Wprawdzie podgatunek horroru o mordujących zwierzakach lata świetności ma już dawno za sobą, ale od czasu do czasu pojawia się produkcja, dzięki której serca fanów animal attack zaczynają bić mocniej. Zabójcze aligatory z “Pełzającej śmierci” spodobały się nawet Quentinowi Tarantino, który zaliczył film Alexandre’a Aja do swoich ulubionych tytułów 2019 roku. W ubiegłym sezonie furorę zrobił w kinach “Kokainowy miś”, historia niedźwiedzia, w którym zrodziły się mordercze instynkty po spożyciu ogromnej ilości narkotyku.
W filmie “Bestia” w tytułowej roli wystąpił lew ludojad. Przez niemal całe życie porządne było z niego kocisko, ale po masakrze jego stada przez kłusowników, coś w nim pękło. Instynktownie postanawia zemścić się na całym gatunku ludzkim. W tym czasie do dzikich zakątków RPA przyjeżdża po latach nieobecności Nate Samuels (Idris Elba), aby wraz z córkami odwiedzić starego przyjaciela i miejsce, gdzie lata temu poznał swoją zmarłą żonę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Można przyjąć, że na początku napięcie nieźle jest stopniowane, sceny z lwem są intensywne, dość przerażające i przyzwoicie zrealizowane (w miarę niezłe, realistyczne CGI). Do tego dochodzą cieszące oko zdjęcia w pięknych plenerach sawanny. Niestety fatalny scenariusz skutecznie przesłania wszystkie zalety filmu.
Poziom nagromadzenia niedorzeczności, irracjonalnych zachowań bohaterów (wliczając w to lwa), fabularnych absurdów jest tak duży, że widz w połowie filmu zaczyna kibicować zwierzęciu, żeby jak najszybciej zakończyło tę mękę. “Nikt nie wymaga, aby tego typu produkcje miały błyskotliwie scenariusze, ale zastosowanie choćby elementarnych zasad logiki w poczynaniach bohaterów jest konieczne, by utrzymać zaangażowanie i uwagę widzów do końca filmu. Jeśli chcesz zobaczyć lwy w akcji to lepiej sięgnąć po “Ducha i Mrok” z 1996 roku czy nawet “Ryk” z 1981 roku” – napisał krytyk “Decidera”.
Ostatecznie “Bestia” tylko w bardzo niewielkim stopniu wykorzystała swój potencjał. Widzowie mają jednak słabość do filmów spod znaku animal attack. Kinowa produkcja z 2022 roku całkiem nieźle sprzedała się na dużym ekranie, a później stała się przebojem na rynku VOD. W tym tygodniu pojawiła się w Polsce na platformie Netfliksa i też cieszy się dużą popularnością.
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w “Pingwinie”, opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych “guilty pleasures”, wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS