7. kolejka PLS 1. Ligi Mężczyzn rozpoczęła i zakończyła się tie-breakiem. Drobne iskierki poprawy można było dostrzec w grze outsiderów z Radomia i Spały. Do sensacji doszło w Świdniku, gdzie Avia przegrała 0:3. Jedynym niepokonanym zespołem pozostaje ChKS Chełm. Co ciekawe w tej kolejce pokazano aż cztery czerwone kartki.
Była szansa na przełamanie
7. kolejkę otworzył mecz CUK Aniołów Toruń z WKS-em Czarnymi Radom. Radomianie pod wodzą tymczasowego trenera po słabym pierwszym secie poprawili grę. Mimo wygrania 3. seta do 13 nie poszli za ciosem. Czarni zaliczyli piątą porażkę z rzędu, ale w końcu dopisali do swojego dorobku punkt. Do sportowych emocji doszły również te pozasportowe. Po jednej z akcji w tie-breaku czerwonymi kartkami ukarani zostali Łukasz Sternik i Tomasz Kalembka. Wcześniej zaś gospodarze zobaczyli kartonik za opóźnianie gry. Co ciekawe w ogólnych statystykach goście górowali na siatce. Częściej blokowali i mieli większą skuteczność w ataku. Lepsze przyjęcie mieli natomiast gospodarze i to oni częściej posyłali asy serwisowe. Bezsprzecznym liderem gospodarzy był Bartłomiej Kluth, który mógł liczyć na wsparcie Kajetana Tokajuka. Po drugiej stronie siatki oprócz dobrego meczu skrzydłowych – Jakuba Skadorwy i Sławomira Stolca wyróżniał się Isbel Mesa Sandoval. Środkowy zdobył aż 15 punktów z czego 11 atakiem (79% skuteczności) i 4 blokiem.
Sensacja w Świdniku
Do dużej niespodzianki doszło w Świdniku. Dotychczas niepokonana Avia nie ugrała nawet seta z BKS-em Visłą Proline Bydgoszcz. Gościom w zwycięstwie nie przeszkodziło nawet zepsucie aż 23 zagrywek. Dobry mecz rozegrali Maciej Krysiak i Adrian Kacperkiewicz a MVP wybrano rozgrywającego Grzegorza Jacznika. – Naprawdę w tym meczu nie mieliśmy punktu zaczepienia. Graliśmy bardzo szarpaną siatkówkę. Jedna akcja dobra, później dwie słabe. Tak naprawdę w każdym secie bydgoszczanie budowali sobie bezpieczną przewagę. Niestety słabo to wyglądało. Kiedyś ta porażka musiała przyjść. Szkoda, że na własnym parkiecie i z zespołem z Bydgoszczy, z którym odkąd Avia jest w I lidze mamy swoje utarczki – podsumował na łamach mediów społecznościowych klubu Tomasz Kuś.
Szybkie porażki lubuskich ekip
Olimpia Sulęcin miała swoje szanse w starciu z MCKiS-em Jaworzno, jednak ich nie wykorzystała. Gospodarze najbliższej zwycięstwa byli w ostatniej partii, ale mimo doprowadzenia do walki na przewagi ulegli jaworznianom. Goście przy zbliżonym poziomie przyjęcia mieli znacznie wyższą skuteczność w ataku. – Pierwszy set graliśmy super, bardzo konsekwentnie w bloku, w obronie i zagrywce. W drugim popsuliśmy bardzo dużo zagrywek, ale wytrzymaliśmy końcówkę. Trzeci set zaczął się na dużych emocjach, trochę agresji sportowej i niesportowej pod siatką, ale fajne emocje przez to – przyznał na łamach Radia Zachód trener Tomasz Wątorek. Po jednej z akcji w trzecim secie czerwony kartonik obejrzał drugi trener Olimpii.
Jeszcze bardziej jednostronny przebieg miało starcie pomiędzy ChKS-em Chełm a Astrą Nowa Sól. Nowosolanie w żadnej z trzech odsłon nie byli w stanie przekroczyć bariery 20 punktów. Gospodarze byli bezlitośni dla rywali, punktując ich w każdym elemencie. Najwięcej oczek w szeregach gospodarzy zdobył Łukasz Swodczyk. Środkowy aż ośmiokrotnie zablokował rywali i dołożył do tego 4 skuteczne ataki (67%). Co ciekawe cała Astra łącznie również zapunktowała 8 razy blokiem. – Przekonywujące zwycięstwo, a cieszę się tym bardziej, że cała drużyna miała okazję zagrać. Zmiany wpływały pozytywnie na jakość gry, każdy miał coś do powiedzenia i dobrze wykorzystał swoją szansę – podkreślił na łamach supertydzien.pl trener Krzysztof Andrzejewski.
Outsiderzy postraszyli
SMS PZPS Spała w końcu się przełamał. Co prawda mocy podopiecznym trenera Jacka Nawrockiego wystarczyło tylko na jednego seta, ale był to pierwszy set wygrany w tym sezonie. Gospodarze mocno weszli w mecz przeciwko REA BAS-owi Białystok i nie dali sobie tym razem wyrwać prowadzenia. W kolejnym secie przegrali już gładko. W trzecim i czwartym walki nie brakowało, jednak trzy punkty ze Spały wywieźli podopieczni trenera Jurkojcia. Kolejny bardzo dobry mecz na swoim koncie ma Jan Król. Tym razem atakującego wspierał Mikołaj Miszczuk. Po stronie gospodarzy na wyróżnienie zasłużył natomiast Jakub Kiedos.
Po pierwszym secie nie wiele wskazywało, że kibice w Siedlcach będą świadkami jakieś większej walki. KPS z wysokiego c wszedł w mecz i wygrał do 14. W drugim secie AZS AGH Kraków przebudził się i po walce na przewagi triumfował 29:27. W kolejnych odsłonach krakowianie walczyli, ale już nie byli w stanie realnie zagrozić podopiecznym trenera Chwastyniaka. 23 punkty w tym spotkaniu zdobył Dawid Sokołowski, kolejne 20 dołożył Krzysztof Rykała. Po drugiej stronie tradycyjnie najwięcej punktów zdobył Kacper Wnuk. Dobre wejście zaliczył Bartłomiej Potrykus, który do dorobku drużyny dołożył 13 oczek. Nie wystarczyło to jednak na bardzo dobrze dysponowanych siedleckich skrzydłowych.
Tradycja podtrzymana
W Tomaszowie Mazowieckim mecze pomiędzy Lechią a BBTS-em zespoły historycznie wygrywają na zmianę. Tym razem była „kolej” lechistów i gospodarze sobotniego spotkania wywiązali się z „obowiązku”. Tomaszowianom zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, bo dopiero po tie-breaku. Kluczową rolę w ekipie gospodarzy miał Wiktor Musiał. Atakujący zdobył aż 27 punktów i był liderem zespołu w decydujących momentach. Goście nie pomagali sobie psując aż 21 zagrywek. – Na pewno wynik nie jest dla nas satysfakcjonujący, z pewnych elementów możemy być zadowoleni, inne będziemy musieli przeanalizować by w kolejnych meczach zagrać jeszcze lepiej. Wiktor Musiał zagrał bardzo dobry mecz, pociągnął za sobą kolegów z drużyny i dzięki temu wygrali – mówił na łamach mediów społecznościowych BBTS-u trener Sergii Kapelus.
Naj 7. kolejki
- najwięcej punktów: 27 – Wiktor Musiał (54% skuteczności w ataku)
- najwięcej bloków indywidualnie: 8 – Łukasz Swodczyk
- najwięcej bloków drużynowo: 13 – KPS Siedlce
- najczęściej przyjmujący: Jakub Dereń (39, 33% pozytywnego, 18% perfekcyjnego)
- najczęściej atakujący: Bartłomiej Kluth (43 ataki – 53% skuteczności)
- najwięcej asów: 4 – Rafał Putkowski
- najwięcej błędów: 33 – BBTS Bielsko-Biała
- najdłuższy set: 28:30 – Olimpia Sulęcin – MCKiS Jaworzno
- najdłuższy mecz: 162 minuty – CUK Anioły Toruń – WKS Czarni Radom
- najkrótszy mecz: 83 minuty – PZL LEONARDO Avia Świdnik – BKS Visła Proline Bydgoszcz, ChKS Chełm – Astra Nowa Sól
- najwięcej widzów: 1000 – Chełm
- najdłuższa podróż: 718 km – Astra Nowa Sól do Chełma
Sytuacja w tabeli
Chociaż mamy za sobą dopiero siedem kolejek a niektóre zespoły nie rozegrały tych 7 spotkań, to już wyraźnie widać pierwszy podział tabeli. Nawet ekipy walczące o ósemkę mają dwucyfrową zdobycz punktową. Cztery drużyny obecnie znajdujące się w okolicy strefy spadkowej mają zaś na swoim koncie zaledwie trzy punkty
Niezmiennie prym w tabeli wiedzie ChKS Chełm. Drugą lokatę zachował KPS Siedlce. Mimo porażki na 3. miejscu wciąż jest Avia, ale Lechia Tomaszów Mazowiecki zrównała się z nią punktami. Ósemkę w tabeli po 7. kolejce zamyka Mickiewicz Kluczbork, który ma tyle samo punktów co 9. BBTS, ale bielszczanie przegrali o seta więcej. Jeśli wzięlibyśmy pod uwagę tabelę z meczem rozegranym awansem, to oba te zespoły zostałyby wyprzedzone przez Visłę.
Dzięki temu, że Czarni zdobyli punkt w Toruniu, awansowali tuż nad strefę spadkową. Mają jednak tyle samo punktów co Astra czy AGH. Na 14. lokacie z jednym oczkiem pozostaje Olimpia Sulęcin. Zestawienie zamyka SMS PZPS Spała. Podopieczni trenera Nawrockiego wciąż nie zdobyli pierwszego punktu w rozgrywkach, ale oni nie muszą walczyć o utrzymanie w lidze.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS