W Maranello w napięciu oczekiwali rywalizacji w Teksasie. Ferrari nie przywiozło do Austin żadnych znaczących poprawek, ale seria udanych występów przed jesienną przerwą była źródłem optymizmu we włoskiej stajni.
Obaj kierowcy: Charles Leclerc i Carlos Sainz podkreślali jednak, że kilka poprzednich weekendów rozgrywanych było na torach o wyjątkowej specyfice. Natomiast na Circuit of the Americas SF-24 miał przejść sprawdzian na obiekcie uważanym za dość uniwersalny, jeśli chodzi o tory obecne w kalendarzu F1.
Niedzielny sprawdzian poszedł po myśli Ferrari. SF-24 imponował tempem wyścigowym. Leclerc objął prowadzenie już w pierwszym zakręcie. Później na drugie miejsce przedostał się Sainz i na mecie można było świętować dublet. Pozycje 1-2 dały również solidny zastrzyk punktowy i w tabeli konstruktorów Scuderia traci do liderującego McLarena tylko 48 punktów. Z kolei dystans do Red Bulla to jedynie osiem oczek.
W Maranello nabrali ochoty na laur wśród konstruktorów, a Leclerc zapowiedział, że to realny cel dla zespołu.
– Do tej pory nie był to idealny weekend. Miałem trochę problemów z wyczuciem w samochodzie. Byłem jednak przekonany, że to się poprawi w trakcie wyścigu i tak się stało – ocenił Leclerc.
– Sądziliśmy, że inni o wiele się poprawią, ale to my nadal byliśmy górą. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego dubletu. Nie mogliśmy wymarzyć sobie więcej. Pierwszy zakręt był całkiem dobry. Dokładnie coś takiego chciałem zrobić. Zaliczyliśmy udany start.
– W drugim stincie chodziło już o zarządzanie sytuacją za nami i wykonaliśmy dobrą pracę. Samochód miał dobre tempo i zawdzięczamy to przede wszystkim inżynierom. Przez ostatnie kilka miesięcy pracowali jak szaleni, aby przygotować poprawki na Singapur i poprzednie wyścigi. Wygląda na to, że się opłaciło.
– Cały zespół pracuje bardzo dobrze. Pit stopy są wykonywane bez zarzutu. Wszystko działa i bardzo się cieszę. Teraz możemy celować w tytuł. Przed nami długa droga, ale to był dobry start trzytygodniowego maratonu.
Charles Leclerc, Scuderia Ferrari, 1st position, Carlos Sainz, Scuderia Ferrari, 2nd position
Autor zdjęcia: Ferrari
Sainz zgodził się z opinią zespołowego kolegi, podkreślając bardzo dobre tempo wyścigowe SF-24 oraz niewielką degradację opon.
– Wynik ten włącza nas do walki o tytuł wśród konstruktorów, więc bardzo się cieszę ze względu na wszystkich w Ferrari – stwierdził Sainz, od przyszłego roku kierowca Williamsa. – Wiedziałem, że wyścig rozstrzygnie się na starcie i Max z Lando pójdą na ostro w pierwszym zakręcie. Niestety, „wpadłem” na nich i nie objąłem prowadzenia.
– Zarządzanie oponami na pewno jest mocną stroną tegorocznego samochodu. Możemy wydłużać stinty i nie niszczymy ogumienia. Cieszy mnie to i pozwala mieć większą frajdę ze ścigania niż w zeszłym roku.
– Wtedy cały czas się broniliśmy lub traciliśmy pozycję. Teraz wygląda na to, że możemy atakować, cisnąć i wyprzedzać. Jest wiele zabawy. Mam nadzieję, że tak pozostanie.
Polecane video:
Oglądaj: Podsumowanie GP Stanów Zjednoczonych 2024
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS