Język używany przez kierowców jest jednym z głównych tematów padoku po tym, jak FIA zażądała, aby w przekazie telewizyjnym z Formuły 1 pojawiało się jak najmniej przekleństw.
Verstappen na poprzedzającej weekend w Singapurze konferencji przeklął, opisując zachowanie samochodu podczas rundy rozgrywanej tydzień wcześniej w Azerbejdżanie i sędziowie w ramach przykładu postanowili ukarać go nakazem wykonania prac społecznych.
Tuż po zakończeniu kwalifikacji Verstappen porozmawiał z przepytującym czołową trójkę Jamesem Hinchcliffe’em, ale już podczas konferencji prasowej Tomowi Clarksonowi odpowiadał zdawkowo, maksymalnie jednym zdaniem, a najczęściej pojedynczymi słowami. Zebranych dziennikarzy zaprosił z kolei na swój prywatny briefing, mówiąc, że „w biurze prasowym miał jakiś dziwny głos”.
– To, co się stało, jest oczywiście niedorzeczne – powiedział Verstappen. – Dlaczego miałbym udzielać pełnych odpowiedzi? Bardzo łatwo dostać grzywnę lub inną karę.
– Wolę w takim razie nie mówić zbyt wiele, oszczędzać głos. Jeśli potrzebujecie mieć odpowiedzi na zadane pytania, możemy przecież przeprowadzić wywiady gdzie indziej.
Lewis Hamilton, Mercedes-AMG F1 Team, Max Verstappen, Red Bull Racing
Autor zdjęcia: Steven Tee / Motorsport Images
Verstappen stwierdził, że FIA chciała podkreślić nowe podejście w sprawie wulgaryzmów i stąd surowsza kara. Mistrz świata dodał, że nie ma pretensji do sędziów, ale nie podobają mu się nowe ustalenia.
– Chcieli stworzyć precedens. Wcześniej ludzie dostawali ostrzeżenia czy niewielkie grzywny. A teraz w moim przypadku chcieli dać przykład. Dla mnie to dziwne. Nie obraziłem nikogo, określiłem tylko samochód. Jednak przepisy tak mówią, więc muszę się ich trzymać.
– Nie winię sędziów, a nawet miałem z nimi fajną pogawędkę. Muszą trzymać się kodeksu, książkowo. Wydaje mi się, że nie brakuje im zrozumienia, więc też mają niełatwo. Uważam, że to, co powiedziałem, nie było takie złe. Gdybym skierował to w czyjąś stronę, wtedy oczywiście byłoby inaczej. Bywa, że emocje biorą górę, ale wciąż byłoby to złe.
– Rozumiem to, jednak uważam, że w moim przypadku jest to akurat dość niedorzeczne.
Kierowcy od początku weekendu bez entuzjazmu wypowiadają się o nowych wytycznych, a Verstappena wsparli m.in. Lando Norris i Lewis Hamilton.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS