Karolina Baca-Pogorzelska od 2022 roku jest wolontariuszką w Ukrainie. Szum wokół polskiej dziennikarki zrobił się w ostatni weekend, gdy na jej internetowej zbiórce, wspierającej ponad 60 różnych ukraińskich jednostek wojskowych, pojawiły się nowe przedmioty do wylicytowania.
W materiale wideo pokazała, że ma do sprzedania czapkę wagnerowca, “orczy” (od słowa “ork” – pejoratywne określenie na Rosjan – red.) zegarek, a także nieśmiertelniki żołnierzy Kremla.
“Rusłan z 63. Batalionu 103. Brygady, mój narzeczony, przywiózł z Rosji ‘pamiątki’. Tylko my wiemy, w jakich warunkach zostały zdobyte. Niech zło zamieni się w dobro, a pieniądze z trofiejek pomogą ZSU (Siłom Zbrojnym Ukrainy – red.). Czapka Grupy Wagnera to absolutny unikat, więc cena musi być konkretna” – napisała w opisie zbiórki Baca-Pogorzeska.
Karolina Baca-Pogorzelska i aukcje z rzeczami Rosjan. “Moralnie słabe”
Dziennikarka spotkała się z mocną krytyką. Użytkownicy zarzucili korespondentce szabrownictwo, czyli grabienie zwłok poległych żołnierzy. Dodatkowo temat podchwyciła rosyjska propaganda, próbując oczernić Ukraińców i pomagające im narody.
Zdaniem Jarosława Wolskiego – publicysty i eksperta do spraw wojskowości – jej działania pozostawiają wiele do życzenia. “O ile zegarek, naszywka, flaga, czapeczka to jeszcze od biedy rozumiem, to już handlowanie nieśmiertelnikami zdjętymi z poległych żołnierzy jest moralnie i intelektualnie bardzo słabe” – napisał Wolski.
Jak przypomniał, “każdy poległy ma prawo do godnego pochówku, a rodzina prawo do informacji, że ich syn/mąż to nie zaginiony, a poległy”. “Rosjan też to się tyczy. To, co nas od nich odróżnia, to między innymi poszanowanie takich rzeczy, jak prawa jeńców wojennych, prawo do godnego pochówku, itp.” – podkreślił.
Wolski zauważył ponadto, że wszystkie rzeczy wartościowe przy poległym żołnierzy powinny podlegać zwrotowi rodzinie lub państwu, z którego pochodził – tyczy się to zwłaszcza nieśmiertelników. “W przypadku zegarków zwykle są one niestety traktowane jako ‘trofieje’ przez obie strony konfliktu” – dodał.
Karolina Baca-Pogorzelska wydała oświadczenie. “Rzeczy znaleziono w okopie”
W poniedziałek do sprawy odniosła się sama Karolina Baca-Pogorzelska. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych stwierdziła, że “żaden z przedmiotów, wbrew sugestiom pojawiającym się w internecie, nie został zabrany z martwego żołnierza”.
“Wszystkie rzeczy zostały znalezione w okopie, który Rosjanie porzucili wraz ze swoim wyposażeniem, uciekając przed Ukraińcami. Nie jest więc prawdą, że ‘są zdarte z trupa’, ponieważ nie zostały zabrane żadnemu nieboszczykowi” – napisała dziennikarka.
Reporterka przekonuje, że wystawione na sprzedaż rzeczy “stały się niczyje”, a ich spieniężenie ma na celu wspomóc walczących Ukraińców. “Nie ma więc mowy o łamaniu Konwencji Genewskiej, co zostało zasugerowane w sieci. Wszystkie środki z licytacji miały na celu sfinansowanie zakupu kolejnych samochodów, jakie wspierają walkę Ukraińców z rosyjskim agresorem” – skwitowała.
Konwencja Genewska zabrania szabrownictwa. Baca-Pogorzelska wycofała licytacje
Według art. 18 Konwencji Genewskiej “po każdej bitwie strony w konflikcie podejmą niezwłocznie wszelkie możliwe środki w celu wyszukania i zebrania rozbitków, rannych lub chorych, ochronienia ich przed rabunkiem i złym traktowaniem oraz zapewnienia im niezbędnej opieki, jak również w celu wyszukania poległych i nie dopuszczenia do ich ograbienia”.
Wystawione na sprzedaż przez Bacę-Pogorzelską przedmioty rosyjskich żołnierzy zostały usunięte z internetowej aukcji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS