A A+ A++

Przez trzy dni chodzili po Lubinie szukając kadrów, które odpowiadały hasłu „Czym Lubin bogaty”. W efekcie jurorzy mieli do obejrzenia setkę fotografii, z których wybrać musieli trzy najlepsze. Wszystkie zdjęcia lubinianie będą mogli obejrzeć na wystawie, a organizatorzy myślą o kontynuacji projektu.

Uczestnicy i twórcy I Lubińskiego Pleneru Fotograficznego (fot. Joanna Dziubek)

I Lubiński Plener Fotograficzny był jedyną imprezą, której Muzeum Historyczne w Lubinie nie odwołało z powodu złej pogody. Co więcej, miejscowi i przyjezdni miłośnicy fotografii wędrówkę po mieście rozpoczęli trzynastego, w piątek. Wszyscy byli zgodni, że prawdziwemu fotografowi nic nie przeszkodzi w twórczej pracy.

Fot. Muzeum Historyczne w Lubinie

– Każdy z uczestników miał całkowitą dowolność w chodzeniu. Każdy dostał mapkę Lubina z zaznaczonymi ważnymi i zabytkowymi miejscami, a także rozkładem jazdy autobusów, żeby mogli sobie pojeździć autobusami za darmo i zobaczyć, jak nasze miasto wygląda właśnie od strony zwykłego mieszkańca – mówi współorganizatorka pleneru Magdalena Chabasińska z Muzeum Historycznego w Lubinie. – My jako mieszkańcy też jesteśmy bogactwem miasta i chcielibyśmy, żeby nasi goście na to też zwrócili uwagę.

Częścią pleneru były warsztaty i wykłady. Głównym przewodnikiem po meandrach fotografii był kielecki artysta Mariusz Łężniak. On też przewodniczył konkursowemu jury, w którym zasiedli jeszcze Agata Bończak i Tomasz Górzyński.

Mariusz Łężniak

– Moja rada dla każdego fotografa, młodego czy starego, brzmi: pomyśl najpierw o tym, co chcesz zrobić. W fotografii estetycznej należy tworzyć to, co zamierzasz stworzyć, a nie po prostu robić przypadkowe zdjęcia – tłumaczy. – Jeśli potrafisz obronić i uzasadnić swoje artystyczne wybory, a ja potrafię znaleźć dziesięć – dwanaście mocnych punktów w twojej fotografii, to uważam ją za przemyślaną – dodaje.

W plenerze wzięło udział dziesięć osób. Część była w naszym mieście po raz pierwszy w życiu – jedną z nich jest kielczanka Agnieszka Sabat, której zdjęcie zdobyło główną nagrodę w towarzyszącym wydarzeniu konkursie.

Fot. Agnieszka Sabat (Kielce) – I miejsce

– Pokazuję zwyczajne przedmioty tak niezwyczajnie. Ktoś staje przed moimi zdjęciami i pyta: co to jest? Jak zaczynam odczarowywać ten obraz, nagle się okazuje, że to są takie zwykłe, naturalne przedmioty. Gdzieś tam jakieś widelec, gdzieś tam jakieś kieliszek – zupełnie inaczej sfotografowany nagle nabiera innego znaczenia – opowiada autorka.

Fot. Danuta Baran (Lubin) – II miejsce

– Zobaczyłem detale, których sam nie byłem w stanie dostrzec przez blisko pięćdziesiąt lat mieszkania w Lubinie – przyznaje Tomasz Górzyński. – Ciekawe było to, co widzą w naszym mieście osoby, które przyjechały tu po raz pierwszy. Mieliśmy nawiązania do przesiedleńców, którzy tworzyli powojenny Lubin, pojawiły się ciekawe kontrasty, a jedno ze zdjęć pokazało trzy epoki historyczne naraz: średniowieczną wieżę kościoła, pomnik upamiętniający Zbrodnię Lubińską i współczesne kamieniczki. Wybór nie był łatwy – twierdzi.

Fot. Czesława Brańska (Rybnik) – III miejsce

W Lubinie pierwszy raz były Czesława Brańska i Celestyna Chlubek-Adamczyk, obie z Rybnika.

– Nawet przewodników nie oglądałam, żeby spojrzeć swoim okiem i porobić zdjęcia nie pod dyktando przewodnika, tylko takie moje – mówiła przed pierwszym wyjściem w miasto Czesława.

– Lubin to tak samo przemysłowe miasto jak Rybnik, więc spodziewam się, że zobaczymy dużo z tego, co mamy na co dzień. Już mamy troszeczkę wypracowane oko pod tym względem, ale też czekamy na swoją reakcję. Może będzie coś innego, może Lubin okaże się podobny do naszego Rybnika. Jesteśmy tego bardzo ciekawe – dodała jej towarzyszka.

Obu spacer po Lubinie przyniósł uznanie jurorów.

Fot. Celestyna Chlubek-Adamczyk (Rybnik) – wyróżnienie
Fot. Celestyna Chlubek-Adamczyk (Rybnik) – wyróżnienie

Wykonane w czasie pleneru zdjęcia zostaną pokazane na wystawie, której będzie towarzyszył katalog. Organizatorki myślą już o kolejnej edycji, są bowiem przekonane, że zainteresowanie fotografów lubińskimi plenerami tylko będzie rosło.

– Nasze założenie było takie, że uczestnicy pokażą nam Lubin inaczej, niż my patrzymy na niego. I tak się stało – uważa Marta Czerniawska, druga z twórczyń wydarzenia. – Plener był bardzo udany i mam nadzieję, że uda nam się z niego zrobić cykliczne wydarzenie.

Podobnego zdania jest Tomasz Górzyński: – Będę wszystkich namawiał, żeby na bazie tego pleneru stworzyć kolejną rzecz, z której Lubin będzie znany – mówi.

Fot. Joanna Dziubek, Muzeum Historyczne w Lubinie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowalczą o Oscara. Duńczycy wybrali… polską koprodukcję
Następny artykułPonad połowa Polaków deklaruje, że wybiera polskie rozwiązania technologiczne. Faktycznie robi tak 1/3. Najnowsze dane