A A+ A++



fot. Aleksandra Suszek


– W pierwszych spotkaniach największa odpowiedzialność w ataku spoczywała na Chizobie, ale trudno oczekiwać, aby na przestrzeni sezonu cały czas grał on na tak wysokim poziomie skuteczności. Będą momenty, w których będzie liderem zespołu, ale do odnoszenia zwycięstw potrzebujemy całej drużyny. Dystrybucja w ataku musi również rozkładać się na innych zawodników – powiedział trener Cuprum Stilonu Gorzów Wielkopolski, Andrzej Kowal.

Gorzowska twierdza

Świetnie spisujecie się we własnej hali, w której odnieśliście już trzecie zwycięstwo. Punkty zdobyte w starciu z beniaminkiem z Będzina są szczególnie ważne, bo pozwalają wam zwiększyć przewagę nad rywalami z dolnej części tabeli?

Andrzej Kowal: Na tym etapie sezonu każde punkty są ważne. Jest jeszcze tak dużo spotkań do rozegrania w lidze, że do każdego trzeba podchodzić tak samo, czyli z wiarą w zwycięstwo. Na razie nie wiadomo, kto i na którym miejscu skończy rozgrywki. Dlatego do każdego rywala trzeba podchodzić na 100%. Dla nas niezwykle ważne było to, aby dobrze zacząć sezon. Jesteśmy nowym zespołem i nadal jesteśmy na etapie budowy, szukania powtarzalności i jakości grania. Zwycięstwa nam w tym pomagają.

Tej jakości i powtarzalności w grze zabrakło trochę w trzecim secie, w którym daliście rozwinąć skrzydła będzinianom?

– Zdecydowanie, w trzecim secie zabrakło nam odpowiedniego rytmu. Mieliśmy dużo sytuacji, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Chociaż był to też taki moment, w którym przeciwnik wywarł na nas dużą presję zagrywką i blokiem. Generalnie takich sytuacji musimy unikać, bo one nie budują pewności siebie w zespole.

To chyba tym ważniejsze jest to, że udało wam się wrócić do dobrej gry z wcześniejszego fragmentu spotkania?

– Na pewno wygrywanie końcówek i przełamywanie momentów, w których ma się dużą stratę, ale się ją odrabia, buduje zespół. Natomiast trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że im dłużej drużyny będą grały i łapały odpowiedni rytm, to takich sytuacji, w których wraca się do meczu z dużej straty, będzie się zdarzało mniej. Obecnie mamy jeszcze początek rozgrywek, dużo zespołów jest w przebudowanych składach, więc potrzebują czasu, aby osiągnąć odpowiednią stabilizację.

Nie tylko Chizoba

We wcześniejszych meczach, które wygrał pana zespół, liderem był Chizoba. W ostatnim spotkaniu spisał się trochę słabiej, ale zastąpili go inni zawodnicy. To chyba jest budujące, że wynik zespołu nie zależy tylko od dyspozycji jednego zawodnika?

– Mamy szeroki skład. Druga szóstka niewiele odstaje od pierwszej, a czasami nawet prezentuje się na treningach lepiej niż pierwsza. To jest naszym dużym kapitałem. Trzeba też pamiętać, że każdy mecz ma inną historię. W pierwszych dwóch spotkaniach zdecydowanie największa odpowiedzialność w ataku spoczywała na Chizobie, ale trudno oczekiwać, aby na przestrzeni sezonu cały czas grał on na tak wysokim poziomie skuteczności. Będą momenty, w których będzie liderem zespołu, ale do odnoszenia zwycięstw potrzebujemy całej drużyny. Dystrybucja w ataku musi również rozkładać się na innych zawodników. Cieszy to, że inni siatkarze także biorą odpowiedzialność za wynik.

Potrzebujecie jeszcze czasu na zgranie czy udało się je już wypracować?

– Jesteśmy dopiero po czterech spotkaniach i na pewno potrzebujemy czasu na większą powtarzalność. Musimy przekonać się, jak zespół będzie reagował na trudne sytuacje, jak będzie zachowywał się w konkretnych sekwencjach. Jedno zdarzenie jeszcze o niczym nie świadczy. Gdybyśmy byli zespołem, który ma stabilny skład i grał w nim już w PlusLidze, to wtedy takie wnioski można wyciągać wcześniej. Kiedy ma się nowego rozgrywającego, atakującego, środkowego, przyjmującego i libero, to jeden mecz niewiele zmieni, ale mam nadzieję, że na przestrzeni całego sezonu nasza organizacja gry będzie się cały czas podnosiła.

Po punkty do Nysy

Teraz czas na pierwsze punkty zdobyte na wyjeździe?

– Czeka nas spotkanie w Nysie. Bez względu na to czy gramy u siebie, czy na wyjeździe, to zawsze musimy wyjść z wiarą we własne umiejętności. Wynik będzie wykładnią tego, co pokażemy na boisku.

Zobacz również

U siebie czują się jak ryba w wodzie. Lipiński: Nasza hala twierdzą nie do zdobycia

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułВ Киеве закрывали станцию ​​метро “Днепр”: в вагон бросили предмет, похожий на мину
Następny artykułZłota medalistka z Paryża ma swój mural w Lublinie. Już musiała go poprawiać. “Oby jak najczęściej”