A A+ A++

W ostatnich sezonach coraz częściej na wierzch wychodziła frustracja Giannisa Antetokounmpo, który naciskał na zmiany w rotacji, by ponownie włączyć się ze swoim zespołem do walki o mistrzostwo. W efekcie do składu dołączył Damian Lillard, ale w swoim pierwszym sezonie dla nowej drużyny nie był graczem, jakiego w Wisconsin oczekiwano. 


Niewykluczone, że sezon 2024/25 będzie dla Milwaukee Bucks ostatnim w takiej konfiguracji. Doc Rivers dostał od właściciela oraz generalnego menadżera pełną swobodę działań w przygotowaniu drużyny do kolejnej kampanii we Wschodniej Konferencji. Damian Lillard, Khris Middleton i Giannis Antetokounmpo wrócą na parkiety najlepszej ligi świata, by rzucić wyzwanie Boston Celtics. Taki scenariusz jest możliwy wyłącznie wtedy, gdy każda z gwiazd rotacji będzie zdrowa i panowie dostaną odpowiednio dużo czasu na zbudowanie solidnych podstaw. 

Mimo tego, że Antetokounmpo nie był jednak w stanie pomóc w trakcie ostatnich play-offów, teoretycznie jest najmniejszym zmartwieniem pod kątem dostępności, bowiem potrafi zadbać o swoje ciało i reaguje na jego sygnały. Coraz większe problemy mają Middleton oraz Lillard, którzy zaczynają poważniej odczuwać skutki grania przez wiele lat na dużej intensywności. Powstaje zatem pytanie – czy w rotacji Bucks nie brakuje przypadkiem świeżej krwi? Dame ma 34 lata i nie będzie już tym samym koszykarzem, jakim był w Portland Trail Blazers. Brook Lopez ma 36 lat, a Middleton 33. 

Cała wymieniona trójka ma odgrywać znaczące role w planie trenera Riversa na kolejne rozgrywki. Do zespołu dołączyli Delon Wright oraz Taurean Prince, którzy również nie będą dla systemu zastrzykiem adrenaliny, bardziej solidnym wsparciem dla liderów. Największym “przechwytem” okienka był Gary Trent Jr, który zastąpił Malika Beasleya. Ten zespół zdaje się nie mieć żadnego marginesu. Jeżeli Rivers nie będzie dysponował zdrową rotację w kluczowych fragmentach sezonu, Bucks mogą przeżyć ten sam koszmar, co ostatnio. Zatem wszystko wskazuje na to, że największym atutem Riversa powinien być jego sztab medyczny. 

Lillard wielokrotnie mówił, że chce jak najszybciej wrócić do gry i pokazać na co go jeszcze stać. Lider składu nie był zadowolony ze swojej dyspozycji w poprzednich rozgrywkach. W Milwaukee nie mają wyjścia i muszą zaufać jego możliwościom. Jeżeli naprawdę chcą rzucić wyzwanie ekipie z Bostonu, potrzebują, by Antetokounmpo i Lillard stworzyli jeden z najgroźniejszych duetów w konferencji. Dużą część pracy zespołu w trakcie okresu przygotowawczego może być skupiona właśnie na tym, by zawiązać między nimi silne połączenie. Jeśli się nie uda, za rok Bucks mogą być innym zespołem.

Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.


Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Skończyły nam się zapasy”. Zachód nie ma już broni dla Ukrainy
Następny artykułSpotkanie z Pauliną Jurgą w ramach “Spotkań Okołoliterackich” już 10 października