A A+ A++

Pociski manewrujące Taurus KEPD 350 stały się w ciągu ostat­nich dwóch lat częstymi boha­te­rami medialnych doniesień. Nie chodzi jednak o ich sukcesy na polu walki, lecz o upór kanc­le­rza Olafa Scholza przed prze­ka­za­niem tej broni Ukrainie. Teraz za to pojawiły się informacje o zain­te­re­so­wa­niu niemiec­kiego minis­ter­stwa obrony zakupem kolejnej partii, do tego w nowej wersji, nazwanej roboczo Tau­rus Neo.

Oprócz ciągłych problemów z kanclerzem Scholzem Taurusy zagościły na pierwszych stronach także dzięki wpadce z udziałem inspektora Luft­waffe, generała Inga Gerhartza. Przejdźmy jednak do meritum. Jak dowiedział się niezawodny Spiegel, niestrudzony minister obrony Boris Pistorius w notce do komisji budżetowej Bundestagu zwrócił się z prośbą o alokowanie w przyszłorocznym budżecie środków na opracowanie i pozyskanie nowej wersji Taurusów.

Szef resortu obrony miał poprosić na przyszły rok o 350 milionów euro na rozpoczęcie prac rozwojowych nad Taurusem Neo. Dostawy pierwszych pocisków miałyby ruszyć w roku 2029, zaś koszt całego programu szacowany jest na 2,1 miliarda euro. Zamówienie miałoby opiewać na 600 pocisków.

Czym Taurus Neo miałby się różnić od orygi­nału? Na obecnym etapie nie bardzo wiadomo. Biorąc pod uwagę wyższą cenę jednost­kową i doświad­czenia z wojny rosyjsko-ukraińskiej, można wskazać kilka ewen­tu­al­ności. Naj­bar­dziej oczywiste to nadanie pocis­kowi cech ogra­ni­czo­nej wykry­wal­ności, zasto­so­wanie skutecz­niej­szej głowicy, udosko­na­lony system napro­wa­dza­nia lub większy zasięg. W grę mogą też wchodzić zwięk­sze­nie prędkości lotu i zasto­so­wanie środków przeciw­dzia­łania obronie przeciw­lot­ni­czej (wabiki czy systemy zakłóca­nia). Pozostaje mieć nadzieję, że Bundes­wehra ponownie nie zabije programu nadmiernymi wymaganiami.

Należy jednak pamiętać, że losy całego programu zależą w tej chwili od zgody parlamentu na sfinansowanie całego programu. Duży wpływ może tu mieć wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu powinien wszak zdopin­gować niemieckich rządzących do bardziej zdecydowanych działań.

Smutna historia

W trakcie drugiej wojny światowej Niemcy były pionierem zastosowania lotniczego uzbrojenia kierowanego i przenoszonych przez samoloty bomb latających, prekursorów współczesnych pocisków manewrujących. Powojenna Luftwaffe ewidentnie ma jednak problem z pociskami manewrującymi, jedynym typem na wyposażeniu jest Taurus właśnie, a i to, jak się zaraz przekonamy, w bardzo niesatysfakcjonującym zakresie. Poza tym precyzyjne środki rażenia ograniczają się do bomb kierowanych rodzin Paveway i JDAM.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w listopadzie.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły. Pasek odlicza do kwoty 1200 złotych.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

Taurus to pocisk manewrujący stworzony przez niemiecko-szwedzkie konsorcjum Taurus Systems GmbH (złożone z MBDA Deutschland i Saaba). Jest przenoszony przez samoloty, cechuje się zasięgiem 500 kilometrów, jest przeznaczony do atakowania bunkrów, schronów i innych silnie umocnionych celów. Te cechy zwróciły uwagę Kijowa, poszukującego broni zdolnej razić szczególnie istotne cele po rosyjskiej stronie frontu, jak na przykład Most Krymski. Ale kanclerz Scholz pozostaje niewzruszony niczym alpejska skała, a każda myśl o ewentualnej eskalacji przyprawia go o palpitacje serca.

Główny problem Taurusa, podobnie jak wielu innych niemieckich (i nie tylko) systemów uzbrojenia, wynika z tego, że pojawił się za późno. Wymagania zaczęto opracowywać jeszcze pod koniec zimnej wojny, zaś prace ruszyły dopiero w drugiej połowie lat 90. W warunkach odprężenia i rozbrojenia nie było zapotrzebowania na taką wyspecjalizowaną broń. Skończyło się na zamówieniu 600 pocisków, z czego połowa ma nie być gotowa do użytku z powodu wygaśnięcia certyfikacji.

To niejedyny problem. Obecnie nosicielem Taurusów w Luftwaffe są wyłącznie leciwe samoloty Panavia Tornado, które do końca dekady zostaną wycofane ze służby. Rozpoczęto integrację pocisku z Eurofighterami, ale mimo przeprowadzenia prób w locie nie zakończono jej. Jeśli projekt Taurusa Neo dojdzie do skutku, trzeba będzie dokończyć certyfikację pocis­ków tej rodziny do odpalania przez Typhoony. Trudno wszak spodziewać się, by Amery­ka­nie pozwolili na integrację z F-35A, a na kolejnego potencjalnego nosiciela w postaci FCAS/SCAF trzeba będzie jeszcze długo czekać.

Pocisk był jednak eksportowany, a nawet doczekał się kilku wersji. Oryginalna wersja znajduje się w arsenałach Niemiec i Hiszpanii. W czerwcu 2013 roku Korea Południowa zamówiła 170–180 Taurusów KEPD 350K. Seul poszukiwał broni zdolnej razić pół­nocno­kore­ań­skie instalacje jądrowe i rakietowe oraz stanowiska dowodzenia. Połud­niowo­kore­ań­ska wersja różni się obecnością odbiorników GPS firmy Rockwell Collins, zapewniających większą odporność na zakłócenia. W 2018 roku zamówiono kolejną partię liczącą 90 sztuk. Wszystkie dostawy zakończono do roku 2020.

Na tym nie koniec. Podczas ubiegłorocznej wystawy uzbrojenia ADEX 2023 Taurus Systems i LIG Nex1 podpisały porozumienie o opracowaniu odchudzonej wersji pocisku dla lekkich samolotów bojowych FA-50. Wersja ta jest znana pod oznaczeniem KEPD 350K-2. Na bazie Taurusa może też powstać pocisk manewrujący dalekiego zasięgu dla samolotów bojowych KF-21 Boramae.

W roku 2019 Taurus Systems usiłowało zainteresować wersją eksportową KEPD 350E Japonię. Tokio ma bardzo podobne wymagania co Seul, poszukuje pocisków do atakowania silnie umocnionych celów na terenie Korei Północnej i Chin. Niemcy oferowali integrację z myśliwcami F-15J i F-2. Japończycy preferowali amerykańskie pociski JASSM-ER i LRSAM, ale wobec zawirowań wokół modernizacji F-15 także tę opcję po cichu odłożono na półkę. Obecnie Tokio stawia na wykorzystanie rodzimych pocisków manewrujących rozwijanych na bazie pocisku przeciw­okrę­to­wego typu 12.

taurus-systems.de

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRelikwia tronu św. Piotra w Bazylice Watykańskiej pod odnowionym baldachimem
Następny artykułДо України з Німеччини відправили партію канадських бронетранспортерів