Mamy kolejny alert zorzowy i szansę na tak atrakcyjne widoki zórz polarnych jak w tym roku w maju. Spektaklu należy spodziewać się w czwartek i piątek (10 i 11 października), dlatego warto zapolować na kolorowe fajerwerki na niebie, o ile tylko pozwoli na to pogoda.
Zorza polarna, o której powstawaniu i kolorach przeczytacie w innym materiale, kiedyś była zjawiskiem kojarzonym jedynie z regionami odległej północy (i południa też). To jednakże tylko wrażenie, związane z sytuacją geomagnetyczną w danym okresie. To, że widzimy teraz zorze na mniejszych szerokościach geograficznych, nie jest niczym niespotykanym, tak już bywało, choć dla obecnego pokolenia może to być rzeczą nową. Dostrzegalność zórz polarnych z terenu Polski ma związek z podniesioną aktywnością słoneczną, może też być konsekwencją zmian w orientacji pola magnetycznego Ziemi, które nie jest cały czas takie samo.
Jak obserwować i fotografować zorzę polarną?
Jeśli nie widzieliście nigdy zorzy, to najbliższe noce mogą być dobrą ku temu okazją. Trzeba jednak pamiętać, że najlepsze doświadczenia, podobnie jak przy obserwacjach obiektów głębokiego nieba, daje miejsce zaciemnione z dala od miejskich świateł. Nie wyklucza to oczywiście szans na zaobserwowanie zorzy będąc w mieście, ale w ten sposób utrudniamy sobie obserwacje.
Zorzę można próbować dojrzeć gołym okiem, ale mimo dużej aktywności geomagnetycznej, może być ona trudno dostrzegalna. Dlatego warto mieć ze sobą sprzęt fotograficzny, może to być nawet smartfon, który dysponuje trybem nocnym (najlepiej z regulowanym czasem ekspozycji, tak, by móc wydłużyć maksymalnie czas naświetlania, a także podnieść czułość ISO) lub trybem ręcznym z możliwością regulacji ekspozycji (warto czas ustawić na 15-30 sekund, czułość około 400-1000 ISO). Warto skorzystać ze statywu, choć zdjęcie z ręki też może wyjść. Sfotografowana zorza polarna z pewnością będzie dużo atrakcyjniej się prezentować, a fotografia będzie miłym wspomnieniem.
Alert zorzowy na 10 i 11 października
Ostatnie dni okazują się dobrym czasem dla obserwatorów zórz polarnych. Na początku tygodnia z Polski było widać efektowne zorze polarne, a tu kilka dni później znowu Słońce daje o sobie znać, o czym wspomina Karol Wójcicki.
W środę na Słońcu doszło do rozbłysku klasy X1.8, choć nie był on najsilniejszy, to związany z nim koronalny wyrzut masy (CME) jest najsilniejszym w aktualnym cyklu aktywności słonecznej. Skierowany jest w stronę Ziemi i według prognoz NOAA uderzy w nią dziś wieczorem, a zorze obserwować będziemy mogli prawdopodobnie nie tylko w czwartek (10 października), ale i w piątek (11 października) – alert zorzowy nie jest oczywiście 100-procentową gwarancją dostrzegalności zorzy, to trzeba zawsze mieć na względzie, nie tylko warunki pogodowe.
Prędkości powiązane z wyrzutem materii to około 1200 do 1300 km/h, czyli bardzo dużo, co pozwoliło służbom NOAA wydać ostrzeżenie burzy geomagnetycznej klasy G4 (poprzedziła ją burza radiacyjna klasy S3). Ta klasa oznacza burzę bardzo silną, która może zaszkodzić ziemskim sieciom energetycznym, uszkodzić satelity na orbicie, a co najmniej zakłócić poważnie ich funkcjonowanie.
A co z kometą C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS)?
To pytanie jest całkiem na miejscu, bo w dniach 10-11 kometa C/2023 A3 (Tsuchinshan-ATLAS) dla obserwatora z Ziemi przemieszcza się blisko tarczy słonecznej, by zmienić się z komety porannej na wieczorną. Od 12 października kometa ma być dobrze widoczna dla obserwatorów – z zauważalnym warkoczem.
Jednakże los tego warkocza może w dużym stopniu zależeć od tego, co napotka po drodze, a dokładniej co napotka w swojej drodze kometę. Chodzi tu o wyrzuty koronalne ze Słońca, które zdążając do Ziemi, mogą napotkać po drodze kometę i doprowadzić do destrukcji struktury warkocza, osłabiając jednocześnie jasność komety i jej atrakcyjność dla obserwatora.
Zagrożeniem dla komety są koronalne wyrzuty materii (CME) z 7 i 9 października, które doprowadziły (ten wcześniejszy) i doprowadzą prawdopodobnie (ten późniejszy) do pięknych zórz polarnych widocznych także z terenu Polski. Jeśli jednak kometa oprze się ich wpływowi, tak jak przetrwała zbliżenie do Słońca, które rodziło obawy o jej destrukcję, to po zorzowym spektaklu czeka nas na wieczornym niebie spektakl kometarny. Są szanse, że zobaczymy ją dobrze gołym okiem tuż po zachodzie Słońca.
Źródło: NOAA, inf. własna
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS