Z palącym (bądź nie) problemem zgłosił się do nas Pan Piotr, mieszkaniec ul. Bardowskiego, jak zaznacza w swoim liście “strach przejść tamtędy wieczorem“.
Publikujemy całość listu czytelnika.
Droga redakcjo, postanowiłem napisać do Was list. Jestem mieszkańcem ul. Bardowskiego i chciałem zwrócić uwagę na dość poważny problem. Chodzi o niedziałające od miesięcy latarnie na ul. Leszczyńskiej.
Nie zawracałbym nikomu głowy gdyby nie fakt, że na ulicy tej, robi się po prostu niebezpiecznie. Moje dzieci kończą zajęcia dodatkowe dosyć późno, budynek gdzie odbywają się one jest oddalony od nas o kilkaset metrów. Dlatego postanowiliśmy, że nasze pociechy będą chodziły na te zajęcia same.
Problem zrodził się całkiem niedawno, kiedy dość szybko zaczęło robić się ciemno. Dzieciaki zaczęły nas pytać czy kupimy im latarki, bo na ulicy, którą wracają jest po prostu ciemno. W pierwszej chwili pomyśleliśmy, że to żart, a dzieciaki wymyśliły sobie nowy gadżet do zabawy. Niestety to nie były żarty, na ulicy panują ciemności. Widać to szczególnie na wysokości “starej” Apeny. Przesyłam fotografię z wczorajszego wieczoru.
Dorosłemu strach przejść tamtędy wieczorem, a co dopiero dziecku. Nie wspominając już o tym, że jest tam zwyczajnie niebezpiecznie. Tylko czekać, aż dojedzie tam do jakiegoś rozboju czy kradzieży. Ponieważ tego typu “anonimowe” i ciemne miejsca stwarzają okazje do tego typu zachowań.
Dochodzi do tego problem pędzących w ciemnościach samochodów osobowych, ale również ciężarówek wyjeżdzających z pobliskich fabryk.
Pomimo kilkukrotnego zgłaszania sprawy (telefonicznie) służbom, latarnie jak nie świeciły tak nie świecą. A my nasze pociechy przywozimy z zajęć naszym samochodem.
Liczymy zatem, że nagłośnienie sytuacji pomoże jakoś rozwiązać problem z ciemnościami.
Pozdrawiam
Piotr
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS