A A+ A++

Przez wiele lat byłeś prezesem grupy ITI – wówczas również grupy nowoczesnej technologicznie. Dziś i telewizja, i prasa odchodzą do lamusa. Jak ty widzisz przyszłość mediów?

Niemal 25 lat temu ITI było grupą, która posiadała w portfelu nie tylko telewizję, ale również portal Onet, który później sprzedaliśmy szwajcarsko-niemieckiej grupie Ringier Axel Springer. Jak na owe czasy było to rzeczywiście rewolucyjne, bo mało kto myślał biznesowo w kategoriach internetu. Jeśli chodzi o media telewizyjne, to nie stawiałbym na nich krzyżyka. Tradycyjna telewizja już kilka razy była skazywana na śmierć i za każdym razem, po pewnych modyfikacjach, wracała na swoją pewną pozycję. Natomiast tym, co dramatycznie będzie się zmieniać, będzie konsumpcja treści, które są produkowane na zlecenie stacji telewizyjnych. Przyszły kształt telewizji jest też kwestią demograficzną. Myślę, że młoda generacja, przyzwyczajona do ekranu iPada, laptopa czy telefonu, nie będzie jej konsumować. I to trzeba też jasno widzieć.

Jak mądrze dokonać cyfrowej transformacji?

Dla mediów operujących obrazem, a do nich należy telewizja, będzie to mniejszym wyzwaniem, bo ten sam obraz po odpowiednim zreformatowaniu może być oglądany na tablecie, telefonie czy laptopie. Przed wielkim wyzwaniem stoją za to koncerny czy grupy mediowe i świat mediów drukowanych. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że wraz z ewolucją internetową wszystkie media straciły część dochodów na rzecz big techów. Stąd na początku sierpnia zrodził się pomysł na zawiązanie koalicji w zasadzie wszystkich mediów, które apelowały o uwzględnienie interesów wydawców w relacji z big techami i wprowadzenie stosownych zmian w polskim systemie prawa. Jako Polska Rada Biznesu wspólnie z wieloma innymi organizacjami biznesowymi poparliśmy ten postulat, ponieważ widzimy nasz interes nie tylko jako organizacji przedsiębiorców, ale również jako świadomych obywateli. Żeby wolne media mogły funkcjonować w pluralistycznym układzie w Polsce, muszą mieć zapewnione stosowne dochody, ponieważ nikt nie jest w stanie funkcjonować bez pieniędzy na dłuższą metę.

Czy ta technologia uchroni firmy przed cyberatakami?

Znowu dochodzimy do blockchainu, technologii mającej wbudowaną w swoją architekturę elementy zwiększające ochronę przed cyberatakami, które już są częścią naszej rzeczywistości. A na nie najbardziej narażone są wszystkie instytucje finansowe i te przechowujące nasze dane wrażliwe, czyli firmy ubezpieczeniowe, medyczne – szalenie atrakcyjne dla hakerów, za które mogą zażądać okupu.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł1 osoba była reanimowana
Następny artykułMołdawia zagłosowała w unijnym referendum i w wyborach prezydenckich. Duża niespodzianka