Przez lata za “najtrudniejszy” resort uchodziło Ministerstwo Zdrowia. Szpitale to przecież skarbonki bez dna, a żadnemu rządowi w ostatnich dekadach nie udało się ich skutecznie zreformować. Kto by chciał więc objąć stanowisko szefa tej stajni Augiasza? W ostatnich latach palmę pierwszeństwa pod względem „uciążliwości” przejęło jednak bezsprzecznie Ministerstwo Sprawiedliwości. Kryzys w wymiarze sprawiedliwości rozrósł się do takich rozmiarów, że nie sądzę, aby choć jedna osoba w Polsce – nawet najmądrzejszy profesor – znała obecnie całość problemu, dostrzegała wszystkie jego aspekty. To już – wracając do antycznej metafory – prawdziwy węzeł gordyjski. Przeciąć ma go minister Adam Bodnar, ale cokolwiek by zrobił, to wyjdzie „nie najlepiej”, bo na tak zagmatwane kwestie statusu sędziów, KRS, Sądu Najwyższego i prokuratury po prostu nie ma idealnych recept. Przygotuje projekty naprawcze? Po co, przecież prezydent i tak ich nie podpisze. Zaczeka z naprawą na wybory prezydenckie, licząc na zwycięstwo swojego obozu? Po co, nie można zwlekać z rozliczeniem łamiącyc … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS