A A+ A++

UOKiK poinformował w czwartek, że sąd nałożył ponad pół miliarda zł kary na właściciela Biedronki.

“Wyrok to bardzo ważny sygnał dla rynku, zwłaszcza największych przedsiębiorców. Sieci handlowe powinny płacić dostawcom za produkty taką cenę, na jaką się umówiły” – napisał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na platformie X. Dodał, że karę ustalono na ponad 506 mln zł.

Cytowany we wpisie prezes UOKiK Tomasz Chróstny stwierdził, że jest to wyrok ważny dla całego rynku. “Stoimy na straży polskich dostawców i producentów żywności” – zapewnił.

Urząd dodał, że sąd w ustnym uzasadnieniu podkreślił “ogromną przewagę sieci Biedronka nad dostawcami” i podzielił stanowisko UOKiK. “Sieć ma obowiązek wykonywania zawartych umów i powstrzymania się od jednostronnych zmian ceny” – stwierdził. Podkreślono jednocześnie, że wyrok nie jest prawomocny i Jeronimo Martins Polska, czyli właścicielowi sieci Biedronka, przysługuje apelacja.

Komentarz sieci sklepów

Biedronka na prośbę Polskiej Agencji Prasowej o komentarz przekazała, że relacje z polskimi dostawcami opiera na “fundamencie transparentności i uczciwości” od blisko 30 lat

“Negocjacje cen mają na celu przyniesienie korzyści polskim konsumentom, pozwalając zaoferować razem z naszymi partnerami najwyższą jakość produktów w najniższych na rynku cenach” – zapewnił dyskont.

Odnosząc się do wyroku sądu, firma stwierdziła, że ten zwrócił uwagę na “daleko idące wady decyzji nakładającej karę na Jeronimo Martins Polska (…)”. “Co więcej, sąd wskazał także na brak zasadności traktowania wszystkich dostawców według tych samych kryteriów” – podkreśliła Biedronka. 

W konsekwencji tego – jak poinformowała sieć – sąd zmienił decyzję UOKiK i oddalił karę w części obejmującej 220 mln zł.

“Wyłącznie w zakresie 7 dostawców z 214 z grupy ‘owoce i warzywa’ sąd, w naszej ocenie niezasadnie, ocenił posiadanie przewagi kontraktowej przez spółkę (Biedronkę) i to tylko dlatego, że zakres udzielonych rabatów był wyższy niż wobec pozostałych dostawców” – oceniła Biedronka.

To nie pierwsza kara dla Biedronki

Pod koniec 2020 roku UOKiK ukarał spółkę Jeronimo Martins Polska karą w wysokości 723 mln zł, tłumacząc, że ta w “nieuczciwy sposób zarabiała kosztem dostawców produktów spożywczych”. Wyjaśniono wówczas, że sieci handlowe uzyskują od dostawców rabaty handlowe, tak aby nabyć produkty w najkorzystniejszych cenach, a “dobra praktyka i przepisy prawa” wymagają, aby zawrzeć je w umowie, lecz nie zawsze tak jest. 

“Z informacji zebranych (…) w trakcie postępowania i kontroli w biurach tego przedsiębiorcy wynika, że spółka w arbitralny sposób narzucała niektóre rabaty” – stwierdził UOKiK. Wyjaśniono, że w ciągu trzech lat (tj. 2018, 2019 i 2020) spółka Jeronimo Martins Polska “zarobiła na zakwestionowanych praktykach ponad 600 mln zł”.

W tym okresie działania Biedronki miały dotknąć ponad 200 podmiotów, przy czym 80 proc. dotyczyło dostaw owoców i warzyw. “W skrajnych przypadkach wysokość nieuczciwego rabatu przekraczała 20 proc. całego obrotu wypracowanego z Biedronką” – poinformował. 

Wyjaśnił, że kontrahenci o konieczności udzielenia rabatu mieli być informowani dopiero po zrealizowaniu dostaw.

“Tym samym zawierając umowę, nie wiedzieli, ile zarobią, ponieważ w każdej chwili właściciel Biedronki mógł zażądać pomniejszenia wynagrodzenia poprzez przyznanie dodatkowego rabatu w sobie tylko znanej wysokości” – tłumaczył urząd. 

Dodał, że dostawcy zgadzali się na niekorzystne warunki ze względu na siłę rynkową Biedronki. Wyjaśnił, że obawiali się, że “zakończenie współpracy mogłoby oznaczać jeszcze większe straty finansowe”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTysiąc miejskich mieszkań na wynajem? Ambitny plan ma być zrealizowany do 2029
Następny artykułTomasz Pietryga: Ewa Wrzosek to postać tragiczna. Ale jej odejście pomoże prokuraturze