Służba prasowa Cahalu opublikowała film pokazujący, co wódz Hamasu Jahja Sinwar robił w ostatnich chwilach przed śmiercią. Okazuje się, że niewiele: siedział w fotelu i próbował strącić drona. Był to bezceremonialny koniec zbrodniarza, który mordował nie tylko Izraelczyków, ale też Palestyńczyków.
Jak pisaliśmy w poprzednim artykule, pojawiło się kilka sprzecznych wersji wydarzeń. Portal The Times of Israel zdobył informacje, które pozwalają nam uporządkować, co się działo i kiedy.
Początek końca życia Sinwara nastąpił przedwczoraj około 10.00 rano, kiedy żołnierz z 450. batalionu brygady „Bislamach” (czyli Szkoły Korpusu Piechoty), działającego w dzielnicy Tel as-Sultan w północnej części Rafah, zauważył, jak ktoś wchodzi do i wychodzi z jednego z budynków. Żołnierz zameldował dowódcy batalionu, a ten rozkazał otworzyć ogień do budynku. Rozkaz wykonano, ale najwyraźniej bez konkretnych skutków.
Około pięciu godzin później zauważono – tym razem za pomocą drona – trzech ludzi wychodzących z tego właśnie budynku. Przemieszczali się ostrożnie od jednego domu do następnego, a dwaj z nich wyraźnie torowali drogę trzeciemu. Izraelczycy znów otworzyli ogień i tym razem ranili całą trójkę. Pierwsi dwaj hamasowcy uciekli do jednego budynku, ostatni – do innego. To właśnie ten ostatni okazał się później Jahją Sinwarem.
Trzeba podkreślić, że w tym momencie – zgodnie z pierwotnymi doniesieniami – żołnierze Cahalu nie mieli pojęcia, że strzelają do szefa biura politycznego Hamasu. Z ich perspektywy byli to po prostu trzej anonimowi terroryści. To, że jeden z nich był dowódcą dwóch pozostałych, o niczym nie przesądzało.
Izraelscy żołnierze otworzyli ogień do obu budynków. Kiedy Sinwar uciekł na piętro, czołg oddał kolejny strzał z działa, a do budynku zbliżył się pluton piechoty. Sinwar cisnął dwa granaty, co zmusiło żołnierzy do wycofania się (mimo że jeden nie eksplodował). Zamiast nich na rozpoznanie posłano drona.
To on nagrał poniższy film.
Widzimy tu Sinwara w opłakanym stanie. Ma zakrytą twarz, jest wyraźnie ciężko ranny, siedzi w fotelu i nie jest w stanie się podnieść. Późniejsze zdjęcia zwłok ujawniły, że miał roztrzaskane lewe kolano. Kiedy dron się zbliża, Sinwar chwyta kawałek deski i rzuca nią w drona, próbując do „zestrzelić”.
Zaraz potem czołg oddał jeszcze jeden strzał. Starcie dobiegło końca.
Ciąg dalszy nastąpił dopiero wczoraj rano. Żołnierze przeszukujący budynek obejrzeli zwłoki zabitego terrorysty i stwierdzili, że przypomina Sinwara. Wezwano więc funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Szin Bet, którzy wykonali zdjęcia (w tym uzębienia) oraz pobrali odciski palców i próbki DNA. Terrorysta miał przy sobie pieniądze, dokumenty tożsamości i… Mentosy.
Przy Sinwarze znaleziono też paszport mężczyzny, niejakiego Haniego Zoruba, który jeszcze kilka miesięcy temu pracował dla UNRWA. Według szefa agencji
Philippe’a Lazzariniego Zorub wydostał się z Gazy wraz z rodziną przez przejście w Rafah w kwietniu tego roku.
עוד משהו שקרה היום: עובד אונר”א שדרכונו נמצא על סינוואר עדכן שהוא במצרים בכלל. גם מנכ”ל אונר”א אמר שהעובד יצא מעזה דרך רפיח למצרים כבר באפריל pic.twitter.com/LgXA31fbb0
— Nurit Yohanan (@nurityohanan) October 17, 2024
Warto zwrócić uwagę, że Sinwarowi nie towarzyszyli żadni zakładnicy, jedynie dwaj nie miał przy sobie żadnych zakładników, jedynie dwóch „ochroniarzy”. Oczywiście trudno zakładać, że będzie przemykał po Rafah w towarzystwie zakładników. Ale dowodzi to, że spekulacje większości analityków na temat ruchów i poczynań Sinwara w ostatnich tygodniach są przynajmniej częściowo błędne. Rośnie natomiast prawdopodobieństwo innej hipotezy.
Podkreślmy, że jedną rzecz wiadomo na pewno: zakładnicy (ci żywi i ci martwi) są rozproszeni po Strefie Gazy. Wielu z nich nie jest nawet w rękach Hamasu, ale Palestyńskiego Islamskiego Diżhadu i pomniejszych organizacji terrorystycznych uczestniczących w napaści z 7 października. Hamasowcy mogą nawet nie wiedzieć, gdzie znajdują się te osoby.
Ale większość więźniów pozostaje bezpośrednio w rękach Hamasu. Dlatego też zakładano, iż Sinwar cały czas zachowuje przy sobie małą ich grupkę, tak aby mieć na podorędziu żywe tarcze na wypadek, gdyby Izraelczycy go zlokalizowali i wysłali żołnierzy do jego kryjówki. I teraz dochodzimy do clou problemu.
Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w listopadzie.
Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły. Pasek odlicza do kwoty 1200 złotych.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.
Izraelska telewizja stwierdziła wczoraj, iż żywymi tarczami Sinwara było sześcioro zakładników, których zamordowano w sierpniu w tunelu pod Rafah: Hersz Goldberg-Polin, Ori Danino, Eden Jeruszalmi, Almog Sarusi, Aleksander Lobanow i Karmel Gat. Już wcześniej wiedzieliśmy, że egzekucji całej szóstki dokonano prawdopodobnie 29 lub 30 sierpnia, kiedy w pobliżu zaczęli działać żołnierze Cahalu. Terroryści wyraźnie obawiali się wpadki, więc zamordowali zakładników, aby uniemożliwić ich odbicie.
Według najnowszej hipotezy zbrodni dokonano na osobisty rozkaz Sinwara. Nie ma żadnych dowodów na to, że Izraelczycy wiedzieli, gdzie dokładnie ukrywa się terrorysta, ale przecież on sam nie mógł być tego świadomy. Najpewniej założył więc, że idą po niego, i trzeba pryskać. Żywe tarcze były mu więc do niczego niepotrzebne.
Cahal w końcu faktycznie dotarł do tego tunelu i odzyskał zwłoki sześciorga ofiar. Funkcjonariusze Szin Betu znaleźli w tym samym kompleksie, ale kilkaset metrów dalej, pomieszczenie wyraźnie wykorzystywane przez jakiegoś prominentnego hamasowca. Pobrano stamtąd próbki DNA. Teraz wiemy już na pewno, że część pobranego materiału pochodziła właśnie z organizmu Sinwara. Nie wiadomo jednak, kiedy się tam znajdował. Gdyby udało się ustalić, że w ostatnich dniach sierpnia, byłby to solidny dowód. Ale najpewniej nigdy już nie poznamy prawdy, chyba że Cahal pochwyci jakiegoś hamasowca, któremu znane były ruchy Sinwara. A takich przecież była tylko garstka.
Tymczasem Sinwar prędzej czy później dotarł do bezpiecznej kryjówki. Można by więc przypuszczać, że sprowadziłby sobie nowych zakładników. A jednak najwyraźniej tego nie zrobił. Czyżby nie mógł? Czyżby nie miał dostępu do żadnych innych zakładników. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, Sinwar radykalnie ograniczył kontakty ze światem zewnętrznym, aby utrudnić wytropienie. Być może jego sieć kontaktów skurczyła się na tyle, iż uznał, że brak żywych tarcz to mniejsze ryzyko niż kontaktowanie się z odpowiednimi ludźmi? Albo może kontaktował się, ale dostarczenie mu zakładników było niemożliwe?
Tak czy inaczej jest bardzo prawdopodobne, że Sinwar spędził ostatnie półtora miesiąca, ukrywając się w tunelach Hamasu jedynie w towarzystwie najwierniejszych współpracowników. Nie wiadomo, dlaczego postanowił wyjść na powierzchnię. Być może Izraelczycy ponownie zbliżyli się do jego kryjówki.
Przeszłość
Jahja Sinwar urodził się w 1962 roku w obozie dla uchodźców w Gazie. Jako 23-latek pomógł założyć służbę bezpieczeństwa, polującą na „zdrajców” współpracujących z Izraelem. Niedługo potem, gdy Ahmad Jasin założył Hamas, ubecja Sinwara stała się oficjalną policją partyjną. W 1988 roku został aresztowany przez Izraelczyków za planowanie operacji mającej doprowadzić do porwania i zamordowania dwóch żołnierzy Cahalu.
W toku przesłuchań Sinwar przyznał się do zabicia czterech Palestyńczyków oskarżonych o kolaborację. Jednego udusił gołymi rękoma, drugiego – kefiją, trzeciego zabił przypadkowo w trakcie przesłuchania, a czwartego zastrzelił w czasie zatrzymania. Izraelski sąd skazał go na czterokrotne dożywocie.
Zza krat Sinwar budował wpływy w Hamasie. Utrzymywał regularne kontakty z członkami organizacji po drugiej stronie murów, a w więzieniu był „emirem” organizującym współpracę uwięzionych hamasowców oraz dbającym o ich morale i świadomość polityczną. W 2004 roku zdiagnozowano u niego guza mózgu. Izraelscy chirurdzy przeprowadzili operację, która niemal na pewno uratowała mu życie.
Sinwar odzyskał wolność w 2011 roku jako jedna z 1026 osób uwolnionych w zamian za izraelskiego żołnierza Gilada Szalita, uprowadzonego przez Hamas. O jego roli w organizacji w tym okresie najlepiej świadczy to, że – za plecami Izraelczyków – był aktywnym uczestnikiem negocjacji. W 2017 roku stanął na czele Hamasu w Gazie. W sierpniu tego roku wybrano go na nowego szefa politbiura po likwidacji Ismaila Hanijji w Teheranie.
twitter.com/idfonline
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS