Anastazja Trofimowa jest przekonana, że nakręciła film o nieśmiertelnych bohaterach Rosji, a nie o zbrodniarza wojennych, za których uważa ich zachód. Jej dokument „Rosjanie na wojnie” pokazuje wesołych chłopaków z rodzinami, którym wydaje się, że bronią ojczyzny przed ekspansją NATO. Autorka, której obraz pokazany został w oficjalnej selekcji festiwalu filmowego w Wenecji, a 10 września ma swoją premierę także na festiwalu w Toronto, twierdzi, że zaskoczyło ją to, jak normalni i zwyczajni są rosyjscy żołnierze. Spędziła z nim 7 miesięcy na froncie wojny przeciw Ukrainie.
Ukraińcy po drugiej stronie mają pewnie inne zdanie na temat zwyczajnych Rosjan na wojnie, ale to najwyraźniej nie budzi większych wątpliwości Trofimowej. Trudno się dziwić komuś, kto prawie 10 lat swojej filmowej kariery spędził w propagandowej kremlowskiej stacji RT. Programy tej telewizji są zakazane w wielu demokratycznych krajach świata.
Trofimowa na wszelki wypadek nie ujawniła swoich zawodowych powiązań w żadnym z biogramów, prezentowanych publiczności renomowanych festiwali w Wenecji i Toronto. A szkoda. Bo dobrze byłoby, gdyby wszyscy ci naiwniacy, którzy z taką troską pochylili się nad ciężkim losem Rosjan na wojnie, mieli okazję poznać jej prawdziwe motywacje.
O czym nie wie rosyjska propagandystka
Skrupulatne prześledzenie dorobku ciągle młodej Rosjanki Trofimowej pokazuje, jak bardzo jednostronny jest jej przekaz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS