Adam Bodnar z Donaldem Tuskiem szykują prawdziwą rewolucję w wymiarze sprawiedliwości, setki, jeśli nie tysiące, sędziów mogą dostać dyscyplinarki.
Jak donosi Wirtualna Polska projekt dot. “przywracania ładu konstytucyjnego” określi kilkanaście okoliczności obciążających, za które “z automatu będzie wszczynane postępowanie dyscyplinarne”.
Wśród przesłanek do dyscyplinarek jest m.in. członkostwo w KRS, awans przed “upolitycznioną KRS”, podpis pod listami poparcia kandydatów do Rady, uczestnictwo w konkursach na sędziego Sądu Najwyższego przed “upolitycznioną KRS”, awans “przed upolitycznioną KRS” i jednocześnie korzystanie z delegacji do ministerstwa sprawiedliwości, awans “przed upolitycznioną KRS” i pełnienie funkcji na skutek powołań ministra sprawiedliwości.
Obligatoryjne dyscyplinarki mogą dotyczyć grupy około pół tysiąca sędziów – donosi WP.
Resort Bodnara twierdzi że “określona grupa sędziów była zaangażowana w przedsięwzięcie, którego celem było podważenie niezależności sądownictwa dla korzyści politycznych, osobistych lub finansowych”.
Chaos w resorcie
W ostatnich latach żaden europejski kraj nie podjął się próby weryfikacji tak dużej grupy sędziów. Reosrt odwołuje się do doświadczeń Islandii. “Tam jednak sprawa dotyczy powołań czterech osób na stu sędziów w całym kraju, a nie grupy ponad 3000 osób na około 10 000 sędziów w Polsce, które weszły do zawodu bądź awansowały za sprawą upolitycznionej KRS” – czytamy na WP.pl.
Nowa ustawa ma podzielić sędziów na trzy grupy: czerwoną, żółtą i zieloną. Do pierwszej zaliczeni będą “nieprawidłowo powołani sędziowie, którzy w sposób kwalifikowany przyczynili się do podważenia praworządności”. Czeka ich obowiązkowa dyscyplinarka.
Do grupy “żółtej” należą sędziowie, którzy awansowali przed upolitycznioną KRS, ale nie korzystali z innych benefitów. Będą oni musieli jednak wyrazić “czynny żal”, aby móc powrócić do pracy w sądzie niższego szczebla. W przeciwnym razie czeka ich spadek do grupy “czerwonej” – degradacja i dyscyplinarka.
Do grupy “zielonej” należą sędziowie, którzy nie mieli innej możliwości niż stanięcie przed “upolitycznioną KRS”, by wejść do zawodu. Nie grożą im żadne konsekwencje.
Rozwiązania zapewne będą mogły wejść w życie dopiero po zmianie prezydenta.
“Demokracja walcząca” Donalda Tuska
Kilka dni temu Donald Tusk zapowiedział przyspieszenie działań w wymiarze sprawiedliwości.– Pewnie jeszcze nie raz popełnimy błędy albo popełnimy czyny, które według niektórych autorytetów prawnych będą niezgodne albo nie do końca zgodne z zapisami prawa, ale nas nic nie zwalnia z obowiązku działania każdego dnia – stwierdził Tusk. Premier podkreślił, że konieczne jest działanie w kategoriach “demokracji walczącej”.
Czytaj też:
Czarzasty obiecuje, że rząd nie będzie łamał prawa. “Jest granica”Czytaj też:
Kaczyński o “demokracji walczącej”: Niektórzy kwestionują stan psychiczny Tuska
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS