A A+ A++

Tak wygląda “kortyzolowa twarz”. Endokrynolożka ostrzega

Tak wygląda "kortyzolowa twarz"

Tak wygląda “kortyzolowa twarz”

Źródło zdjęć: © Adobe Stock

WOA

10.09.2024 21:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obrzmiała, okrągła, z widoczną opuchlizną – to tak zwana “kortyzolowa twarz”. Należy jednak pamiętać, że to nie sam kortyzol jest źródłem problemu, a jego nadmiar powodowany przez stres.

W ostatnim czasie w mediach społecznościowych coraz większą popularność zyskuje pojęcie “kortyzolowej twarzy”. Długotrwały stres i brak snu może pozostawiać ślad nie tylko na naszym samopoczuciu, ale również na wyglądzie zewnętrznym.

Nadmierny poziom kortyzolu to nie tylko opuchlizna i zmiany skórne, ale również trądzik, problemy ze snem, zmęczenie, trudności z koncentracją oraz wahania masy ciała.

Jak wygląda “kortyzolowa twarz”?

Kortyzol, potocznie nazywany hormonem stresu, odgrywa ważną rolę w regulacji wielu procesów w organizmie, takich jak metabolizm, reakcja immunologiczna czy ciśnienie krwi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W normalnych warunkach jego poziom wzrasta w sytuacjach stresowych, aby wspomóc ciało w radzeniu sobie z wyzwaniami. Jednak przewlekle podwyższony poziom kortyzolu – wynikający ze stresu, chronicznego zmęczenia czy niedoboru snu – może wpływać negatywnie na nasz wygląd. “Kortyzolowa twarz” jest określana jako obrzmiała, okrągła, z widoczną opuchlizną.

Nadmiar kortyzolu może wpływać na tkankę łączną w organizmie, co prowadzi do rozkładu białek z mięśni i kolagenu. W rezultacie sylwetka ulega zmianie: twarz i brzuch mogą stać się bardziej zaokrąglone, podczas gdy ramiona i nogi tracą na masie mięśniowej. Skóra staje się mniej elastyczna, co może prowadzić do pęknięć i pojawienia się rozstępów na ciele.

Zobacz także

Niepokojący urodowy "hit". Dermatolożka bije na alarm
Niepokojący urodowy “hit”. Dermatolożka bije na alarm

Stres jako sedno problemu

Eksperci zwracają jednak uwagę, że kortyzol sam w sobie wcale nie jest wrogiem. To, na czym powinniśmy się skupić, to prawdziwe źródło problemu, czyli nadmiar stresu, który powoduje, że hormon ten wydzielany jest nieprzerwanie.

Dr Kaja Filaczyńska w rozmowie z “Wysokimi Obcasami” podkreśla, że skupianie się wyłącznie na kortyzolu prowadzi do uproszczonego podejścia do problemu. Hormon ten nie jest sam w sobie “wrogiem”, a raczej odpowiedzią organizmu na nadmierne obciążenie stresem.

Nasze ciało, ewolucyjnie przystosowane do radzenia sobie z chwilowym stresem, nie jest przygotowane na przewlekłe obciążenie, jakie często występuje w dzisiejszym szybkim tempie życia. Problemem nie jest więc sam kortyzol, a styl życia, który prowadzi do jego chronicznie podwyższonego poziomu.

“Sednem sprawy jest przyczyna podwyższonego poziomu kortyzolu. Internetowy trend robi z tego hormonu naszego wroga” – apeluje.

Zobacz także

Musiała przerwać treningi przez chorobę. "Osłabiła mnie na maksa"
Musiała przerwać treningi przez chorobę. “Osłabiła mnie na maksa”
© Materiały WP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁódzki klub przedstawił nową siatkarkę! To reprezentantka kraju
Następny artykułNowy Hitman jest tak zły, że jego twórcy aż muszą przepraszać