A A+ A++

Royal Navy prowadzi analizy dotyczące możliwości wybudowania i wprowadzenia do służby okrętów nawodnych z napędem jądrowym. Resort obrony złożył zapytanie do przemysłu w sprawie informacji o dostępnych na rynku technologiach i wykonania studium wykonalności projektu. Brytyjczycy zaznaczają przy tym, że procedura nie stanowi żadnego przetargu czy początków nowego postępowania. Chodzi jedynie o zebranie informacji o możliwościach różnych dostawców na rynku, w tym przypadku – spółek z branży stoczniowej.

Brytyjska flota rozgląda się za możliwością zastosowania reaktorów jądrowych czwartej generacji w dużych okrętach nawodnych. Dotyczy to zarówno klasycznych konstrukcji, jak i małych reaktorów modułowych (SMR). Reaktory czwartej generacji są obecnie projektowane, a ich komercyjne zastosowanie, między innymi w elektrowniach jądrowych, ma rozpocząć się w przyszłej dekadzie. W stosunku do konstrukcji poprzedniej generacji mają cechować się lepszym poziomem bezpieczeństwa, wyższą wydajnością i mniejszą ilością produkowanych odpadów.

Oprócz tego resort obrony zwraca się z prośbą o przedstawienie procesu obsługi reaktorów na okrętach w cyklu życia. Dotyczy to między innymi procesu szkolenia personelu, koniecznej infrastruktury towarzyszącej, prac konserwacyjnych, kosztów i wpływu na środowisko.

Po sporządzeniu studium wykonalności projektu podjęta ma zostać decyzja o pozyskaniu w przyszłości okrętów nawodnych z napędem jądrowym. Plany mogą mieć związek z opracowywanym kształtem brytyjskich sił okrętowych na kolejne dekady.

Ministerstwo nie przekazało informacji, na jakich konkretnie klasach jednostek planowane jest wdrożenie napędu jądrowego. Wspomniano jedynie, że plany mogą dotyczyć zarówno głównych okrętów bojowych, jak i jednostek wsparcia. Jako że Brytyjczycy chcą zastosować reaktory będące jeszcze w fazie opracowania, śmiało można założyć, iż nowe okręty mogłyby zostać wprowadzone do służby dopiero za minimum dwie dekady.

HMS Prince of Wales (na pierwszym planie) i HMS Queen Elizabeth idą po raz pierwszy w jednej formacji, maj 2021 roku.
(POPhot Jay Allen, UK MOD © Crown copyright 2021)

Wśród okrętów nawodnych napęd jądrowy najczęściej spotyka się na lotniskowcach. Royal Navy eksploatuje obecnie parę lotniskowców typu Queen Elizabeth. Jednostki wypierają 65 tysięcy ton przy długości 280 metrów. Mimo tak pokaźnych rozmiarów napędzane są przez konwencjonalną siłownię w układzie CODLAG (Combined Diesel-Electric and Gas Turbine).

Royal Navy planuje, że pozostaną w służbie przez pół wieku. Nie ogłaszano wcześniej przymiarek do opracowywania ich następcy, jednak niewykluczone, iż złożenie zapytania jest przymiarką do stworzenia lotniskowca o napędzie jądrowym.

Mniej oczywistymi kandydatami są ciężkie okręty bojowe, jak niszczyciele czy krążowniki rakietowe. Oczywiście w pierwszej kolejności nasuwa się program nowych niszczycieli typu 83. Jednostki te pod koniec przyszłej dekady mają zacząć zastępować obecnie eksploatowane niszczyciele typu 45. Na ten moment nie przekazano żadnych szczegółowych informacji, wiadomo jedynie, że byłyby to duże okręty – o wyporności 10–12 tysięcy ton – i otrzymałyby dwa zestawy wyrzutni pionowych po sześćdziesiąt cztery komory startowe.

Być może dojdzie do zmiany wymagań i typ 83 napędzany będzie przez reaktory jądrowe. Nie można wykluczyć również, że napęd jądrowy otrzymają dopiero następcy tych jednostek, które zostaną w najbliższych latach wprowadzone do służby. Zaznaczamy przy tym, że są to jedynie luźne dywagacje; za wcześnie jest, aby cokolwiek wyrokować. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, Royal Navy z pewnością podzieli się szerzej swoimi planami.

Niszczyciel rakietowy HMS Dragon typu 45.
(LA(Phot) Nicky Wilson / MOD)

Garść historii

Początki rozwoju krążowników napędzanych reaktorami jądrowymi nastąpił na przełomie lat 50. i 60. w Stanach Zjednoczonych. W 1961 roku podniesiono banderę na krążowniku rakietowym USS Long Beach – pierwszym nawodnym okręcie bojowym napędzanym przez reaktory jądrowe. Długa na prawie 220 metrów jednostka wypierała ponad 15 tysięcy ton. Sercem siłowni były dwa reaktory jądrowe C1W, które napędzały dwie turbiny parowe – para wodna powstała przy chłodzeniu reaktorów poruszała turbiny. Long Beach pozostawał w służbie aż do 1995 roku. Napęd jądrowy dawał mu praktycznie nieograniczony zasięg i dzielność morską.

Do 1980 roku Amerykanie wprowadzili do służby kilkanaście krążowników z napędem jądrowym – USS Bainbridge (CGN 25), USS Truxtun (CGN 35) oraz dwie jednostki typu California i cztery typu Virginia. Amerykańska flota wycofała ostatnie atomowe krążowniki w 1998 roku.

USS Bainbridge (CGN 25).
(PHAN Mellendorf, US Navy)

Swoje jednostki zbudowała również radziecka marynarka wojenna. W połowie lat 70. rozpoczęto budowę krążowników rakietowych typu Kirow. Okręt prototypowy oddano do służby w 1980 roku. Łącznie planowano zbudowanie pięciu okrętów, ale ukończono jedynie cztery. W radzieckiej służbie otrzymały nazwy Kirow, Frunze, Kalinin i Jurij Andropow. Służbę rozpoczęły w latach 1980–1998.

Po rozpadzie związku radzieckiego nazwy okrętów zmieniono odpowiednio na Admirał Uszakow, Admirał Łazariew, Admirał Nachimow i Piotr Wielikij. W służbie pozostają tylko dwie ostatnie. Są to duże okręty i silnie uzbrojone okręty. Przy długości 252 metrów wypierają maksymalnie 28 tysięcy ton. Ich uzbrojenie stanowi między innymi dwadzieścia pocisków przeciwokrętowych P-700 Granit i dwanaście wyrzutni systemu S-300. W przypadku Piotra Wielkiego liczbę wyrzutni S-300 ograniczono do sześciu, rekompensując to zainstalowaniem w toku modernizacji kompleksu przeciwlotniczego 3K95 Kinżał.

Oprócz atomowych krążowników Rosjanie eksploatowali również do 2002 roku okręt dowodzenia i łączności SSW-33 Urał. Napęd jądrowy znalazł również zastosowanie w żegludze cywilnej. Reaktory jądrowe stosowano w arktycznych lodołamaczach i w statkach towarowych. Były to między innymi niemiecki statek towarowy Otto Hahn (IMO: 6416770), rosyjski towarowiec Siewmorput (IMO: 8729810), amerykański statek pasażersko-towarowy Savannah (IMO: 5314793) czy japoński drobnicowiec Mutsu (obecny Mirai, IMO: 6919423).

Niemiecki statek towarowy Otto Hahn w 1968 roku.
(Friedrich Magnussen, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Germany, Stadtarchiv Kiel)

Co słychać w budowie nowych okrętów dla RN?

Korzystając z okazji, warto przyjrzeć się postępom, jakie notują brytyjskie programy okrętowe. 2 września zwodowano drugą brytyjską fregatę typu 26 – HMS Cardiff, który rozpocząć ma służbę w 2028 roku. Okręt przeholowano z Glasgow do stoczni BAE Scotstoun w celu dokończenia prac wyposażeniowych. Oprócz tego postępy notuje budowa pierwszej fregaty typu 26: HMS Glasgow. W ostatnich dniach na okręcie zainstalowano dziobową armatę automatyczną Mk 45 Mod 4A kalibru 127 milimetrów.

Z kolei dla fregat typu 31, kuzynów polskich „Mieczników”, zakontraktowano kolejne elementy systemów nawigacji. Potwierdzono również, że program nie zostanie ograniczony w wyniku przeglądu programów modernizacyjnych realizowanego przez nowy rząd.

PH1/AC E.L. Goligoski, US Navy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułНабряки і не тільки: до чого призводить постійний гель-лак на нігтях
Następny artykuł“To już historia”. Hiszpanie bez cienia wątpliwości. Tak piszą o Lewandowskim