Średnioroczna inflacji konsumencka i wzrost PKB mogą być niższe niż w założeniach do budżetu państwa na 2025 r., ocenia w rozmowie z ISBnews członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Ludwik Kotecki. Podkreślił, że wzrost gospodarczy nie przekroczy 3% r/r w br., a dodatkowo konsument staje się ostrożny w wydawaniu pieniędzy.
“Wygląda na to że, założenia budżetu na przyszły rok są dosyć optymistyczne, choć nie nierealistyczne. Jednak ostrożniej bym szacował wzrost gospodarczy na przyszły rok – założenie ok. 4% wzrostu PKB wydaje mi się dosyć optymistyczną wersją. Jeżeli mam rację, iż gospodarka nie będzie się tak szybko rozwijała, to również presja inflacyjna – czyli zapisana średnioroczna inflacja w budżecie na poziomie 5% – może być mało realistyczna. Może ona być nieco niższa” – powiedział Kotecki w rozmowie z ISBnews.
Według członka RPP, niższy szacunek przyszłorocznego wzrostu gospodarczego w dużej mierze zależy od rozwoju sytuacji w strefie euro.
“Ciąży nam – i trzeba mieć tego świadomość – słaba sytuacja makroekonomiczna w Europie, generalnie – w całej strefie euro. Niemcy i cała gospodarka eurozony nie kwitnie póki co, a jesteśmy z nią silnie związani. Nasza perspektywa wzrostu gospodarczego nie jest taka jak mogłaby być, gdyby strefa euro rosła w tempie 2%” – podsumował Kotecki.
W projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok przewidziano, że wzrost gospodarczy w kolejnych latach wyniesie: 3,9% w 2025 r., 3,5% w 2026 r., 3,1% w 2027 r. i 2,8% w 2028 r. (wobec 3,1% wzrostu oczekiwanego w br.). Z kolei średnioroczna inflacja przewidywana jest na poziomie: 5% w 2025 r., 3,1% w 2026 r., 2,6% w 2027 r. i 2,5% w 2027 r. (wobec 3,7% oczekiwanych w br.).
Kotecki: Istotna dyskusja o obniżkach stóp proc. najwcześniej w marcu
Pierwsza istotna dyskusja o obniżkach stóp procentowych pojawi się najwcześniej w marcu, ocenia w rozmowie z ISBnews Ludwik Kotecki. Według niego, inflacja bazowa oscylująca w okolicach 4% “to jest ciągle za dużo, żeby myśleć już dzisiaj o obniżkach stóp procentowych”. Natomiast obecne, umiarkowane tempo przyspieszania polskiej gospodarki w br. sprzyja eliminacji presji popytowej i inflacyjnej. Wskazał, że środki przedsiębiorców na bardzo wysoki wzrosty wynagrodzeń, przy umiarkowanym ożywieniu gospodarczym, zaczną się w końcu wyczerpywać i w związku z tym można mieć nadzieje na szybszy niż do tej pory RPP oceniała spadek inflacji w przyszłym roku.
Podkreślił, że wzrost gospodarczy nie przekroczy 3% r/r w br., a dodatkowo konsument staje się ostrożny w wydawaniu pieniędzy.
“Inflacja bazowa ciągle jest koło 4%. To jest ciągle za dużo, żeby myśleć już dzisiaj o obniżkach stóp procentowych. Trzeba jeszcze kilka miesięcy poczekać. Należy dalej obserwować, co będzie działo się z inflacją, jakie będą jej perspektywy. Wydaje mi się, że w marcu nastąpi pierwszy moment, by podjąć pierwszą poważną dyskusję o jakiejś modyfikacji polityki pieniężnej. Większość członków Rady przywiązuje silną wagę do projekcji. Projekcja listopadowa i listopad to jest ewidentnie za wcześnie, by podejmować dyskusje o obniżkach stóp. Inflacja dzisiaj jest na ścieżce wznoszącej – mieliśmy prawie 5% inflacji we wrześniu, a zobaczymy 5,5%, może 6% w lutym-marcu przyszłego roku. W tym okresie trudno sobie wyobrazić, żeby Rada, przy rosnącej inflacji, obniżała stopy procentowe. Byłoby to niespójne z tym, co do tej pory deklarowała” – powiedział Kotecki w rozmowie ISBnews.
Wskazał, że polska gospodarka przez stagnację w Niemczech i słabość całej strefy euro, lukę w napływie funduszy unijnych ma ograniczoną przestrzeń do wzrostu w tym roku.
“Gospodarka ciągle nie jest w fazie silnego ożywienia. Myślę, że dane o PKB z II kw. mogły być trochę mylące, zobaczymy jaka będzie dynamika PKB w III kw. Gospodarka wciąż nie wchodzi w tryb szybszego ożywienia. Jest kilka powodów takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, otoczenie polskiej gospodarki jest niestety słabe – mam tu na myśli przede wszystkim gospodarkę niemiecką, która jest w stagnacji. Po drugie, presja płacowa w polskiej gospodarce jest bardzo silna, przekładając się na wciąż podwyższoną inflację i wraz z aprecjacją złotego na utratę konkurencyjności naszych eksporterów. Po trzecie, Polacy odbudowują częściowo swoje oszczędności, które zostały zmniejszone realnie przez bardzo wysoką inflację w poprzednich latach. To musi powodować, że wzrost gospodarczy nie będzie taki silny, a ożywienie tak dynamiczne” – wyjaśnił członek RPP.
Oceniając wczorajsze dane GUS o sprzedaży detalicznej we wrześniu br., wskazał, że źródłem słabego wyniku mogą być czynniki jednorazowe, statystyczne i trzeba poczekać na potwierdzenie się tych słabych wyników w następnych miesiącach, ale może to też być, przynajmniej w części, ostrożność konsumenta spowodowana wyższą skłonnością do oszczędzania czy niepewnością wynikającą z toczącej się wojny za wschodnią granicą.
“Dochodzą słabe informacje z rynku konsumenta. Sprzedaż detaliczna spadła we wrześniu, co pokazuje, jeśli zostanie potwierdzone w październiku, że mimo wzrostu dochodów z pracy w tempie dwucyfrowym, konsument nie wydaje pieniędzy w takim tempie. Z jakiego powodu? Zwykle z powodów ostrożnościowych: w tym w związku z odbudowa oszczędności, których wartość realna mocno spadała w związku z bardzo wysoką inflacją. Natomiast otoczenie zewnętrzne też może być źródłem ostrożności konsumenta. Mówię tym razem o Ukrainie – sygnały płynące z tego kierunku nie są najlepsze, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa Polaków. To mogą być czynniki powodujące to, że Polacy zamiast masowo konsumować, wstrzymują się z konsumpcją. Jednak na wrześniową sprzedaż mogły mieć wpływ także efekty jednorazowe, statystyczne, niedoszacowane przez analityków. Tak czy inaczej dynamika wzrostu PKB na poziomie 3% w całym roku, to prawdopodobnie taka prognoza jest maksymalna, jaką dziś można postawić” – szacuje Kotecki.
Kotecki: Polska gospodarka rozwija się poniżej potencjału
Wskazał, że polska gospodarka rozwija się poniżej potencjału, co nie generuje nadmiernej presji inflacyjnej.
“Wzrost wciąż jest poniżej potencjału, ale z punktu widzenia polityki pieniężnej nie jest to najgorsza informacja, bo oznacza, że presja popytowa i cenowa nie jest nadmierna, a w związku z tym inflacja powinna spadać. Ona nie spada z uwagi na efekty jednorazowe, wynikające z podwyżki cen energii. Nakładają się na to efekty bazowe wynikające z obniżek cen we wrześniu ub.r. przed wyborami, kiedy ceny leków zostały silnie obniżone. W końcu, trzeba powiedzieć o cenach usług, na które silny wpływ mogły mieć podwyżki wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej” – dodał członek Rady.
Podkreślił, że to, co może ciągle niepokoić z punktu widzenia prowadzenia polityki pieniężnej to silny wzrost wynagrodzeń.
“Wzrost wynagrodzeń jest ciągle dwucyfrowy, wynikający m.in. z podwyżek w sektorze publicznym o 20-30%, wzrostu płacy minimalnej o około 20% i z przyczyn demograficznych, gdyż tych rąk do pracy po prostu brakuje, nawet w gospodarce rozwijającej się poniżej potencjału. Przedsiębiorcy po prostu muszą podwyższać wynagrodzenie, żeby spełniać przepisy o minimalnym wynagrodzeniu i by utrzymać pracowników. Jednak to powoduje, że pogarsza się sytuacja finansowa przedsiębiorstw i w jakimś momencie środki na wzrost wynagrodzeń zaczną się wyczerpywać. Dlatego spodziewam się jednak spadku dynamiki wynagrodzeń, co może bardzo pomóc w walce z inflacją” – powiedział Kotecki
“Dzisiaj inflacja jest podwyższona jednorazowymi i bazowymi efektami. Jednorazowymi, bo są podwyżki energii i wiemy dzisiaj, że one wygasną w czerwcu przyszłego roku i od lipca inflacja będzie na ścieżce pozbawionej tych efektów. Bazowe z kolei wynikają z działań w ubiegłym roku, teraz wpływając na wzrost indeksu dwunastomiesięcznego inflacji” – podsumował.
RPP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie (z główną stopą referencyjną w wysokości 5,75%) po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 r. obniżyła je o łącznie 100 pb.
Lesław Kretowicz, Renata Oljasz
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS