W wyszukiwarkę Facebooka wrzucam hasło „pisanie opinii na zlecenie”. Od razu wyskakuje kilka ofert. Inne znajduję w grupach dedykowanych pracy zdalnej i on-line. Do kilku autorów tego typu postów wysyłam Messengerem zapytanie o możliwość współpracy. Odpowiedź nie nadchodzi od razu. Gdy mija parę dni sądzę, że już nikt się nie odezwie — w końcu nawet nie posiliłam się na żadne anonimowe konto, więc dość szybko można ustalić, że jestem dziennikarką.
Odpowiedzi pojawiają się po trzech dniach.
Część firm zajmujących się szeroko pojętym cyfrowym marketingiem wyraża zainteresowanie współpracą. Dostaję testowe zadanie: wystawienie fałszywej opinii w Google Maps dla konkretnie wskazanej firmy oraz przyznanie jej najwyższej noty, czyli pięć gwiazdek. Mam napisać pozytywny komentarz o pewnym nadmorskim pensjonacie, restauracji z Dolnego Śląska a także pizzerii z Radomia. Żadnego z tych miejsc oczywiście nie znam, nigdy w nim nie byłam. Patrzę na wcześniejsze wpisy. Wygląda na to, że zwłaszcza pensjonat miał dużego pecha i lekko tonął w gąszczu negatywnych komentarzy – nie wiadomo czy klientów, czy kogoś, kto chciał mu wyraźnie zaszkodzić, lub dać coś do zrozumienia. Wpisy te są jednak przeplatane głosami zachwytu.
Nim przystąpię do pisania, pytam moich zleceniodawców, czy na potrzeby pisania opinii mogę stworzyć nowe konto, albo najlepiej od razu kilka. Pomysł ten szybko mi wyperswadowano, tłumacząc, że „Google ukrywa opinie świeżych kont”. Nie pozostało mi nic innego, jak własną osobą uwiarygadniać kompletnie mi nieznane marki.
Pięć gwiazdek dla domu pogrzebowego
By nie tracić czasu, proszę o napisanie opinii Chata GPT — i to w kilku wersjach, by wybrać najlepszą. Niestety wadą lub zaletą tego bota jest zbyt entuzjastyczne podejście do tego typu promptów i przygotowane opinie toną w niezdrowej euforii. Na prompt engineering również szkoda mi czasu, więc samodzielnie przeredagowuję kwieciste gotowce sztucznej inteligencji i wrzucam pod e-wizytówki firm. Opinie błyskawicznie ukazują się w sieci. Screeny wysyłam zleceniodawcom, którzy, po ich weryfikacji również niemal z miejsca płacą. Cena 1 – 2 zł za opinię. Pieniądze dostaję blikiem, bo na tym narzędziu z reguły opierają się wszystkie finanse branży, aczkolwiek, w ramach alternatywy mam do wyboru również Pay Palla.
Wkrótce spływają kolejne zlecenia. Naprawdę można się zdziwić, jakie podmioty potrzebują podbić swoje wirtualne notowania. Wydawałoby się, że najczęściej na opiniach bazują klienci z mocno konkurencyjnej branży gastro czy hotelarskiej. Nic bardziej mylnego. Na fałszywych wpisach swoje dobre imię budują m.in.: domy pogrzebowe, pośrednicy … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS