Na rynku walutowym nie widzimy zbyt dużych ruchów, choć wyjątkiem są przede wszystkim waluty azjatyckie. Na pierwszy plan wybija się jen, który jest najsłabszy w stosunku do dolara od końca lipca. To efekt zbliżających się wyborów, nie tylko w USA, ale przede wszystkim w Japonii, gdzie najnowsze sondaże pokazują duże prawdopodobieństwo utraty władzy przez koalicję rządzącą na czele z obecnym premierem Shigeru Ishibą.
Jen nie lubi również ostatnich doniesień dotyczących wyborów w Stanach Zjednoczonych. Choć większość oficjalnych dużych sondaży wskazuje jeszcze na wygraną Harris, to jednak patrząc z perspektywy poszczególnych stanów, szala zaczyna przechylać się na stronę Trumpa. Również w przypadku portali, które pozwalają na obstawianie poszczególnych kandydatów, dają Trumpowi od 60 do 64%. Jest to wynik ostatnich wywiadów oraz działań PRowych obojga kandydatów. Patrząc na podobne prawdopodobieństwa sprzed 4 lat, Biden również mógł się pochwalić ok. 60% prawdopodobieństwem wygrania wyborów. Warto pamiętać o tym, że Trump wielokrotnie wypowiadał się negatywnie na temat polityki Japonii, która prowadziła do osłabienia się jena, co zwiększało konkurencyjność japońskich produktów na rynku. Oczywiście do wyborów zostało jeszcze kilkanaście dni i sporo może się zmienić, niemniej na rynku widać umocnienie dolara i słabość nie tylko jena, ale również juana. Wygrana Trumpa mogłaby oznaczać nałożenie ogromnych ceł na chińskie produkty, co mogłoby doprowadzić do jeszcze większego pogłębienia marazmu gospodarczego w tym kraju.
Patrząc z perspektywy złotego, sytuacja wygląda bardzo podobnie jak na szerokim rynku. Złoty jest wyprzedawany ze względu na umacniającego się dolara. Za dolara płacimy już 4,000 zł, za euro jest to już 4,3238 zł, za funta 5,1989 zł, za franka 4,6139 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS