Do rozpoczęcia obozu treningowego pozostało tylko kilka dni, tymczasem z obozu San Antonio Spurs już dochodzą złe wieści. Jak ogłoszono w piątek, Devin Vassell z powodu kontuzji stopy będzie zmuszony zrobić sobie przerwę. Według wstępnych szacunków, kluczowy zawodnik popularnych Ostróg na pewno opuści sam początek nowego sezonu.
San Antonio Spurs poinformowali, że chociaż Devin Vassell rozpoczął już bezkontaktowe treningi, przed nim jeszcze daleka droga nim będzie w stanie wrócić na parkiet. Na pewno nie wystąpi przynajmniej w meczu otwarcia rozgrywek 2024-25, zaś jego stan zdrowia zostanie poddany ponownej ocenie dopiero 1 listopada. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej na temat przewidywanej daty powrotu 24-latka na parkiet.
Vassell to jeden z kluczowych zawodników ekipy z Teksasu. W zeszłym sezonie rozegrał 68 spotkań (w tym aż 62 w wyjściowej piątce), osiągając w nich średnio 19,5 punktu, 3,8 zbiórki, 4,1 asysty oraz 1,1 przechwytu. Trafiał 47,2% wszystkich rzutów z gry, w tym 37,2% z dystansu. Niestety, samą końcówkę minionej kampanii musiał opuścić ze względu na reakcję przeciążeniową trzeciej kości śródstopia w prawej stopie. Wkrótce potem przeszedł operację i wciąż pracuje nad rehabilitacją.
Wszyscy w klubie pozostają optymistami co do pełnego powrotu Devina do zdrowia, jednak przynajmniej na początku tego kluczowego dla organizacji sezonu jego nieobecność z pewnością będzie odczuwalna. Rzuty Vassella, jego umiejętności defensywne i ogólna wszechstronność były istotnymi czynnikami dla zeszłorocznych wyników Spurs. Ponadto zdolność absolwenta Florida State do rozciągania gry dzięki skuteczności rzutowej i wkład w grę po obu stronach parkietu uczyniły z niego nieodzowny element strategii proponowanej przez Gregga Popovicha. Poza tym doskonale współpracował z samym Victorem Wembanyamą.
Innymi słowy – bez tego gracza na parkiecie Ostrogi mogą mieć trudności w ustaleniu odpowiedniego rytmu gry. Zespół, który w ostatnich sezonach rozwija swoją młodą grupę zawodników, będzie musiał w większym stopniu polegać na innych nazwiskach, aby wypełnić lukę w okresie jego nieobecności.
Pod nieobecność Vassella w podstawowej piątce Spurs pojawia się wakat. Pewni swego mogą być Wemby i nowy nabytek, weteran Chris Paul, który swoim doświadczeniem i niebagatelnymi umiejętnościami ma pomóc wznieść ekipę z Teksasu na kolejny poziom. O pozostałe trzy miejsca będzie walczyć co najmniej kilku zawodników – Harrison Barnes, Julian Champagnie, Keldon Johnson i wreszcie nasz Jeremy Sochan. Nie bez szans jest także debiutant Stephon Castle, który podczas Ligi Letniej pokazał już zalążek swoich niebagatelnych umiejętności. Na dodatkowe minuty mogą liczyć także młodzi gniewni, jak Sidy Cissoko, Malaki Branham czy Blake Wesley, którzy niedawno byli na peryferiach rotacji, a teraz podczas obozu przygotowawczego będą mogli powalczyć o swoje miejsce w czołowej dziesiątce. O swoje na pewno powalczy również starszy aczkolwiek głodny gry Sandro Mamukelaszwili.
Nie da się jednak ukryć, że Vassell prędzej czy później wreszcie wróci do gry. Co to będzie oznaczało dla układu sił w drużynie? On i Wembanyama z oczywistych powodów będą faworytami do pierwszej piątki, podobnie CP3, który mimo 39 lat na karku wciąż powinien być solidnym wzmocnieniem. Co dalej? Według niektórych ekspertów, największe znaki zapytania pojawiają się wokół osoby naszego rodaka.
Jak donosi Jahlil Williams z Air Alamo, w San Antonio nie mogą sobie pozwolić na kolejny sezon spędzony na dole stawki pod względem rzutów za trzy punkty, co powinno być priorytetem dla podopiecznych Popa. Każdy z zawodników wyjściowej piątki ma zadowalające zdolności strzeleckie, z wyjątkiem Sochana. Chociaż również w jego przypadku kontuzja poskutkowała przedwczesnym zakończeniem sezonu, trudno nazwać jego skuteczność, zwłaszcza za trzy (30,8%) zadowalającą. I to nawet jeśli poprawił się pod tym względem w porównaniu z debiutancką kampanią (24,6%).
Obecna wartość Jeremy’ego opiera się głównie na waleczności i zdolnościach defensywnych, jednak zdaniem dziennikarza Air Alamo to może nie wystarczyć, by utrzymać miejsce w wyjściowym składzie. Tym bardziej, że po przyjściu doświadczonego Barnesa trener Popovich ma teraz kolejną ciekawą opcję na pozycji silnego skrzydłowego. Jeśli Sochan usiądzie na ławkę, wtedy szansę powinien otrzymać Castle, który mógłby wtedy bronić przeciwko mocniejszym rywalom, z którymi zazwyczaj mierzy się nasz rodak. 19-latek już na start musi się mierzyć z wysokimi oczekiwaniami i tylko od niego zależy, czy będzie potrafił je spełnić.
Wówczas Sochanowi pozostanie przejęcie dowództwa nad rezerwową piątką w prawdopodobnym składzie: Johnson, Champagnie, Tre Jones i kolejny rekonwalescent Zach Collins. Ten skład wydaje się być na tyle solidny, zwłaszcza pod względem obrony, by uprzykrzać życie rywalom, więc dla absolwenta Baylor to może być dobre rozwiązanie. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Castle’a trudno go nazwać typowym rozgrywającym – choć i w tej roli był próbowany – więc w dłuższej perspektywie przegrana walka o wyjściowy skład z o rok młodszym kolegą nie jest całkiem wykluczona. Wszystko jednak zweryfikuje boisko.
Patrząc na ten skład, wydaje się, że po raz pierwszy od lat San Antonio Spurs mogą mieć odpowiednią głębię i wszechstronność. To samo w sobie jest powodem do ekscytacji, ponieważ teraz trener Pop może wykorzystać cały swój arsenał i pokazać, że wciąż jest najlepszym strategiem w lidze. Ten szczwany lis z pewnością będzie chciał udowodnić, że stary człowiek wciąż może.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS