Tę branżę tworzą w Polsce głównie ludzie młodzi?
Nie tylko, choć oczywiście ich jest wielu. My poszukujemy do współpracy kolejnych zdeterminowanych zespołów, które dzięki niej nie muszą od początku martwić się o pieniądze czy marketing, tylko o „dowiezienie” dobrej gry na czas. Z niektórymi współpracujemy już od lat. Część specjalistów dopiero na pewnym etapie decyduje się zacząć działać w branży i w ten sposób wykorzystać nabyte wcześniej umiejętności.
Odczuwamy jakiekolwiek technologiczne zapóźnienia, które blokowałyby rozwój branży?
Moim zdaniem absolutnie nie, bo mamy dostęp do najnowocześniejszych technologii. Sam studiowałem w USA matematykę oraz informatykę i mogę stwierdzić, że poziom kształcenia i merytorycznej wiedzy absolwentów, np. Politechniki Warszawskiej czy UW, nie odbiega od tego, jaki prezentują ci kończący najlepsze uczelnie amerykańskie. Jedyna różnica jest taka, że studiując w Ivy League w Stanach miałem szanse zbudować lepszy network i poznać wybitnych ludzi, nie tylko ze świata nauki, ale i z dużego globalnego biznesu. Łatwiej jest z nimi później współpracować lub rozwijać biznes, bo już cię znają i dzięki temu łatwiej się „przebić”.
A w jaki sposób firma sprawdza, czy pomysł na grę „zaskoczy”, czy okaże się niewypałem?
Każda robi to po swojemu. Prawda jest taka, że nikt nie ma na to patentu i dopiero rynek po premierze weryfikuje, czy osiąga się sukces, czy ponosi porażkę. Niektóre firmy świadomie ponoszą większe ryzyko, tworząc wysokonakładowe produkcje i licząc na potencjalnie większe zyski. Dla mnie, z racji mojego wykształcenia i doświadczenia, ważne jest zbadanie potencjalnego popytu na wczesnym etapie, weryfikowanie i monitorowanie go. Mitygując ryzyko, nie narażamy się na stratę ogromnej ilości pieniędzy i czasu. Jednak dużo spółek tego nie robi i ryzyka nie dywersyfikuje, albo nie robi tego w sposób wystarczająco skuteczny. Często inwestują one wszystko, co mają w zbyt małą liczbę tytułów, nie badają popytu, nie dbają o koszty. Potem próbują robić kolejne emisje, licząc na to, że następny pomysł wypali i że stworzą kolejnego „Wiedźmina” lub „Angry Birds”, dzięki któremu oni i ich inwestorzy dużo zarobią. To często takie „życzeniowe myślenie”, które niestety kończy się na „paleniem” pieniędzy inwestorów. A także próbą uplasowania kolejnej emisji albo zrobienia kolejnej rundy finansowania i psuciem rynku. Konkurencja w tej branży jest bardzo silna, ona zaś … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS