Spokój, rozwaga, dobra koordynacja, stały kontakt z mieszkańcami – młody prezydent Legnicy sprawdził się w kryzysowej sytuacji, gdy niespełna w pół roku po objęciu stanowiska przyszło mu bronić miasta przed powodzią. Maciej Kupaj oraz jego zastępcy Aleksandra Krzeszewska i Jacek Baszczyk byli przez 24 godziny na dobę tam, gdzie trzeba: na wałach, wśród ludzi, przy dziennikarzach, którym na bieżąco przekazywali informacje o sytuacji.
Choć wezbrana woda zatopiła zbiornik Kormoran i dokonała innych zniszczeń w miejskiej infrastrukturze, miasto zostało obronione. Z pomocą strażaków, wojska i wolontariuszy udało się wzmocnić workami z piaskiem osłabione, utrzymane w złym stanie technicznym, wały i nie dopuścić do ich przerwania. Każdy wiedział, co ma robić. Dzięki częstym i precyzyjnym komunikatom przekazywanym w mediach społecznościowych i na konferencjach prasowych uniknięto też chaosu. Nie mam wątpliwości, że paniczne reakcje mieszkańców, obawiających się o swoje domy, mogłyby poważnie utrudnić działanie służb. Legniczanie w większości wykazali się dużym zdyscyplinowaniem, wyrozumiałością wobec spowodowanych przez deszcze utrudnień, odpowiedzialnością.
Ale bywało nerwowo. W sobotę 14 września, gdy Kaczawa co godzinę podnosiła się o kilka centymetrów, skontaktowali się ze mną ludzie zgromadzeni na ul. Kamiennej. Dorośli, młodzież, dzieci skrzyknęli się spontanicznie, aby ratować Szkołę Podstawową nr 1 przed zalaniem. Domagali się worków i pasku, chcieli budować zaporę przy podstawówce. Kwestionowali opinię strażaków, którzy oceniwszy sytuację na miejscu, uznali, że nie ma zagrożenia. Potem widziałem moment, kiedy przyjechał do nich prezydent Maciej Kupaj i próbował wyjaśnić, że obkładanie każdego budynku w mieście workami z piaskiem nie jest możliwe i należy skupić się na ochronie wałów. Reakcją była wściekłość, wyzwiska i pretensje.
Ale to Maciej Kupaj miał rację. Przy ograniczonych zasobach (50 tysiącach worków na piasek) jedyną rozsądną strategią walki z powodzią było skrupulatne dozorowanie wałów przy Kaczawie i ostrożne wzmacnianie zagrożonych miejsc. Myślę, że przynajmniej część ludzi, którzy 14 września na ul. Kamiennej pomstowali na prezydenta Legnicy, potrafi się przyznać do błędu,
Fala opadła. Podczas powodzi osłabiła wały, ale niewątpliwie wzmocniła autorytet Macieja Kupaja jako gospodarza miasta.
Piotr Kanikowski
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS