Na początku września Iga Świątek dotarła do ćwierćfinału wielkoszlemowego US Open w Nowym Jorku, gdzie gładko przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą 2:6, 4:6. Mijają trzy tygodnie, a Polki dalej nie widzimy na światowych kortach. Liderka światowego rankingu wycofała się z dwóch azjatyckich turniejów, w których miała wziąć udział – w Seulu i Pekinie.
Problem Igi Świątek. Tajemnicza absencja Polki. “Czy kiedykolwiek się o tym dowiemy?”
Nie zagra też w Tokio, gdzie jednak od początku grać nie planowała. Polka może jeszcze zagrać w turnieju WTA 1000 w chińskim Wuhan, którego początek planowany jest na 7 października. Byłby to jej ostatni start przed zaplanowanymi na start listopada WTA Finals w Rijadzie, ale konia z rzędem temu, kto jest w stanie stwierdzić, czy Świątek faktycznie w Wuhan wystąpi.
– Każdemu z nas trudno jest ustosunkować się do tej sytuacji. Ja tylko mogę powiedzieć, że dostaliśmy dwa zupełnie różne komunikaty – nie ukrywał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Bartosz Ignacik. – Przed Seulem Iga powiedziała, że potrzebuje więcej czasu, by dobrze przygotować się do końcówki sezonu pod względem fizycznym, ale już przed Pekinem otrzymaliśmy informację, że wycofuje się z powodów osobistych. Tu mamy pewnego rodzaju dysonans.
– Wyłącznie najbliższy obóz Igi wie, skąd bierze się ta absencja w Pekinie. I teraz mamy bardzo proste pytanie: czy my się tego kiedykolwiek dowiemy? Wiele historii nie tylko sportowych, ale i życiowych przemijało i nikt do nich nie wracał, więc tutaj możemy sobie zadać takie pytanie, czy kiedykolwiek ktoś z obozu Igi bądź też sama zainteresowana będzie w stanie nam powiedzieć o prawdziwych przyczynach wycofania turnieju w Pekinie? – zastanawiał się komentator tenisa w Canal+ Sport.
Zdaniem Ignacika, gdyby Świątek mogła cofnąć czas, to nie wystąpiłaby w tym sezonie na wielkoszlemowym Wimbledonie. Ze względu na fakt, że to był jej jedyny turniej na trawie pomiędzy kluczowymi startami na nawierzchni ziemnej – Roland Garros i igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
– Oczywiście Polak mądry po szkodzie, ale gdyby oni mogli teraz coś zmienić, no to na pewno nie graliby Wimbledonu. Oczywiście w normalnej sytuacji do niego przystępujesz, bo marzysz o zwycięstwie w tym, przez wielu uważanym za najważniejszy, turnieju świata. Jeśli jednak dochodzisz tylko do trzeciej rundy, to pewnie byś coś zmienił i w tym wypadku być może właśnie nie zagrał w Londynie i od razu skupił się na przygotowaniach do igrzysk. Iga ma prawo czuć się zmęczona. Przede wszystkim mentalnie – tłumaczył, zauważając, że dla Igi Świątek docelowym startem były w tym sezonie właśnie igrzyska. Podobnie jak dla Novaka Djokovicia, który w 2024 roku nie wygrał żadnej imprezy wielkoszlemowej, a “jedynie” olimpijskie złoto, którym sprawił, że jego tenisowa kariera stała się w 100 proc. kompletna.
Ignacik jest zdania, że w przypadku Igi Świątek nie chodzi o zmęczenie fizyczne, lecz o mentalne. – Ja nie widzę momentu, w którym Iga pod względem fizycznym miałaby jakiś kryzys w porównaniu do poprzednich lat. Rozmawiamy przede wszystkim o zmęczeniu mentalnym. Jej psychika spisywała się nie najgorzej do Paryża, a tam nastąpił lekki wybuch. Dla jednych jej brązowy medal był dramatem, dla innych dużym sukcesem. Jak dochodzisz do imprezy docelowej, a później już jesteś po niej, to po prostu organizm mimo najlepszego przygotowania fizycznego jest nieco trudniej ujarzmić. Wydaje mi się, że to jest główny problem – podsumował komentator Canal+ Sport.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS