Wojewodowie przedstawili pierwsze szacunki strat na terenach, które dotknęła powódź. W najbardziej poszkodowanym województwie dolnośląskim mówią one o prawie 4 mld zł. Według danych rządu, na obszarze objętym stanem klęski żywiołowej mieszka prawie 2,5 mln ludzi. Premier Donald Tusk podkreślił podczas posiedzenia sztabu kryzysowego, że sytuacja wymaga – w niektórych aspektach – nadzwyczajnych regulacji. Chcę, żebyśmy na wtorek na posiedzenie rządu mieli przygotowane propozycje ustawowe i uruchomili najszybszą możliwą ścieżkę – zapowiedział.
Prof. Szymon Malinowski przestrzegał w TOK FM, by jednak “nie ładować pieniędzy w odbudowę po staremu”. Choć, jak od razu dodał, już teraz widać, że zmierza to jednak w tym kierunku. – Wszystkie ruchy prowadzą do tego, żeby jak najszybciej odbudować wszystko tam, gdzie było. Nie ma myślenia, że może warto by już teraz, na tym bardzo wczesnym etapie, zastanowić się nad zmianą działania – mówił dyrektor Instytutu Geofizyki Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Anną Piekutowską.
Także w ocenie dr Pauliny Sobiesiak-Penszko cały czas działamy w starych, utartych schematach, co widać także np., po jakiego tym rodzaju wsparcie proponuje Ministerstwo Rolnictwa. – Mamy rzetelne szacowanie strat rolniczych, uruchomienie systemu pomocy i pozyskanie dodatkowych funduszy na odbudowę zasobów rolnych, czyli to cały czas model działania oparty o wypłacanie środków – wskazała dyrektorka Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej w Instytucie Spraw Publicznych, a także ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Podkreśliła przy tym, że choć nikt nie kwestionuje tego, że jest to potrzebne, to chodzi jednak o to, by realizować długofalową strategię.
– A my cały czas naklejamy plaster, ale rany w żaden sposób nie leczymy – podkreśliła też.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
“Jeżeli dajemy wsparcie, to ostatni raz”
Zdaniem prof. Szymona Malinowskiego odbudowa domów i infrastruktury w tym samym miejscu to recepta na kolejne straty, być może już niedługo. – Za trzy lata przyjdzie taka sama powódź albo większa. Do tego czasu mam nadzieję, może jakieś poldery zostaną zbudowane i zrobimy coś z drogami zrywkowymi, ale nie mamy w ogóle wyobraźni, że świat się zmienia coraz szybciej. Myślimy wciąż po staremu – dowodził także.
W jego ocenie rozwiązania mogłyby być dwa. Pierwsze – mniejsza pomoc na odbudowę na obszarowych zalewowych. Dwa – większe wsparcie na budowę w nowym bezpiecznym miejscu. Przy czym, jak zastrzegł od razu, nie chodzi o to, by wysiedlać ludzi, ale by dać im wybór i wsparcie.
– Chodzi o to, by jasno powiedzieć tym ludziom, że jeżeli dajemy im wsparcie, by się odbudowali po staremu na terenach zagrożonych, jak to wynika z map na portalach rządowych, to jest to ostatni raz. A z kolei tym, którzy chcieliby to poważnie rozważyć i przenieść się gdzie indziej należałoby udzielić większego wsparcia, adekwatnego do tej zmiany – przekonywał.
Ekspert UW odkreślił też, że nie należy stawiać sprawy na ostrzu noża. Tym bardziej że “brak politykom odwagi by, o tym mówić, bo wystawią się od razu na odstrzał”.
– To polityka bardzo trudna do prowadzenia i wymaga nie lada odwagi cywilnej, by powiedzieć: To robiliśmy dobrze, ale jest też mnóstwo rzeczy, które robiliśmy źle, bo nie braliśmy pod uwagę postępującej zmiany klimatu i teraz będziemy to poprawiać – skwitował w TOK FM.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS