Wspomniała występ w Sopocie. Zalała się łzami
Marta Wiśniewska wspomina występ w Sopocie
Źródło zdjęć: © Instagram, ONS
21.09.2024 15:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marta Wiśniewska wraz z córką Fabienne to uczestniczki najnowszego sezonu “Azja Express”. Niedawno celebrytka otworzyła się przed kamerami i wróciła pamięcią do trudnego wydarzenia z przeszłości. – Czekałam, żeby ludzie mi odpuścili – wyznała, nie kryjąc łez.
Uczestnicy najnowszej edycji “Azja Express” udali się w podróż do Filipin oraz Tajwanu. Wśród uczestników programu znalazła się Marta Wiśniewska i jej córka Fabienne. Na ekranie możemy też zobaczyć m.in. Jessicę Mercedes Kirschner z bratem Justinem, a także Piotra Głogowskiego z żoną Agnieszką.
W trakcie tej niesamowitej przygody celebryci nieraz dają się ponieść emocjom. Pojawiają się wzruszające chwile, ale też nawiązania do trudnych życiowych etapów. A takim dla Mandaryny był czas po jej występie w Sopocie, odbył się w 2005 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: “Podłoga się chwiała”. 18 lat później ujawniła przyczynę rozwodu
Została zaszufladkowana. Ludzie wyśmiewali ją i wytykali palcami
Występ podczas sopockiego festiwalu miał być wielkim krokiem w karierze Marty Wiśniewskiej, która była już wówczas rozpoznawalna jako żona Michała Wiśniewskiego, a także tancerka i choreografka “Ich Troje”. Początkująca wówczas wokalistka nie spodziewała się, że ten występ będzie się za nią ciągnąć latami. Od pierwszych nut było słuchać, że coś nie gra. Marta śpiewała w zupełnie innej tonacji, niż sugerowała płynąca muzyka.
– Kochani, to jeden z najważniejszych występów w moim życiu. Znacie Ev’ry Night? – powiedziała na początku wykonu.
Niestety później nastąpiła prawdziwa klapa. Głos piosenkarki wciąż nie był synchronizowany z tonacją. Stres zrobił swoje. Później celebrytka zastanawiała się, czy ktoś specjalnie nie zepsuł jej pięciu minut.
– Nie chciałabym nikogo o to oskarżać, bo nikogo nie złapałam za rękę, natomiast było to podłożenie świni (…). Nic nie słyszałam, moje chórki były wyłączone, a muzycy mieli rozstrojone instrumenty – wyznała niegdyś, podczas rozmowy z radiem Eska.
“Jezu zobacz, Mandaryna idzie”
Media i ludzie szybko podłapali nieudany wykon. Pojawiło się mnóstwo odniesień do występu Wiśniewskiej, a samą Martę ludzie potrafili wytykać palcami. W “Azja Express” Mandaryna ponownie wróciła do tej niekończącej się historii.
– Wiadomo, ja tę szufladę zamknęłam, ale ludzie nie. Jeśli ktoś do kogoś mówił: “Jezu zobacz, Mandaryna idzie” to od razu wiedziałam, że mówi: “Ty, to ta z tego Sopotu” (…). Na ten moment czekałam, żeby ludzie mi odpuścili – przyznała piosenkarka, nie kryjąc łez.
Obecnie celebrytka może liczyć na wsparcie fanów, których grono jest naprawdę pokaźne. Niemniej jednak wspomnienia z Sopotem nadal nie należą do tych, które wspomina z sentymentem.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS