A A+ A++

Daria Pikulik zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy w kolarstwie szosowym po całodniowym wysiłku reprezentacji Polski, która swoją liderkę bezpiecznie dowiozła na finisz w Hasselt.

27-latka, srebrna medalistka Igrzysk Olimpijskich w omnium, na finiszu uległa tylko najlepszym sprinterkom globu: Lorenie Wiebes i Elisie Balsamo.

Czy pokonanie holenderskiej sprinterki było możliwe?

Nie dziś. W kolarstwie wszystko może się wydarzyć, czasem może mieć pecha czy gorszy dzień. W sprincie nigdy nie wiadomo. Dziś na finiszu ruszyłam za późno, zostałam za dwiema Włoszkami. Lorena zaczęła sprint, ja próbowałam się wydostać z tej pozycji

– relacjonowała Pikulik na konferencji prasowej.

Polka na trasie w Belgii czuła się komfortowo za sprawą licznych startów w tym kraju. Pikulik na co dzień reprezentuje amerykański zespół Human Powered Health i w ostatnich 18 miesiącach uczyła się ścigania na belgijskich szosach, po drodze aż 11 razy stając na podiach mniejszych i większych wyścigów.

Nadal się uczę, myślę, że mogę być jeszcze lepsza. To mój drugi rok występowania jako sprinterka w wyścigach szosowych. Jestem bardzo szczęśliwa, możemy być dumne jako zespół. Jestem szczęśliwa, że wykończyłam ich pracę medalem

– zaznaczyła.

Medal Pikulik owocem zespołowej pracy

Reprezentacja Polski do Limburgii przyjechała jako jedna z najsilniejszych, choć jeszcze kilkanaście dni temu jej start stał, przez kwestie finansowe, pod znakiem zapytania.

Dzięki świetnym wynikom Polek w pierwszej części sezonu, selekcjonerka Małgorzata Jasińska mogła wystawić osiem zawodniczek, tyle co reprezentacje Holandii, Belgii, Włoch i Francji. Jasińska stawiała na Darię Pikulik, która w sprintach pokazała się już jako jedna z najbardziej obiecujących zawodniczek, a w tym sezonie stała już na podium belgijskiego wyścigu z cyklu WorldTour.

Dziś każda z dziewczyn dała z siebie wszystko. Ten medal jest Darii i tej siódemki, każda z nich pojechała na miarę swoich możliwości i zrobiła robotę, którą miała zrobić

– powiedziała „Rowery.org” kilka minut po finiszu.

Daria była naszą liderką. Kiedy nasz wyjazd został potwierdzony, wysłałam wstępną taktykę do dziewczyn i każda miała się wypowiedzieć czy się z nią zgadza. Założeniem było, że Daria jest liderką. Myślę, że to była dobra taktyka tej taktyki, bo przed przyjazdem każda z nich wiedziała, jaka będzie jej rola

– zaznaczyła była zawodniczka.

Rywalizację na płaskiej, miejscami przerywanej wzgórzem czy odcinkiem bruku, trasie kontrolowały Holenderki oraz Belgijki. Biało-czerwone koszulki również było widać na czele peletonu, gdy ten wjechał na rundę w Limburgii. Polki kontrolowały sytuację: część składu opiekowała się liderką, a w niemal każdej akcji migały sylwetki Agnieszki Skalniak-Sójki, Marty Lach czy Karoliny Kumięgi.

Prowadzące Pikulik na ostatni kilometr wyścigu Marta Jaskulska i Marta Lach na mecie nie kryły zadowolenia.

Wiedziałyśmy, że może się porwać, ale dla nas celem był sprint z grupy. Daria tyle razy była już na podium, wygrywała wyścigi. To była najlepsza opcja. Mamy też Martę Lach, która jest świetną rozprowadzającą, więc tutaj liczyłyśmy na sprint

– podkreśliła Jaskulska.

Marta Lach i Marta Jaskulska po mistrzostwach Europy w Hasselt

fot. rowery.org

Polki w finale, na technicznej rundzie, straciły na chwilę dobrą pozycję, ale wysiłkiem zespołu pod przewodnictwem Agnieszki Skalniak-Sójki zdołały ustawić Lach i Pikulik na kole Loreny Wiebes przed wjazdem na ostatni kilometr.

Zakładałyśmy, że jeśli nie wejdziemy w te esy floresy, w to rondo, na czele, to musimy trochę przeczekać i na tej długiej, trzykilometrowej prostej do mety przejść do przodu. Tak się w zasadzie potoczyło. Myślę, że cały wyścig pojechałyśmy super drużynowo, wspierałyśmy się na każdym kroku. Byłyśmy w praktycznie każdym ataku, kluczowe momenty wyścigu pokonywałyśmy na czele grupy

– relacjonowała Lach.

Byłyśmy ustawione zaraz za Holenderkami, zaraz obok były Włoszki, więc najsilniejsze drużyny. Było trochę zamieszania, bo dziewczyny ustawiły nas bardziej po prawej stronie… później trzeba było już iść wszystko. Cieszymy się, że Daria wykorzystała naszą pracę i mamy medal mistrzostw Europy

– dodała.

Ja jestem dumna ze wszystkich dziewczyn, bo każda się dziś postarała. Każda zrobiła wszystko, co mogła

– zaznaczyła Jaskulska.

Chcemy też podziękować Gosi, naszej selekcjonerce. Ona wkłada tak dużo serca, tak bardzo nas motywuje, że naprawdę dzisiaj jechałyśmy dla niej. Do końca walczyła o ten start dla nas, jesteśmy jej wdzięczne i dziękujemy

– podsumowały zgodnie Marta Lach i Marta Jaskulska.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe badania ujawniają, że Dziewiąta Planeta może wcale nią nie być
Następny artykułDruga inwazja Ukraińców w ciągu kilku tygodni. „Wkroczyliśmy na nowe obszary, kilometry w głąb Rosji”.