz Fornalczyk (86′ Shuma Nagamatsu) – Adrian Dalmau (71′ Jewgienij Szykawka).
Żółte kartki: Tomas Silva (Jagiellonia) oraz Fornalczyk, Hofmeister (Korona).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS