Prace poscaleniowe, na które składa się głównie budowa dróg do pól, zazwyczaj cieszą rolników. W Tarnowie w gminie Wierzbica jest odwrotnie. Mieszkańcy skarżą się, że powiat nie wykona wszystkich zaplanowanych dróg, a te które są robione, prowadzą przeważnie do pól starosty i jego rodziny. – Nie tak to miało wyglądać – mówią oburzeni.
Scalanie gruntów w Chylinie Wielkim, Tarnowie, Wólce Tarnowskiej i Wygodzie rozpoczęło się już w 2019 roku. Pierwszy etap polegał na komasacji gruntów a drugi na pracach poscaleniowych, czyli budowie dróg, przepustów, zjazdów do pól. To taka „wisienka na torcie” całego procesu, który jest kosztowny i trwa latami. Mieszkańcy przeważnie cieszą się ze scaleń, bo dzięki nim powstaje porządek w polach, jest mniej rozdrobnionych działek, wytyczane są nowe drogi, żadna z działek nie pozostaje bez formalnego dojazdu. Ale mieszkańcy Tarnowa, których sąsiadem jest starosta Piotr Deniszczuk, a powiat realizuje scalenia, utyskują na przebieg prac. W ich wiosce przed tygodniem drogowcy zaczęli kłaść asfalt do dróg prowadzących do pól.
– Nowe drogi prowadzą w pola a tam, gdzie ludzie mieszkają, ich nie będzie, bo podobno zabrakło pieniędzy. Na dodatek te pola to należą głównie do starosty i jego rodziny. Jak tak można robić? – mówią mieszkańcy Tarnowa.
Urzędnicy tłumaczą, że przed rozpoczęciem procesu scaleń powoływana jest rada scaleniowa. To ona zatwierdza drogi do realizacji w ramach prac kończących cały proces komasacji. A po zatwierdzeniu przez radę nie ma już możliwości zmiany. Można co najwyżej ograniczyć zakres prac, jeżeli brakuje pieniędzy. I w przypadku scaleń często się to zdarza. Pandemia i wojna na Ukrainie znacznie podbiły ceny materiałów i koszty prac, więc za to, co powiat dostał na scalenia w 2019 roku dzisiaj wszystkiego nie da się zrobić.
Sołtys Tarnowa Rafał Woliński też jest zaskoczony pracami. Chociaż był w radzie scaleniowej. to twierdzi, że te drogi, które były zgłaszane do realizacji wcale nie są robione. – Co innego było na zebraniu, co innego było obiecane, a co innego jest wykonywane. Ludzie widzą, że asfalt ciągnie się do swoich pól i ziemi synów. To nie są scalenia dla mieszkańców, tylko dla starosty. Skorzystali tylko ci, którzy akurat przy tych drogach mają swoje pola albo domy. A co z resztą? Ja byłem w radzie scaleniowej a drogi nie mam. Zamiast wylewać asfalt na kilku drogach, można było wszystkie utwardzić kruszywem. Wszyscy by skorzystali – mówi sołtys.
Zapytaliśmy starostę dlaczego powiat nie buduje wszystkich dróg do pól, zaplanowanych przez radę scaleniową i czy wybór dróg do realizacji był konsultowany z mieszkańcami Tarnowa. A także ile kilometrów dróg i w jakiej technologii powstanie w ramach scaleń w miejscowościach Tarnów i Wygoda. Wrócimy do sprawy, kiedy otrzymamy odpowiedź. (reb)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS