Szczypiorniści PGE VIVE mocno ograniczyli swoje szansę na zajęcie dwóch czołowych lokat w grupie B. W sobotnie popołudnie kielczanie przegrali na wyjeździe z Montpellier 24:25. Gola, który pozbawił ich punktu, stracili na dwie sekundy przed końcową syreną. – Ostatnia akcja to jedna z tych 50/50 – raz wpadnie bramka, a następnym razem nie – powiedział Blaż Janc, prawoskrzydłowy PGE VIVE.
Gola na wagę dwóch punktów po rzucie z drugiej linii zdobył Mohamed Soussi. Kielczanie mają czego żałować, bo nie wykorzystali świetnej dyspozycji Andreasa Wolffa, który bronił z 42-procentową skutecznością. Szczególnie w drugiej połowie podopiecznym Tałanta Dujszebajewa zabrakło skuteczniejszej gry w ataku.
– Może troszkę chłodnej głowy przydałoby się w ostatnich dziesięciu minutach meczu, bo możliwe, że niepotrzebnie denerwowaliśmy się niektórymi decyzjami na boisku i sami utrudniliśmy sobie zadanie. Drużyna Montpellier zagrała dobrze w obronie 5-1, nam w ataku nie grało się łatwo, ale szkoda tego meczu, bo wydaje mi się, że byliśmy do niego dobrze przygotowani – wyjaśniał Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy PGE VIVE.
– Teraz możemy dużo gadać, ale tak naprawdę wcześniej mogliśmy w ataku wiele rzeczy zrobić lepiej. Skupmy się na pozytywach – myślę, że obrona znów była bardzo dobra, Andi super bronił, walczyliśmy twardo, ale to jest sport – tłumaczył Blaż Janc.
PGE VIVE po sobotniej porażce spadło na czwarte miejsce w tabeli grupy B. Kielczanie mocno ograniczyli swoje szanse na zajęcie którejś z dwóch czołowych lokat. Ich strata do prowadzącego THW Kiel wynosi już sześć punktów. Cztery “oczka” więcej ma drugi Telekom Veszprem. Montpellier wyprzedza ich o punkt.
W przyszłą sobotę PGE VIVE podejmie w Hali Legionów FC Porto Sofarmę.
źródło: kielcehandball.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS