Na dźwięk tego słowa dziennikarze zgrzytają zębami. Clickbait to takie podkręcenie internetowego tytułu, żeby skłonić użytkownika do kliknięcia.
Wydawca kasuje ułamek reklamowego grosika, a irytacja czytelnika nikogo już nie obchodzi. W ubiegłym tygodniu mogliśmy obserwować mechanizm działania politycznego clickbaitu, który wywołał falę oburzenia, łącznie z ulicznym protestem. A finał historii zaskoczył nawet samego autora clickbaitu.
Zapowiadając nową strategię migracyjną, premier Donald Tusk wspomniał, że jej elementem będzie “czasowe i terytorialne zawieszenie prawa do azylu”, bo w ten sposób można wytrącić Łukaszence z ręki hybrydową broń. Nie wiem, czy chciał tylko powiedzieć coś mocnego, by “przykryć” kongres PiS, czy zwrócić uwagę na strategię migracyjną – niezależnie od intencji, dobrał za duży ładunek: zamiast delikatnego “bum” rąbnęło jak z głośnika na Komendzie Głównej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS