A A+ A++

Tobiasz Jurek z OSP w Mamliczu wiózł swoim samochodem mamę na wizytę kontrolną do lekarza w Bydgoszczy. Po drodze zauważył ciężarówkę stojącą na poboczu, a obok jej kół nieprzytomnego rowerzystę. Strażak wspólnie z jeszcze jednym mężczyzną przystąpili do udzielania pomocy poszkodowanemu.

1 października po południu druh OSP w Mamliczu, Tobiasz Jurek jechał prywatnie do Bydgoszczy. Wiózł swoją mamę na wizytę kontrolną do lekarza. Jechali drogą wojewódzką 254. Było to już poza obszarem gminy Łabiszyn, na terenie powiatu bydgoskiego. Po wyjeździe z łuku w Kobylarni, na prostym odcinku drogi Tobiasz Jurek zobaczył stojący na poboczu, częściowo na skarpie rowu, ciężarowy samochód – beczkę. Obok, przy kołach ciężarówki leżał mężczyzna w średnim wieku. Mieszkaniec Mamlicza zatrzymał się, wyszedł z samochodu, zobaczył, że kierowca ciężarówki dzwoni na 112. Zrozumiał, że do wypadku doszło kilkadziesiąt sekund wcześniej i na miejscu nie ma jeszcze żadnych służb. Tobiasz Jurek natychmiast przystąpił do udzielania pomocy przedmedycznej. Poszkodowany był nieprzytomny, ale oddychał, a puls był wyczuwalny. Zewnętrznie ne było widać obrażeń. Jedynie z prawego ucha poszkodowanego mężczyzny płynęła krew.Tobiasz Jurek prawidłowo ułożył poszkodowanego.

fot. OSP Brzoza

Po chwili mężczyzna zrobił się siny, przestał oddychać. Do Tobiasza Jurka podszedł inny mężczyzna, który zatrzymał się na miejscu wypadku. Strażak OSP Mamlicz poprosił go, aby rozpoczął masaż serca poszkodowanego, natomiast Tobiasz Jurek zaczął robić sztuczne oddychanie.

fot. OSP Brzoza

Na miejscu pojawiało się co raz więcej osób. Jakaś pani przyniosła też woreczek foliowy, który posłużył do wtłaczania powietrza do układu oddechowego nieprzytomnego rowerzysty. Sztuczne oddychanie i masaż serca po chwili dały efekt. Ranny zaczął charczeć, złapał oddech, puls znów był wyczuwalny, choć poszkodowany wciąż pozostawał nieprzytomny. Pomocy zaczął też udzielać inny strażak ochotnik z OSP Brzoza, który też tam pojawił się prywatnie, nie podczas służby.

fot. OSP Brzoza

Chwilę później przyjechał już zastęp z OSP w Brzozie, policja i karetka pogotowia, a niedługo potem również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tobiasz Jurek mógł już pojechać dalej z mamą, wszak wizyta u lekarza była umówiona na konkretną godzinę.

Tobiasz Jurek to syn sołtysa i jednocześnie prezesa OSP w Mamliczu, Jakuba Jurka. Nie pozostawało to bez wpływu na rozwój młodego Tobiasza w wieku nastoletnim. Syn prezesa zapisał się do straży w wieku 18 lat i od tamtej pory, a minęło lat 15, służy w OSP w Mamliczu. Postawę druha Tobiasza z Mamlicza docenili również strażacy z OSP Brzoza, podkreślając jego wkład w pomoc poszkodowanemu w poście opublikowanym na ich profilu społecznościowym.

fot. OSP Brzoza

Jak przekazała nam kom. Lidia Kowalska oficer prasowa w Komendzie Miejskiej Policji w Bydgoszczy, do zdarzenia doszło 1 października około 15.00. Kierujący zestawem ciężarowym jechał drogą wojewódzką 254 w kierunku Brzozy. W tym samym kierunku drogą rowerową znajdującą się po lewej stronie drogi jechał rowerzysta. Ze wstępnych ustaleń wynika, że na łuku drogi rowerzysta zjechał na jezdnię i uderzył w samochód ciężarowy. Poszkodowany został zabrany śmigłowcem do szpitala w Bydgoszczy.Z ostatnich informacji, które kom. Lidia Kowalska pozyskała z godziny piątej rano, poszkodowany wciąż żył. Kierujący ciężarówką był trzeźw. Postępowanie w tej sprawie będzie nadal prowadzone.

Karol Gapiński

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFałszywy pracownik działu bezpieczeństwa wyłudził od mieszkanki Rzeszowa prawie 80 tysięcy złotych
Następny artykuł96-latka śmiertelnie potrąciła pieszą. Nie pomogły obowiązkowe badania